Firma Opel wystosowała nowe oświadczenie, związane z dieselgate: „Potwierdzamy, że otrzymaliśmy stanowisko KBA. Chcemy także przypomnieć, że wdrożyliśmy akcję serwisową z własnej inicjatywy na początku 2017 roku. W naszej ocenie w samych Niemczech pozostało zaledwie 9.200 samochodów, które wymagają aktualizacji oprogramowania. Na ten moment nie mamy nic do dodania, poza naszym szczegółowym stanowiskiem, ogłoszonym wcześniej w tym tygodniu„.
We wcześniejszym stanowisku Opel pisał między innymi: „Opel nie zgadza się z zarzutami używania nielegalnego oprogramowania lub urządzeń, które miałyby wpływać na wyniki testów spalin. Samochody Opla spełniają wszelkie wymagane regulacje rynkowe. Trwa proces wyjaśnień z KBA. Opel podejmie wszystkie działania przewidziane prawem, by chronić markę przed niesłusznymi zarzutami„.
Oświadczenie Opla ma związek z informacją, iż niemiecki urząd nadzorujący rynek samochodowy odkrył w ponad 100.000 samochodów tej firmy oprogramowanie, które może wpływać na wyniki testów emisji spalin. Odbyło się także przeszukanie w siedzibie firmy dokonane przez prokuratorów.
Warto podkreślić, że jedyną firmą, która oficjalnie przyznała się do tego typu działań jest Volkswagen. Koncern ten przyznał się do wyprodukowania około 13 milionów samochodów marek Audi, Skoda, Seat, Porsche i Volkswagen z oprogramowaniem oszukującym testy spalin i zapłacił do tej pory ponad 25 miliardów dolarów odszkodowań w USA i Kanadzie. W Europie trwają procesy sądowe w tej sprawie. Volkswagen jest też najbardziej dotknięty nową procedurą sprawdzania emisji spalin WLTP, co wpłynęło na radykalne ograniczenie sprzedaży na jesieni tego roku.
Najnowsze komentarze