„Auto motor i sport” nr 12 (187) z XII.2006
Stron: 108 (z okładką)
Cena: 6,99zł
Koszt 1 strony: prawie 6,5 grosza
Warto kupić: tak
O jakich markach piszą lub choćby wzmiankują: Citroën, Peugeot, Renault (+Dacia)
Jakie modele opisane: C2, C4 Picasso, C6, C8, C-Crosser, Xsara Picasso, 207, 406 Coupe, 4007, 607, Espace, sportowe, Logan
Przy samym tytule miesięcznika umieszczono zdjęcie Peugeota 4007 – jednego z dwóch SUVów, jakie koncern PSA zamierza wprowadzić do sprzedaży już za jakieś pół roku. Na dole okładki zaś bez trudu dostrzec można sylwetkę Citroëna C2 w towarzystwie dwóch innych, dość mocnych aut. Czy to oznacza, że warto kupić „Auto motor i sport”?
Spis treści zdaje się utwierdzać mnie w przekonaniu, że słusznie uczyniłem zamieniając moje 699 groszy na przeszło 50 kartek niezłego papieru. Miesięcznik poddał bowiem testowi porównawczemu Citroëna C6. Ale jak wypadł ów test? Czy francuska limuzyna okaże się lepsza od Chryslera 300C, czy wręcz przeciwnie? I jak wypadną C8 i Espace w porównaniu z trzema innymi konkurentami?
Podczas omawiania rynkowych nowości na stronie 8. nie mogło zabraknąć wzmianki (i zdjęcia!) Citroëna C4 Picasso. Podano dolny limit cenowy tego auta (bez uwzględniania promocji) i rodzaje silników, z jakimi nowe Picasso występuje.
Na następnej stronie króciutka wzmianka o dynamice sprzedaży Dacii na rynku europejskim. Otóż owa dynamika wyniosła ostatnio 138,2%. Ale pewnie nabywcy się mylą – nasi dziennikarze prasowi przecież krytykowali to auto przez wiele miesięcy, a oni są wyrocznią…
Przerzucamy parę kartek i zatrzymujemy się na stronie 22. Dwa zdjęcia (prawy przedni i lewy tylny półprofil) Citroëna C-Crossera rozpoczynają artykuł na temat SUVów PSA przygotowanych we współpracy z Mitsubishi. Wprawdzie Redaktor Jaźwiński pisze, że Citroën i Peugeot nie mają specjalnego doświadczenia w budowie napędów 4×4, ale on nie musi się przecież na tym specjalnie znać… ;-)
Po chwili pojawia się stwierdzenie, że z całej trójki (doliczono bowiem jeszcze Outlandera) najbardziej elegancki wydaje się Citroën. W istocie – omówiono stylistykę tego auta może nie z zachwytem, ale w bardzo ciepłych barwach. Nawet zapowiedzi Citroëna dotyczące wnętrza spotkały się z pozytywnym przyjęciem.
4007ka jest bardzo podobna do C-Crossera, choć – zwłaszcza z przodu – ma nieco agresywniejszą stylistykę. O wnętrzu Peugeot niespecjalnie jeszcze chce coś powiedzieć. Za to artykuł zawiera dane na temat silników, jakie znajdą się pod maskami SUVów z PSA. Pojawi się tam m.in. nowy motor 2.2 HDi o mocy 156 KM i momencie obrotowym 380 Nm dostosowany do zasilania olejem napędowym z 30-procentowym dodatkiem biokomponentów.
Ogólnie artykuł jest całkiem fajny, miło się go czyta i widać, że nikt nie próbował tam na siłę zdyskredytować aut francuskich producentów. To mi się podoba. Dodam jeszcze, że poświęciliśmy i my trzy artykuły francuskim SUVom: ogólnie możecie o nich poczytać tutaj, Citroëna C-Crossera opisaliśmy tutaj, a Peugeota 4007 zaprezentowaliśmy tu.
Stronę 28. swojego grudniowego numeru „Auto motor i sport” poświęcił na prezentację dwóch Peugeotów. Górna część strony została przeznaczona dla Peugeota 207 1.6 THP. To autko w 150-konnej wersji mającej zaspokoić oczekiwania klientów, którzy czasem potrzebują odrobiny dynamiki. 8,1 sekundy do setki i 210 km/h prędkości maksymalnej, to dla wielu i tak za dużo na ich umiejętności, ale wierzę, że kupią je – przynajmniej na rynku pierwotnym – ludzie z wyobraźnią i umiejętnościami. A to z uwagi na cenę, której jeszcze nie podano, ale pewnie nie będzie wybitnie okazyjna, skoro Peugeot limituje wielkość produkcji jedynie do 8 tys. egzemplarzy.
Poniżej zaprezentowano model 607 z silnikiem 2.2 HDi dysponującym 170 KM. Kosztujące niemal 160 tys. zł auto rozpędza się do setki w 9,3 sekundy i jest o 14 km/h szybsze od pokazanego wyżej modelu 207 THP. Dysponuje oczywiście zupełnie nieporównywalną ilością miejsca w środku i służy do czego innego, ale trudno było ich nie porównać osiągami, skoro sąsiadują ze sobą na jednej stronie ;-)
Kolejny interesujący nas artykuł, to porównawczy test Citroëna C6 z Chryslerem 300C. Zaczyna się na stronie 30. i zajmuje kilka kolejnych. Już na wstępie wiele ciekawych opinii o C6, które to auto po prostu chwalą. A co w dalszej części tekstu?
Sporo miłych słów skierowano pod adresem Citroëna z uwagi na komfort jazdy, jakość materiałów (z planety premium) i ich spasowanie, ale przede wszystkim – rewelacyjne wyciszenie, doceniane zwłaszcza przy wyższych prędkościach. Niestety tak dobrze nie jest już przy porównywaniu osiągów. Napęd Citroëna wydaje się bowiem najwyżej wystarczający. Nie po raz pierwszy spotykam ten zarzut, ale z drugiej strony czy C6 konstruowano do sprintu? Moim zdaniem – nie. I choć dynamiką Citroën wyraźnie ustępuje Chryslerowi, to jednak za komfort i jakość wybrałbym właśnie C6. W dodatku francuskie auto jest zauważalnie oszczędniejsze.
Redaktor Popkiewicz docenił także sześciobiegową skrzynię automatyczną. Zwrócił uwagę na bardzo bogate wyposażenie. I na – niestety – wyższą o 20 tys. zł cenę, co jednak dla niektórych klientów będzie istotne – nawet w tej klasie.
A jak wypadła ocena punktowa obu testowanych aut? Otóż mamy niespodziankę – Citroën wygrał to porównanie! Z sześciu głównych kategorii auto francuskie okazało się lepsze w czterech! Oto szczegóły:
Nadwozie
bagażnik (jego pojemność) i ładowność są słabszymi punktami C6, za to Citroën okazuje się lepszy w zakresie bezpieczeństwa, wyposażenia i jakości.
Obsługa
widoczność i oświetlenie stawiają Citroëna ponad Chryslerem, gorzej jest z obsługą, choć ergonomia została oceniona na tym samym poziomie.
Komfort jazdy
tu oczywiście górą tez jest C6; resorowanie i siedzenia są znakomite, podobnie, jak wyciszenie; delikatnie gorszy jest promień skrętu i – to dziwne – ogrzewanie i wentylacja; wszak C6 ma czterostrefową klimatyzację.
Napęd
tu wyższość pokazał Chrysler; Citroën góruje tylko w zakresie zużycia paliwa i zasięgu możliwego do pokonania bez potrzeby dolewania paliwa.
Bezpieczeństwo czynne
C6 okazał się nieco lepszy w większości kategorii, ewentualnie plasował się na tym samym poziomie, co 300C; minimalnie gorzej oceniono tylko układ kierowniczy.
Hamowanie
Tu też Chrysler okazał się ciut lepszy, a t z uwagi na krótszą drogę hamowania obciążonym autem; C6 zatrzymuje się szybciej tylko przy zimnych hamulcach.
Na 500 punktów możliwych do uzyskania – C6 zdobył 378. Chrysler okazał się gorszy tylko o 4 punkty. A co Wy byście wybrali?… ;-)
O reklamie w przemyśle motoryzacyjnym pisaliśmy i my. Tym razem na stronie 40. „Auto motor i sport” pojawił się felieton Mariana Sempa traktujący na ten temat. Wspominam o nim tylko dlatego, że jedną z ilustracji, jaką zamieszczono, jest kadr z reklamy Citroëna Xsary Picasso malowanej w esy-floresy przez picassowskie roboty.
Strony 42-49 poświęcono na porównanie pięciu vanów. Nie mogło wśród nich zabraknąć Citroëna C8 i Renaulta Espace’a. Jak wypadły francuskie auta na tle międzynarodowej konkurencji? Okazuje się, że całkiem nieźle. Espace zajął drugą lokatę ustępując Fordowi Galaxy (nowy model), a C8 musiał się zadowolić najniższym stopniem podium. Dziwi nieco fakt, iż Chrysler Grand Voyager zdobył tak mało punktów (305/500) i pokonał tylko Mitsubishi Grandisa (302/500). Bardziej jednak dziwi to, że Galaxy zdobył aż 392 punkty na 500 możliwych. To naprawdę dobry wynik – jakby lepszy od wyniku osiągniętego przez C6… Owszem – to inna klasa, ale punktacja bezwzględna – taka sama. Espace zadowolić się musiał 368 punktami, a C8 otrzymał ich tylko 329. Nie będę się zagłębiał w szczegółową punktację, ale momentami oceny Galaxy wydają mi się lekko przesadzone… Nie twierdzę, bynajmniej, że to zły samochód, ale czy naprawdę aż tak góruje nad konkurencją? Nawet nad stanowiącym klasę dla siebie Grand Voyagerem.
Kolejny porównawczy test z udziałem francuskiego samochodu w grudniowym „Auto motor i sport” opublikowano na stronach 56-60. W szranki stanęły Citroën C2 VTS, Seat Ibiza FR i Suzuki Swift Sport. Ibiza wydaje się autkiem jakby trochę na wyrost w tym porównaniu, a to z uwagi na to, że jest o pół klasy wyższym modelem i dysponuje 150-konnym silnikiem, podczas gdy C2 i Swift mają tylko po 125 KM. Jeszcze gorzej jest z momentem obrotowym – Ibiza ma go o 50% więcej, niż konkurencji. Rozstaw osi C2 jest mniejszy, niż w Ibizie o 14,5 cm – to dużo w samochodach tak małych. Czy więc szanse są wyrównane?…
Citroën C2 VTS, to ten sam model, który i my testowaliśmy latem. Został pozytywnie oceniony przez Redaktora Popkiewicza za stylistykę – niebanalną, drapieżną i po prostu ze wszech miar oryginalną. C2ki nie da się pomylić z żadnym innym autem, a to za sprawą choćby łamanej dolnej linii okien bocznych.
Dość słusznie zauważono, że precyzja ruchu lewarka skrzyni biegów w C2 pozostawia sporo do życzenia. Szkoda, bo zawieszenie skłania do dynamicznej jazdy po krętych drogach.
Wbrew pozorom – Ibiza nie odstaje jakoś dramatycznie od Citroëna i Suzuki. Owszem – jest dynamiczniejsza i elastyczniejsza, ale to nietrudne, gdy się dysponuje o klasę większym i mocniejszym silnikiem. I nieco wyższa masa nie równoważy tej różnicy. Co ciekawe – nawet w takiej wersji Seat nie daje bocznych poduszek ani kurtyn powietrznych w standardzie! Także za radioodtwarzacz trzeba hiszpańskiemu producentowi dopłacić. W C2 za to brakuje klimatyzacji, ale autko (nie uwzględniając promocji) jest tańsze od Ibizy o przeszło 15 tys. zł. Niestety Swift jest jeszcze tańszy i ma wszystko w standardzie. Ale w rajdach to C2 S1600 jest lepszy ;-)))
W teście „Auto motor i sport” Citroën zajął trzecie miejsce. Najlepszy okazał się Seat, ale czyż mogło być inaczej? Nie w takim zestawieniu…
Na stronie 66. zaprezentowano Peugeota 406 Coupe jako przykład stylistyki określonej mianem „grzechu warte”. Uznano ten samochód za piękny i ponadczasowy. Cóż – to prawda. Nie na darmo wiele osób twierdzi, że 406ka Coupe, to najpiękniejsze auto tej klasy za jakieś normalne pieniądze.
Doniesienia sportowe w ostatnim tegorocznym numerze miesięcznika zamieszczono na stronach 94-105. Nas interesują przede wszystkim artykuły poświęcone Sebastienowi Loebowi, który szybko zapewnił sobie kolejne mistrzostwo świata w WRC. Okazją ku temu jest relacja z Rajdu Australii. I proszę nie pisać, że tytuł kierowcy Citroëna zapewnił Marcus Grönholm swoim dachowaniem, bo triumf zapewnił sobie Loeb wraz z całym zespołem Kronosa doskonale pracując przez cały sezon. To, że Groszek mógł teoretycznie odebrać mistrzostwo Loebowi, to prawda, ale musiałby być perfekcyjny, jak nigdy. Sebastien tytuł zapewnił sobie sam i koniec!
Krótkie wzmianki o załogach Peugeota na polskich trasach – Piotrku Adamusie i Łukaszu Habaju – odnajdziecie na stronie 99. Zdjęcie 206ki Piotrka i Magdy – na stronie kolejnej.
Formuła 1 i mistrzostwo dla kierowcy teamu Renaulta – Fernando Alonso – to temat ostatniego artykułu w „Auto motor i sport” zamieszczonego na stronach 104-105. A my już czekamy na noworoczną edycję miesięcznika, która powinna się ukazać lada dzień.
Krzysiek Gregorczyk
Najnowsze komentarze