Zaczęliśmy nasze tegoroczne relacje z paryskiego salonu od marki DS wyłonionej z Citroëna, po czym przeszliśmy przez Peugeota, Renault i Dacię, by zatoczyć koło i do Citroëna powrócić. Citroëna, od którego – alfabetycznie – z reguły relacje targowe zaczynaliśmy. Dziś paryskie doniesienia kończymy marką z szewronami, która pokazała na wystawie sporo ciekawych aut, choć o spektakularnych nowościach trudno jednak mówić.
W salonach sprzedaży dostępny już jest Citroën C1 i od niego zaczniemy nasz dzisiejszy materiał. Miejskie autko w tym roku zyskało nową odsłonę. Jego stylistyka budzi kontrowersje, ale w przypadku Citroëna to nic nowego. Ja jednak spotykam się coraz częściej ze stwierdzeniami, że C1 jest najciekawszym z obecnych „trojaczków” – trochę zwariowana stylistyka i tak jest dużo rozsądniejsza, niż w przypadku przerysowanej Toyoty Aygo, a nie tak stonowana, jak w przypadku Peugeota 108. Tyle, że nie wiadomo, czy 108-ka będzie w naszym kraju w ogóle oferowana. Wspominałem o tym w relacji ze stoiska Peugeota.
Citroën C1 wygląda, moim zdaniem, fajnie – zawiadacko, ciekawie, oryginalnie, ale nie komiksowo, jak Aygo, żywcem przeniesione z zeszytów mangi. Z dużymi możliwościami personalizacji można z tego autka zrobić naprawdę świetnie wyglądający samochodzik. Jest całkiem przestronny, jak na swoją klasę, opcjonalny rolowany dach pozwala wietrzyć czuprynę, a kolorowe wnętrze wprowadza człowieka w pozytywny nastrój. Kiedy się takie autko polakieruje na przykład na koralowo, to świat zaczyna wyglądać już całkiem optymistycznie!
Po jazdach testowych Citroënem C1, którego wnętrze sprawia o wiele lepsze wrażenie, niż dotychczasowej wersji, sugeruję Wam jednak wybór mocniejszego silnika pochodzącego od PSA – pracuje dużo kulturalniej, przyjemniej, nie tak szorstko, jak litrowy motorek. A spali niewiele więcej benzyny – wg Citroëna jedynie o 0,2 l/100 km więcej, zaś z pojemności 1.2 dostarczy 82 KM, zamiast 68 oferowanych przez motor 1.0. A jest tylko o 2.000 zł droższy przy analogicznym poziomie wyposażenia. No i nie jest łączony ze skrzynią ETG, jeśli ktoś miałby ochotę na przekładnię zautomatyzowaną.
Citroën na bazie C1 stworzył na paryskie targi koncepcyjne autko Urban Ride. To wariacja na temat crossovera, oczywiście tylko stylistyczna, ale biorąc pod uwagę, że ludzie są w stanie kupić wszystko, co ma w nazwie słowo na „C”, nawet Citroëna ;-) może więc warto pomyśleć na poważnie o wprowadzeniu takiej odmiany do produkcji seryjnej. Dla mnie to już zakrawa na paranoję, ale „klient – nasz pan”, więc dajmy mu to, co jest modne ;-)
C1-ki kusiły na paryskiej wystawie mnogością wersji, odmian, kolorów, a żeby jeszcze bardziej zainteresować klientów pokazano możliwości personalizacyjne. Dziś małe autko wcale nie musi się sprzedawać głównie z powodu ceny. Ono ma wyglądać, ma się wyróżniać, ma świadczyć o guście właściciela, jak by on nie był. A przy ogólnej stylistyce Citroëna C1 te indywidualne elementy mogą wyglądać naprawdę dobrze. Dziś małe autko, to po prostu gadżet, niemal jak smartfon, tablet, torebka, czy bizuteria. I dodam od razu – facetowi też taki samochód pasuje, acz może nie w każdym wykończeniu ;-)
Nie zabrakło na stoisku Citroëna modeli znanych, niektórych już od paru lat – C3, C3 Picasso, C4, C4 Picasso, Grand C4 Picasso i C5, pokazanego w dwóch wersjach – sedana i kombi. A skoro mowa o C5, to już wkrótce znajdziecie na łamach Francuskie.pl test specjalnej odmiany tego samochodu – C5 CrossTourer. Już teraz zapraszam Was do lektury.
Najwięcej obszaru stoiska pod szewronami przeznaczono jednak na ekspozycję C4 Cactusa. To również tegoroczna nowość, już dostępna nawet u polskich dealerów, ale na ulicach, nawet paryskich, jeszcze tych aut zbyt wielu nie widać. Cóż – dopiero trwa tzw. lansowanie modelu, a klienci muszą się z nim zapoznać. Poza tym produkcja jednak trochę trwa – zamówień złożono już wcale niemało, ale na dostarczenie aut trzeba troszkę poczekać. A czekać jest na co!
To samochód, który odpowiada na potrzeby (i pytania) zadane we właściwym czasie. To auto, które idealnie wpasowuje się w swój czas. Pozbawione wodotrysków, za to bogato wyposażone w użyteczne elementy. Świetnie wyglądające, praktyczne, bezpieczne, innowacyjne i wygodne. Mi osobiście bardzo się C4 Cactus podoba, właśnie za jego odmienność od wszystkiego, co jeździ po drogach świata. Za poduszkę pasażera umieszczoną w podsufitce, za Airbumps®, za oryginalną stylistykę zewnętrzną i znakomicie wyglądające wnętrze. Za fotele, za niezbyt mocne, ale idealnie dopasowane silniki (C4 Cactus jest lekki, więc mocnych paliwożernych jednostek napędowych zwyczajnie nie potrzebuje), za klamki wewnętrze… Mógłbym tak wymieniać długo, ale zrobię to przy okazji testu, bo niedługo takie autko będziemy testować w naszej redakcji.
Nie zabrakło znanego już z Genewy Citroëna C4 Cactus Aventure, ale prawdziwe zainteresowanie wzbudzał Citroën C4 Cactus Airflow 2l – koncept będący hybrydą łączącą napęd benzynowy z wydajnych silników gamy PureTech z zespołem napędowym na sprężone powietrze. Pisaliśmy o tym samochodzie jeszcze przed paryską wystawą branżową, niemal dwa tygodnie przed jej rozpoczęciem. Ciekawa konstrukcja i naprawdę czekam, kiedy Grupa PSA zaoferuje to rozwiązanie w seryjnych samochodach, bo to będzie prawdziwa rewolucja. Trafi oczywiście do aut niedużych, których głównym terenem operowania są miasta, bo tam sprawdzi się najlepiej, tam przyniesie największe oszczędności. Zastanawiam się jedynie, co w tym rozwiązaniu krytykować będą dziennikarze… ;-)
Wracając do Citroëna C4 Cactus Airflow 2l dodajmy jeszcze, że mocno pochylono się tam nad aerodynamiką, bo to powietrze stawia nam spory opór i zwiększa spalanie. Innym elementem mającym na nie znaczący wpływ, jest masa. I dlatego właśnie Citroën C4 Cactus Airflow 2l został dość mocno odelżony w stosunku do seryjnego modelu, też przecież lekkiego, jak na swoje rozmiary.
W ostatni weekend w Pekinie odbył się wyścig WTCC, a samochód, jakim ścigali się w Chinach Yvan Muller, Sebastien Loeb, Jose-María Lopez i Ma Qing Hua, pokazano na targach w Paryżu. Nie tylko tam zresztą, bo i w salonie ekspozycyjnym C_42 przy Polach Elizejskich też. Wyczynowa wersja budżetowego sedana C-Elysee wygląda nieco ciekawiej, niż jego baza, ma też nieco mocniejszą jednostkę napędową i szereg rozwiązań aerodynamicznych, więc robi niesamowite wrażenie. Również na przeciwnikach – Citroën pewnie zmierza po tytuł w pierwszym sezonie startów w cyklu WTCC i pozostaje tylko pytanie, który z kierowców po to trofeum sięgnie.
I na koniec jeszcze coś dla miłośników marki – w Paryżu zaprezentowano pięknie zachowane modele z przeszłości, dwie prawdziwe legendy: 2CV i DS. ten drugi w odmianie DS21. Oba piękne, wręcz rzucające na kolana, prawdziwe perełki! Rewelacja!
Citroën na Paris Mondial de l’Automobile 2014
Krzysztof Gregorczyk
Najnowsze komentarze