Citroen 2CV to manifestacja wolności i pewnego stylu życia. Bez pośpiechu, bez elektroniki, bez tej calej współczesnej otoczki. To radość i zabawa. To pokonywanie przestrzeni w taki sposób, by cieszyć się każdą chwilą. Samochód dla każdego, młodszego czy starszego. Wspólną cechą posiadaczy 2CV jest chęć przeżycia przygody i poczucia wiatru we włosach. Są bardzo pozytywni. My spotkaliśmy jednego z takich fascynatów, z niesamowitą historią. Na podwórku ma same Citroeny. Jest ich tak dużo, że ciężko przejść. Dom ma wypełniony pamiątkami, pucharami, zdjęciami, modelami. Wszystko z 2CV. W głowie ogromna wiedza o samochodach. Wieloletnia fascynacja francuską motoryzacją. Poznajcie Jacka z Płocka.
Scena pierwsza. Jest rok 1976. Młody chłopak idzie płocką ulicą. W tym czasie trwa rozbudowa późniejszej Petrochemii a dzisiejszego Orlenu. Do budowy części instalacji ekipa Gierka zatrudnia Francuzów. Kupiona za dewizowe kredyty technologia wymaga przecież fachowego montażu. Kilkuset obcokrajowców, pod czujną opieką służby bezpieczeństwa, mieszka na kontenerowym osiedlu. W tym czasie chłopak chodzi do szóstej klasy szkoły podstawowej. Na ulicach głównie wyroby komunistycznej motoryzacji. Fiaty, Wartburgi, Trabanty. Siermiężnie. Młody człowiek idzie do domu i widzi, jak nagle zza zakrętu wyjeżdża coś w rodzaju pojazdu kosmicznego. Kolorowy, mocno pochylony Citroen. Szybko przejeżdża obok zdziwionego chłopaka. Serce zaczyna mu mocniej bić. Obraz pochylonego w zakręcie auta o charakterystycznym kształcie i uśmiechniętego kierowcy na zawsze zapada mu w pamięć. Zew 2CV.
Scena druga. Jest początek lat dziewięćdziesiątych. Czas wielkich przemian w Polsce. Pojawiają się nowe możliwości ale i nowe wyzwania. Praca zawodowa jest bardzo wymagająca. W ręce Jacka, w drodze swojego rodzaju wymiany, trafia zupełnym przypadkiem kosmiczny Citroen CX. Pierwsza wersja, z początku lat osiemdziesiątych. Pod maską silnik 2.4 GTi. Deska rozdzielcza w tym aucie jest wyjęta wprost z UFO. Komfort jazdy niesamowity. Ten samochód staje się przyczynkiem nagłej zmiany zawodowej. Kiedy przyjeżdża do potencjalnego klienta, ten proponuje mu pracę. I tak trafia do salonu Citroena. Wtedy jest to jeszcze Polmozbyt. Młody ambitny sprzedawca szybko zyskuje uznanie szefa. Radzi sobie doskonale i osiąga dobre wyniki. Przygoda z Citroenem trwa prawie 10 lat.
Scena trzecia. Do salonu Citroena, gdzie pracuje Jacek trafia miłośnik marki, posiadacz pięknego 2CV. Szuka miejsca, gdzie mógłby przechować swoje cudo. I proponuje kierownikowi, że wstawi swój samochód jako ekspozycję, na zimę. Ten przystaje na propozycję i przez kilka miesięcy 2CV stanowi prawdziwą ozdobę tego miejsca. A Jacek może codziennie się przyglądać, wsiadać. Odżywają wspomnienia z dzieciństwa. Scena z pędzącym 2CV, pochylonym na ostrym zakręcie. Wtedy zapada decyzja – będę miał taki samochód. To, co zapadło mu w sercu jako młodemu chłopakowi, teraz przeradza się w pasję.
Citroeny pojawiają się stopniowo. Ten od kolegi, ten z ogłoszenia, ten wypatrzony gdzieś na giełdzie. Po wielu latach Jacek staje się ekspertem od 2CV. Doskonale poznaje budowę samochodu, silnika. Konstrukcja – dość prosta – przestaje mieć dla niego tajemnice. Trafia na doskonały czas, gdy samochody zaczynają nabierać wartości. Moda na 2CV powoduje, że pasję można powoli przekuwać także w zawód. Z miłośnika i pasjonata staje się także ekspertem. Zaczyna udzielać się na forum 2CV, jeździ na spotkania i zloty. Pasją zaraził swojego syna. Wiktor jest jeszcze za mały, by mieć prawdziwego 2CV, ale ma swój jeżdżący model. Zdążył już zdobyć nim nagrodę, z dumą prezentuje nam puchar z zawodów.
A Jacek daje Citroenom nowe życie. Dzięki programowi „Własna firma pomysłem na życie w Płocku” w 2012 roku zakłada działalność gospodarczą. Jego firma nazywa się „Pracownia Rekonstrukcji Zabytków Motoryzacji Pasja 2CV”. Od tego momentu wokół kaczek toczy się jego życie zawodowe. Pasja 2CV zmienia stare, zapomniane auta w perełki, które spotkacie w całej Polsce. Wiele z tych samochodów było początkiem nowej drogi życiowej dla par młodych.
Dom Jacka jest pełen 2CV. Są modele, książki, publikacje, jest nawet specjalna płyta długogrająca promująca pojawienie się w salonach modelu 2CV Charleston. Są puchary, zdobyte na zawodach. Ale prawdziwe skarby kryją się na podwórku, za domem. Citroeny pięknie prezentują się na tle zabudowań. Jest czerwony, niebieski z żółtymi akcentami. Pod dachem części, części, części. Każdy z budyneczków ma swoją nazwę, związaną z motoryzacją. Widać, że jesteśmy u prawdziwego pasjonata. I rzeczywiście, gdybyśmy mieli całą noc, nadal moglibyśmy rozmawiać o samochodach. A czas mija tak szybko!
Dyskutujemy o silnikach, które zdaniem Jacka są nie do zajeżdżenia. Trzeba tylko dbać o prawidłowe smarowanie i od czasu do czasu wyczyścić jednostkę napędową. Sama budowa 2CV jest bardzo prosta. Kluczem do zdrowego samochodu jest rama i odpowiednia konserwacja nadwozia. Nasz gospodarz jest zdania, że najlepiej jest zachować Citroena w stanie jak najbardziej oryginalnym. I zachwala auta stojące na podwórzu. Każdy egzemplarz ma swoją historię, każdy jest przez niego dopieszczony.
Dzisiaj Citroen 2CV to nie tylko moda ale też pewien styl życia. Niewielkiej mocy silnik, miękkie zawieszenie i zdejmowany dach to sposób na spędzanie wakacji. Można jeździć od jednego zlotu do drugiego, od jednego spotkania miłośników do następnego, lub po prostu zwiedzać Polskę, Europę a nawet świat. 2CV wszędzie wywołuje uśmiech i aplauz. Niektórzy traktują ten samochód jako lokatę kapitału. I bardzo słusznie, bo według wszelkich znaków samochody te będą miały coraz wyższe ceny. Dzisiaj auto do remontu można kupić za kilka tysięcy złotych. Zadbany egzemplarz może kosztować nawet ponad 20 tysięcy złotych. A o taki wcale nie jest łatwo.
Kończymy wizytę u Jacka, chociaż chciałoby się zostać i rozmawiać do rana. A jego samego możecie spotkać na forum 2CV.
Najnowsze komentarze