Przy okazji afery Volkswagena okrzykniętej mianem Dieselgate, o której niejednokrotnie już pisaliśmy, media wyciągnęły temat rzekomego „fałszowania” przez producentów danych dotyczących zużycia paliwa. Temat zastępczy, mający w gruncie rzeczy rozmyć odpowiedzialność Volkswagena w Europie, czy może raczej wszędzie poza Stanami, gdzie prawnicy nie odpuszczą czując krew i pieniądze. A tu się nagle okazało, że nie producenci niemieccy, ale francuski koncern PSA odpowiedział na medialne zapotrzebowanie i utarł żurnalistom nosa.
Czy utarł? W Polsce pewnie tak, bo jakoś do chwili pisania niniejszego materiału nie natknąłem się na żadne informacje o tym wydarzeniu. Gdyby to zrobiła Škoda, Volkswagen, albo chociaż BMW, to proniemieckie media aż piałyby z zachwytu. Ponieważ jednak to PSA opublikowało dane z pierwszego tego typu testu na świecie, póki co media milczą. Ale na szczęście jest takie miejsce w Internecie, które nazywa się Francuskie.pl ;-)
Dlaczego uważam apel dziennikarzy o podawanie „realnego” spalania za durny? Z tej prostej przyczyny, że niby jak miałoby się to odbywać? Wiadomo, że są kierowcy zorientowani na jazdę oszczędną, i są też tacy, którzy jeżdżą z przyjemnością ;-) Różne są warunki klimatyczne, meteorologiczne, różny teren, różne paliwa wreszcie, różne opony, różna masa konkretnych samochodów, choćby z uwagi na ich wyposażenie. Zbyt wiele zmiennych, które zsumowane nie są w stanie dać jednej stałej. Dlatego właśnie wymyślono normy, w oparciu o które producenci – wszyscy korzystający z tych samych norm, przynajmniej w ujęciu kontynentalnym – podają wyniki spalania.
OK – możemy uznać, że normy są bzdurne. Ale są równie bzdurne dla wszystkich, mogą więc stanowić pewien punkt odniesienia. Ba – nie tylko pewien, ale nawet pewny. I jedyne, co można zrobić, to urealnić normy, ale znowu dla wszystkich. Opieranie się o realne zużycie jest bzdurą. Współpracujący z nami kilka lat temu Krzysztof R. Mijal potrafi jeździć wydajnie i jednocześnie oszczędnie, uzyskiwał więc w dokładnie tym samym samochodzie, podczas tego samego wyjazdu, co ja, średnio o litr niższe spalanie. Ekipa na pokładzie ta sama, bagaże te same, drogi z grubsza te same. On po prostu umie jeździć oszczędnie, ale nie wlokąc się. Które więc spalanie powinniśmy przyjąć za właściwe – jego, czy moje? Dla producenta lepsze byłyby wyniki Krzysztofa, dla lobby paliwowego – moje ;-)
No ale OK – ludzie chcą, producenci się dostosują. A nie, przepraszam – jeden producent tylko. PSA Peugeot Citroën przeprowadził testy realnego spalania w trzech swoich samochodach, po jednym dla każdej marki. Wybór padł na modele z różnych segmentów, za to bardzo popularne na rynku i napędzane przez dokładnie takie same silniki:
– Peugeota 308 1.6 BlueHDi 120 Stop&Start Allure z manualną sześciobiegową skrzynią biegów;
– Citroëna Grand C4 Picasso 1.6 BlueHDi 120 Stop&Start Exclusive z manualną sześciobiegową skrzynią biegów;
– DS 3 1.6 BlueHDi 120 Stop&Start So Chic z manualną sześciobiegową skrzynią biegów.
Zwróćcie, proszę, uwagę na fakt, że wszystkie trzy samochody miały najbogatsze wersje wyposażeniowe, co oznacza, że były potencjalnie najcięższe w ramach modelu z takim samym silnikiem. Czyli inne egzemplarze nie powinny palić więcej, a można podejrzewać, że spalą nawet mniej.
No dobrze – ale skąd wiemy, że te testy są miarodajne? Przecież mogli wziąć kierowców takich, jak wspomniany Krzysztof R. Mijal – potrafiących jeździć oszczędnie. Bo mnie do tych jazd nie zaprosili ;-) Przecież bym się pochwalił.
PSA nie robi ludzi w trąbę, jak pewien niemiecki producent, który zaoferował rzekomo czyste diesle, a w praktyce po prostu montował w samochodach oprogramowanie potrafiące wykrywać procedurę testową i wtedy fałszującego dane poprzez zmianę składu spalin. Tak to Volkswagen wcisnął na całym świecie około jedenastu milionom kierowców śmierdzące, kopcące, trujące środowisko i nas samych samochody. I około 10,5 miliona ma w głębokim poważaniu, jedynie niespełna pół miliona ludzi w Stanach może liczyć na odszkodowania, a tamtejszy budżet na wpływy z potężnych kar, które niemal na pewno pójdą w miliardy dolarów. Bo oni tam mają sfiksowanych prawników. W Europie Volkswagen realnie się wykpi od odpowiedzialności, choć to podobno Unia Europejska ma hopla z przerzutką na punkcie ekologii.
Warto przy okazji wspomnieć o incydencie, jaki miał miejsce 1. marca podczas prezentacji podobno nowego Volkswagena up!-a na Salonie Samochodowym w Genewie. Nie wiem, na ile było to wyreżyserowane przez Volkswagena, który mógł chcieć z humorem ratować swój wizerunek. Trudno mi powiedzieć. Szkoda, że efekt w polskich mediach był stosunkowo niewielki. Chodzi o następujące zdarzenie:
OK, ale wróćmy do PSA. Jak postanowili przeprowadzić swoje testy? Otóż zrobili to, co najmądrzejsze w tej sytuacji, coś, czego nikt nie mógł podważyć. We współpracy z dwoma organizacjami pozarządowymi, Transport & Environment (T&E) oraz France Nature Environment (FNE), pod kontrolą Bureau Veritas, z jednej strony przeprowadzono testy drogowe, z drugiej zaś zapytano użytkowników samochodów o to, jakie uzyskują średnie spalanie w swoich samochodach. Odpowiedzi właścicieli samochodów marek wchodzących w skład Grupy PSA uzyskane ze skierowanych do tychże właścicieli ankiet uśredniono, porównano z wynikami uzyskanymi przez kierowców fabrycznych w teście, o którym za chwilę, i uzyskano to, o co wszystkim chodziło ;-)
Inicjatywa PSA jest pierwszą taką na świecie! Podjęta została w celu potwierdzenia przejrzystości danych i testów dla klientów. Teraz już widać wyraźnie, ile faktycznie palą te samochody. A od PSA inni producenci mogliby się wręcz uczyć!
Badania i rozwój, to ważny dział Grupy PSA. Inżynierowie corocznie zgłaszają ogromne ilości wniosków patentowych. PSA jest w efekcie firmą bardzo innowacyjną i to przynosi efekty. Nie trzeba się uciekać do oszustw – te samochody palą naprawdę rozsądne ilości paliwa i w efekcie wydalają niewielkie ilości spalin, w tym dwutlenku węgla, czy tlenków azotu.
PSA jednak poszło dalej. Wraz ze wspomnianymi organizacjami pozarządowymi opracowano projekt kontroli zużycia paliwa w rzeczywistych warunkach. Obejmował on łącznie 96,3 km tras wytyczonych na drogach publicznych pod Paryżem: 25,5 km dróg miejskich, 39,7 km jazdy pozamiejskiej oraz 31,1 km autostrady. Jazdy testowe odbywały się w normalnym ruchu, z dużą liczbą pasażerów i sporą ilością bagażu w każdym z samochodów oraz podczas korzystania z urządzeń klimatyzacyjnych i ogrzewania. Chciano porównać wyniki z tymi uzyskanymi z ankiet klientów. I co się okazało?
Samochody PSA uzyskują bardzo zbliżone wyniki zużycia paliwa w teście opracowanym przez PSA i instytucje pozarządowe oraz w normalnym użytkowaniu przez zwykłych klientów! To znaczy, że Grupa PSA wciąż jest europejskim liderem w zakresie emisji spalin!
Do lata bieżącego roku koncern PSA zamierza opublikować analogiczne wyniki dla 30 różnych produkowanych przez siebie modeli.
OK, to ile wyszło? Wyszło świetnie!
Peugeot 308 |
Citroën Grand C4 Picasso |
DS 3 |
|
wyniki testowe |
5,0 |
5,6 |
4,9 |
wyniki ankietowe |
5,0 / 5,1 |
5,5 / 5,7 |
5,1 / 5,3 |
„Jak ogłoszono pod koniec 2015 roku opracowana przez Transport & Environment, France Nature Environment, Bureau Veritas oraz PSA procedura została zatwierdzona i wstępne wyniki są zgodne z wynikami zużycia paliwa uzyskanymi od klientów” – powiedział Gilles Le Borgne, wiceprezes odpowiedzialny w PSA za badania i rozwój.
„Test opracowany z PSA Peugeot Citroën jest powtarzalny i reprezentatywny. Potwierdza faktyczne zużycie paliwa testowanego modelu w porównaniu z typowym kierowcą w warunkach drogowych w świecie rzeczywistym. Badanie to dowodzi, że testy PSA na drogach są wiarygodne i mogą być używane do pomiaru rzeczywistych emisji dwutlenku węgla. To powinno stać się punktem odniesienia dla wszystkich producentów samochodów podających zużycia paliwa swoich pojazdów” – dodał Greg Archer, dyrektor departamentu „czystych” samochodów w Transport & Environment.
„Proaktywne podejście przyjęte przez PSA Peugeot Citroën odzwierciedla całkowitą przejrzystość w zakresie emisji dwutlenku węgla i będzie kontynuowane przy badaniach emisji innych zanieczyszczeń To nasza odpowiedź na uzasadnione obawy ludzi na temat zdrowia publicznego” – skomentował uzyskane wyniki Michel Dubromel, wiceprzewodniczący France Nature Environment.
„Inicjatywa ta, oparta na współpracy pomiędzy producentami, organizacjami pozarządowymi oraz reprezentowaną przeze mnie organizacją certyfikującą jest innowacyjna i konstruktywna. Spełnia wszystkie warunki i odpowiada na pytania, które mogą być zgłaszane przez konsumentów. PSA Peugeot Citroën uczynił to, co było konieczne do zapewnienia niezależnej i wiarygodnej weryfikacji. W taki sposób można ustawić standard dla przemysłu motoryzacyjnego” – podsumował temat Marc Boissonnet, wiceprezes ds. marketingu, sprzedaży i komunikacji w Bureau Veritas.
Cóż nam pozostaje? W zasadzie nie ma czego komentować. Lata pracy inżynierów PSA Peugeot Citroën przyniosły wymierne efekty. Teraz już zupełnie nie mogą dziwić wyniki spalania, jakie uzyskałem rok temu Peugeotem 508 1.6 eTHP 165, czy ostatnio w intensywnym teście Peugeota 308 SW Active BlueHDi 120. A ja przecież nie umiem i przede wszystkim nie lubię jeździć wolno i oszczędnie! Dobrze, że francuskie samochody potrafią oszczędzać paliwo za mnie nie odbierając mi radości z jazdy ;-)
KG; zdjęcia: PSA
Najnowsze komentarze