To już czwarty w tym tygodniu stronniczy przegląd prasy na naszych łamach. Po podwójnym wydaniu „Motoru”, regularnym „Auto Świata” i niewartym kupienia „Auto motor i sport” przyszedł czas na miesięcznik AUTO MOTO. Może chociaż tutaj znajdzie się coś ciekawego dla miłośników francuskiej motoryzacji?
AUTO MOTO nr 06 (265) z VI.2018
Wydawca: Bauer Sp. z o.o. Sp. k.
Stron: 100 (z okładką)
Cena: 5,99 zł
Koszt 1 strony: niemal 6 groszy
Warto kupić? Niekoniecznie
O jakich interesujących nas markach piszą: Citroën, Peugeot, Renault
Jakie modele opisano/pokazano/wspomniano: C3 Aircross, C4 Aircross, C5, C6, C8, 208, Alaskan, Captur, Kangoo, Laguna, Megane, Twingo
Co by nie powiedzieć – okładka czerwcowego AUTO MOTO mnie raczej odrzuca. Z francuskich aut jest tam tylko Renault Alaskan, na bardzo maleńkim zdjęciu w prawym górnym rogu okładki.Nie dość, że prezentuje cztery Škody i zapowiada tuzin „nowych modeli” tej marki (co raczej prawdą nie jest), nie dość, że dokłada do tego jedno Audi, jednego Golfa, dwa T-Roc’i, to jeszcze Passata umieszcza w roli kandydata na… youngtimera. To są jaja – popularny model miałby być youngtimerem? Z jakiego powodu? Wprawdzie chodzi o wersję CC, ale to i tak dla mnie niezrozumiałe. Czy to nie jest aby promowanie sprzedaży „jedynego słusznego” koncernu?
No ale poszukajmy samochodów francuskich. Na pierwszy natrafiłem na stronie 23. To krótka notatka o Citroënie C4 Aircross, który wygląda jak „nasze” C3 Aircross, jednakże jest dłuższy i skierowany na rynek chiński. Pisaliśmy o nim już 1,5 miesiąca temu.
Pick-upy nie są samochodami przyspieszającymi bicie serc miłośników motoryzacji. Podobają się za to rolnikom i przedsiębiorcom z niektórych branż. W dodatku na niektórych rynkach są popularne. Renault korzystając ze współpracy z Nissanem i rozwijając kontakty z Mercedesem też proponuje taki model. Nazywa się Alaskan i choć z zewnątrz kojarzy się z aktualną gamą modelową francuskiej marki, to wnętrze jest już zdecydowanie dalekowschodnie. Co nie znaczy, że złe. Również AUTO MOTO dowodzi, że Renault Alaskan, Nissan Navara i Mercedes X nie są takimi samymi samochodami. Oj, coś mi mówi, że skrytykują Renówkę…
Porównanie tych trzech aut znajdziecie na stronach 42-47. Wspomniano tam o współpracy Aliansu Renault-Nissan z Mercedesem i przypomniano nawet modele Twingo (i Smarta) oraz Kangoo (i Citana). Wspomniano nawet Mastera, którego silnik 2.3 dCi pracował pod maskami testowanych pick-upów.
Naturalnie w Mercedesie doszukano się wielkich zmian w stosunku do francusko-japońskiego duetu. Czy nie po to, by wykazać jego „lepszość”? ;-) Pewnie też, ale jeśli zmiany są faktycznie aż tak duże, jak to zaprezentowano, to trzeba niemiecką firmę pochwalić. Tylko czy rzeczywiście kupując pick-upa poszukujemy modelu niemalże w tym gronie ekskluzywnego? Chyba nie.
Funkcjonalnie zaś wszystkie trzy modele są zbliżone. OK, Mercedes ma nieco szerszą „pakę”, ale za to do górnych krawędzi burt jest ona niższa. Ma też większą ładowność, ale to różnica kilkuprocentowa. Jest też w porównywalnych wersjach o ok. 30.000 zł droższy od Nissana. Alaskan nie jest w Polsce oferowany, więc podano cenę w euro (41.507), ale należy się spodziewać, że polski odpowiednik nie kosztowałby aż tyle.
Bez uwzględniania kosztów Renault zajął drugie miejsce z dorobkiem 225 punktów. Jedynie o 4 oczka więcej przyznano Mercedesowi. Nissana „wyceniono” na 217 punktów. Może więc warto byłoby pomyśleć o wprowadzeniu Alaskana na nasz rynek?
Koncern PSA wspomniano w teście Opla Insigni GSi (strony 50-52).
Wśród pomysłów „na klasyka” pojawił się – na stronie 61. – Citroën C6. Wychwalono „niepowtarzalną stylizację” oraz „zapewniające królewski komfort hydropneumatyczne zawieszenie”. Proponują auta z silnikami 2.2 HDi, raczej odradzają widlaste wysokoprężne szóstki z uwagi na wysokie koszty serwisu. Nie polecają też „paliwożernych” benzynowych V6-tek. „Fachowcy” z tej gazety nie wiedzą o czym piszą. Jak jest naprawdę poczytacie w naszym poradniku kupującego Citroena C6. No i bez przesady – to auto segmentu E i wydatki na paliwo wcale nie są takie duże! Oczywiście jadąc autostradą z prędkością dużo powyżej dozwolonej w Polsce auto spali tyle… ile wlejesz ;-)
O tym, jak „mechanicy” psują auta traktuje artykuł zamieszczony na stronach 66-73. Pojawiły się wzmianki o Citroënach – pokazano na zdjęciach C5-tkę, a wspomniano jeszcze o C8.
W artykule poświęconym cenom części zamiennych AUTO MOTO przyznaje, że Škoda Fabia jest samochodem drogim w serwisie, dużo droższym od Alfy Romeo MiTo, że o taniej Fieście nie wspomnę. Renault Megane jest tanim w obsłudze kompaktem. Niestety z drugiej strony skali znalazła się Laguna III z 2-litrowym dieslem pod maską.
W artykule poświęconym spalaniu zależnemu od stylu jazdy (strony 80-85) pojawiła się wzmianka o Peugeocie 208.
Wśród Rynkowych debiutów miesiąca (strona 96.) znajdziecie Renault Captura z nowymi wersjami wyposażeniowymi i silnikowymi. I to już wszystko, co o samochodach francuskich napisano w czerwcowym numerze AUTO MOTO.
Niestety nie mogę pozbyć się wrażenia, że AUTO MOTO klęczy przed VAG-iem. W dalszym ciągu próbuje wmawiać swoim czytelnikom, jakoby Škody były tanie. Nie, Škody nie są tanie! Kiedy porówna się je z innymi markami, uwzględniając przy tym także wyposażenie, to okazują się wręcz drogie! A do tego wcale nie są takie wspaniałe – ostatnio prowadziłem Fabię 1.4 TDI. Przy przebiegu dobijającym właśnie do 165.000 km zdechł wałek rozrządu. Odstawiono auto do warsztatu (żadne tam ASO, zwykły warsztat w małym mieście), gdzie wymieniono ów wałek, zrobiono rozrząd, serwis olejowy i chyba nic więcej. Zabawa pochłonęła niemal 3.500 zł! Jak to było? Simply Clever? Ta, jasne…
Ale AUTO MOTO wciska ludziom zwyczajny kit. Pisze o tanich Škodach, o marce „oferującej samochody przystępne cenowo”, a jednocześnie wprost oznajmia: „W latach 2013-17 liczba wydanych aut wzrosła „tylko” o 1/3, ale zyski z ich sprzedaży zwiększyły się przeszło trzykrotnie”. To skąd te zyski, jak nie z nadmiernego wzrostu cen? Škoda była tania, gdy przejmował ją Volkswagen. Teraz jest droga, w mojej opinii kompletnie niewarta swojej ceny, ale zyski przynosi ogromne. To jest prosta matematyka i jeśli ktoś wierzy bredniom AUTO MOTO, to naprawdę mi go szkoda.
Krzysztof Gregorczyk; grafika: AUTO MOTO
Najnowsze komentarze