Silnik, to ważny element każdego samochodu. Tu nikt nie chce eksperymentować, każdy chce mieć niezawodny motor pod maską. Są wprawdzie ludzie, którzy kupią byle co, aby tylko pochodziło od pewnego producenta, a na niedostatki jednostki napędowej przymkną oko. Chyba nie muszę mówić, jakie jednostki mam tu na myśli. Europejskie, jak najbardziej ;-) Ale czy chcielibyście w swoim samochodzie mieć silnik chińskiej produkcji?
Decydując się na zakup auta koncernu PSA możecie wkrótce taki silnik odkryć w okolicach przedniej osi ;-) Nie mam zielonego pojęcia, czy będzie miał jakiekolwiek oznaczenia zdradzające dalekowschodnie pochodzenie, ale faktem jest, że PSA niektóre jednostki benzynowe wyprodukowane w Państwie Środka będzie montować do oferowanych w Europie pojazdów. Czy więc chcecie, czy nie, możecie wkrótce mieć pod maską silnik chińskiej produkcji. Chyba, że nie kupicie auta Grupy PSA.
Tylko kto Wam zagwarantuje, że w samochodzie innego producenta na pewno nie znajdzie się silnik chińskiej produkcji? Poza tym czy naprawdę trzeba się bać dalekowschodnich produktów? Nie! Przecież od lat korzystamy z najróżniejszych przedmiotów wyprodukowanych w Chinach. To przede wszystkim elektronika użytkowa, ale nie tylko. I choć niektórym z nas napis „Made in China” kojarzy się słabo, to zapewniam Was, że Chińczycy potrafią wyprodukować naprawdę znakomite rzeczy!
Grupa PSA nie komentuje tych doniesień, ale jest dość prawdopodobne, że koncern będzie sprowadzał sporo jednostek PureTech z Chin. Przyczyny są co najmniej dwie. Pierwsza, ważniejsza, to zmiana struktury zakupów na Starym Kontynencie. Ludzie kupują coraz mniej diesli, przerzucając się na benzyniaki. A że rodzina PureTech jest naprawdę dobra, więc cieszy się dużym zainteresowaniem. Klienci kupują, a fabryki w Europie przestają nadążać z produkcją! Popyt przewyższa podaż – cudowne chwile kapitalizmu ;-)
Druga przyczyna, to wolne moce przerobowe w fabrykach produkujących auta w Chinach. Grupa PSA od pewnego czasu boryka się ze spadkiem sprzedaży Citroënów i Peugeotów za Wielkim Murem. Ostatnio spadki trochę wyhamowały, ale nie zmienia to faktu, że dane za dziesięć pierwszych miesięcy bieżącego roku trudno uznać za optymistyczne. Sprzedaż PSA w Chinach spadła o 40 procent, do poziomu 276.300 samochodów. A przecież nie ma przeszkód, by zwiększyć produkcję tam, gdzie pojawiają się przestoje. I silnik chińskiej produkcji ściągnąć do Europy. Transport trochę potrwa i będzie coś tam kosztował, ale pewnie produkcja w Chinach jest nieco tańsza, niż w Europie.
Moim zdaniem nie ma się czego obawiać. Technologia produkcji jest tożsama z europejską. Reżim jakościowy zapewne też, bo w Chinach europejska marka nie może sobie pozwolić na wpadki – za duża skala i za duże potencjalne straty. Chińscy konsumenci są dziś bardzo wymagający i łatwo stracić ich zaufanie, więc trzeba się starać. Poza tym bez względu na miejsce produkcji silnik i tak będzie objęty standardową gwarancją producenta samochodu.
To niepotwierdzone dane, ale dobrze poinformowane źródła twierdzą, że PSA i tak w latach 2017-2018 planowało sprowadzić z Chin do Europy 55.000 silników benzynowych. Zostało to ujawnione na początku bieżącego roku – co do faktu, a nie co do ilości. Okazuje się jednak, że może chodzić nawet o 100.000 motorów. Z czego część najwyraźniej już trafiła do sprzedawanych w Europie aut. I jakoś nie słychać, by pojawiały się jakiekolwiek problemy. Bo tak naprawdę nie ma się czego obawiać!
Krzysztof Gregorczyk
Najnowsze komentarze