Jeszcze nigdy samochód koncepcyjny nie spotkał się z takim zaangażowaniem fanów. Peugeot e-Legend przyciągał tłumy odwiedzających w Paryżu i zebrał tysiące głosów pod internetową petycją, aby urzeczywistnić marzenie. Seryjna produkcja pojazdu stała się więc całkiem realna.
Peugeot e-Legend wywołał ostatnio spore zamieszanie wśród fanów marki. Samochód koncepcyjny z napędem elektrycznym skutecznie wabił odwiedzających targi motoryzacyjne w Paryżu. Spodobał się tak bardzo, że fani nie pozwolą, by e-Legend pozostał tylko prototypem i tak łatwo producentowi nie odpuszczą. Ten samochód po prostu musi wejść do produkcji! Niedawno pisaliśmy o internetowej petycji, która zbiera tysiące głosów, by przekonać Peugeota o dołączeniu e-Legend do oferty. W chwili powstawania tego tekstu pod pomysłem znajdowało się już ponad 30.000 podpisów. Głosować na stronie change.org, wciąż można. Dyrektor generalny Peugeota, Jean-Philippe Imparato, początkowo zapowiedział, że jeśli ta liczba wzrośnie do 500.000, Peugeot rozważy wprowadzenie modelu do produkcji. Brakuje ich jeszcze niecałe 470.000, aczkolwiek producent spod znaku lwa już rozważa pomysł.
„Nigdy nie miałem tak silnego odbioru po prezentacji modelu koncepcyjnego i co jest ważne, to jest wykonalne” – powiedział Jean-Philippe Imparato francuskiemu magazynowi fr.motor1.
„Wprowadzimy na rynek naszą nową 508-kę, następnie będziemy sprawdzać reakcję na pojazd oraz liczbę zamówień, które moglibyśmy zrealizować. Pewnego dnia podejmiemy decyzję: tak lub nie, ale wiąże się to z kosztami. Mówimy o kwocie 70.000 lub 80.000 euro. Dziś niczego w Peugeocie się nie boimy, ale niczego też nie mogę obiecać. Bylibyśmy bardzo zadowoleni z takiego modelu i mam nadzieję, że inni podzielają to uczucie”.
Peugeot e-Legend został wyposażony również technologię jazdy autonomicznej poziomu 4, aczkolwiek jeśli model wejdzie do produkcji, najprawdopodobniej takiej funkcji nie otrzyma. „Mam przeczucie, że ta technologia wejdzie w życie w roku 2025. To wcale nie tak odległa przyszłość” – dodał. – „Peugeot jest jednak bezpiecznym producentem, co widać w sposobie rozmowy i marketingu, ale przede wszystkim nikogo nie zabijamy. Technologia istnieje na rynku, funkcjonuje, ale dopóki nie jesteśmy absolutnie pewni, że nie zagrażamy żadnemu klientowi, nie idziemy w tym kierunku i nie wprowadzamy go na rynek”.
Trzymamy kciuki za realizację projektu i mamy nadzieje, że jeśli dojdzie do skutku, samochód będzie wyglądał dokładnie tak, jak wersja koncepcyjna.
Najnowsze komentarze