Samochody elektryczne wciąż są dużo droższe od swoich spalinowych krewnych. Już wkrótce ma się to zmienić. Renault chce zniwelować te różnice i sprzedawać model Zoe w cenie Clio.
Sprzedaż pojazdów z napędem elektrycznym wciąż rośnie. W pierwszym kwartale 2017 roku zarejestrowano 24.592 egzemplarze napędzane wyłącznie za pomocą silnika elektrycznego. Najpopularniejszym modelem okazało się Renault Zoe. W pierwszych trzech miesiącach 2017 roku wykupiono z salonów 9.083 egzemplarze tego samochodu. Jest to wynik rekordowy. Duże znaczenie dla przekonania klientów, miało wprowadzenie nowej wersji o zwiększonym do 400 km (wg NEDC) zasięgu.
Niestety cena Zoe wciąż odbiega od kwoty, jaką klienci chcieliby płacić za elektryczne samochody. Renault pracuje nad tym, by zmniejszyć te różnice. Gilles Normand, dyrektor działu samochodów elektrycznych francuskiego koncernu, powiedział w magazynowi Autoexpress, że ceny pojazdów na baterie wkrótce spadną. Z kolei modele o napędzie konwencjonalnym czeka podwyżka. Wszystko zmierza ku temu, że do roku 2020 znajdą się na porównywalnym poziomie.
Renault Zoe w Polsce można nabyć w cenie 121.900 zł za wersję podstawową. Na samochód o zasięgu 400 km wg NEDC trzeba wydać już 131.900 zł. Producent przewiduje tutaj również opcję z wynajmem akumulatorów. Wówczas kupimy tańszy pojazd (od 89 900 zł), ale co miesiąc będziemy uiszczać raty w kwocie zależnej od pokonywanego dystansu. Najniższa stawka to 309 zł miesięcznie, a maksymalna wynosi 549 zł. Jeśli miałoby dojść do wyrównania cen, to Zoe musiałoby kosztować o ponad połowę mniej lub cena Clio drastycznie wzrosnąć.
Za podstawową wersję Clio w Polsce trzeba zapłacić 42 400 zł. W tej kwocie dostaniemy model z silnikiem 1.2 o mocy 75 KM w wersji wyposażenia Life. Najwyższy wariant Intens kupimy od 58 900 zł z jednostką napędową Energy TCe 90.
Najnowsze komentarze