Czyżby kolejna afera spalinowa? Komisja Europejska znalazła dowody na manipulację poziomem emisji CO2 przez producentów samochodów. Dlaczego zawyżali dane?
Po odkryciu afery Dieselgate, Komisja Europejska zaczęła baczniej przyglądać się producentom samochodów i zajęła się zaostrzaniem norm emisji spalin oraz wprowadzaniem zmian w certyfikacji pojazdów. Zrezygnowano z przestarzałego i dostarczającego mało realistycznych danych testu NEDC na rzecz nowej procedury w skrócie nazwanej WLTP. Nowy test nie jest wprawdzie idealny, ale w porównaniu z poprzednikiem lepiej imituje realne warunki jazdy. Nowa procedura, którą od 1 września 2018 roku musi przejść każdy nowy samochód, spowodowała wstrzymanie produkcji modeli kilku producentów, ze względu na zbyt wysoki poziom emisji tlenków azotu. To właśnie ze nadmierna emisja NOx wydobywająca się z rury wydechowej, zrodziła aferę Dieselgate. Według badań Wspólnotowego Centrum Badawczego (Joint Research Centre) producenci znów dopuszczają się nielegalnych praktyk, ale tym razem w przeciwnym kierunku. Zamiast zaniżać – zawyżają poziom emisji swoich samochodów. Chodzi o wartości CO2.
Obniżenie emisji CO2
Zgodnie z założeniami Komisji Europejskiej, samochody mają emitować mniej CO2 w przyszłości. Na razie nie ustalono jeszcze dokładnych wartości, ale pierwsze propozycje mówią o zmniejszeniu emisji o 15 proc. w roku 2025 oraz o 30 proc. w 2030. Pomocny w ustaleniu dokładnych danych liczbowych ma być test WLTP. Według informacji Wspólnotowego Centrum Badawczego, koncerny motoryzacyjne sztucznie zawyżają poziom emisji swoich pojazdów, aby przyszłe wartości emisji CO2 wyznaczone przez Komisję Europejską, były niższe. Jeśli dane bazowe zostaną zawyżone, cele będą mniej ambitne i uda się je spełnić przy minimalnym wysiłku ze strony koncernów.
Centrum Badawcze odkryło, że w porównaniu z niezależnymi testami, emisja CO2 samochodów była wyższa o 4,5 proc. Producenci wyłączali systemy start-stop, instalowali rozładowane baterie, a pojazdy pracowały na zwiększonych obrotach. Wszystko po to, by zwiększyć zużycie paliwa, a tym samym emisję spalin. Znaleziono 114 przypadków zawyżania danych. Na razie nie wiemy, o które marki motoryzacyjne chodzi.
Aby uniknąć podobnych praktyk, Komisja Europejska zaproponowała, że ustalanie przyszłych celów na ograniczenie emisji CO2, ma odbywać się na podstawie wartości mierzonych a nie deklarowanych przez producentów. Zapowiedziano również monitoring oraz systematyczne gromadzenie danych z pomiarów emisji.
Źródło: Financial Times
Najnowsze komentarze