Pojawią się na rynku dopiero za jakiś czas, ale AUTO ŚWIAT już wie, że będą „niedrogie i wygodne”. Chodzi o nowe SUV-y Grupy VAG – Audi, Seata, Škodę i Volkswagena. Jeśli przedstawianie w postaci faktów jedynie przypuszczeń nie jest wspieraniem niemieckiego koncernu, to ja jestem chińskim mandarynem. Nie mówiąc już o eksponowaniu na okładce tego typu materiałów. Dodatkowo na samej grze, a więc tam, gdzie widać to w punktach sprzedaży prasy, AUTO ŚWIAT zastanawia się, „które AUDI kupić i z jakim silnikiem?”, a nie czy kupić je w ogóle. Ale są na tejże okładce także samochody francuskie – w dolnej części okładki pokazano na małych zdjęciach Citroëny C-Elysee oraz C5 Aircross, a także Renault Scenic’a.
AUTO ŚWIAT nr 17-18 (1119) z 24.IV.2017
Wydawca: Ringier Axel Springer Polska Sp. z o.o.
Stron: 68 (z okładką)
Cena: 2,99 zł
Koszt 1 strony: prawie 4,4 grosza
Warto kupić? Niekoniecznie
O jakich interesujących nas markach piszą: Citroën, Peugeot, Renault, Dacia
Jakie modele opisano/pokazano/wspomniano: C3, C4 Cactus, C5 Aircross, C-Elysee, 2008, 301, 3008, Captur, Scenic, Logan
Wspomniane na wstępie SUV-y Grupy VAG opisano na stronach 4-6, czyli – jak to zauważył jeden z naszych Czytelników w swoim komentarzu – jak zwykle w pierwszym artykule. Te małe, miejskie, pojawią się na rynku w latach 2018-2019 i to właśnie mnie irytuje – AUTO ŚWIAT już wie, że będą wygodne i niedrogie. I jak jeszcze to pierwsze mogę przełknąć, to już tego, że będą tanie – nie. Bo produkty tego koncernu w żadnym razie nie są tanie. Nawet Škoda, która przed laty była budżetową marką w Grupie VAG, od dość dawna już tania nie jest, zwłaszcza w stosunku do tego, co oferuje. I choć nawet AUTO ŚWIAT przyznaje, że aktualnie koncern nie ma konkurentów dla Peugeota 2008, czy Renault Captura, to między wierszami zdaje się sugerować, że przecież nie ma sensu kupować francuskich aut, bo już niebawem VAG wprowadzi tańsze odpowiedniki Audi Q2. Zdaniem tygodnika ten rok-dwa lata, to już „za chwilę”.
W dodatku – jak wynika z zamieszczonych wizualizacji – zwłaszcza Škoda będzie wyglądała po prostu paskudnie. No i pytanie, czy faktycznie wystarczy poczekać do roku przyszłego, ewentualnie 2019, bo zapowiedzi miejskiego SUV-a od Volkswagena widzę w motogazetkach od dobrych paru lat, a na rynku wciąż tego auta nie ma. Może to i dobrze zresztą, bo i wizualizacje są przerażające.
Co więcej – AUTO ŚWIAT pisze tak: „Najpóźniej, bo dopiero na początku 2019 roku, planowane jest wprowadzenie na rynek Skody Fabii SUV – nie próbujemy nawet zgadywać, czy chodzi o dawanie forów VW i Seatowi, czy o dokładne sprawdzenie techniki”. Na pewno o to pierwsze! Škoda, to marka poślednia, czemu więc miałaby otrzymywać sprawdzone rozwiązania? Sama powinna raczej służyć z poligon doświadczalny, by nie psuć renomy (mocno w ostatnich latach nadszarpniętej) Volkswagena. To raz. Dwa – czy w ciągu kilku miesięcy da się sprawdzić technikę? Śmiem wątpić. Ale AUTO ŚWIAT buduje nimb prestiżu Škody sugerując, że opóźnienie wprowadzenia modelu pod tą marką ma – być może – dać jej „sprawdzoną technikę”. To bzdura! Poza tym co to za sprawdzanie techniki, skoro VAG wypuścił w ostatnich latach tyle bubli i w dodatku do mało którego się oficjalnie przyznał i wziął to na klatę! Do tej pory na stronach UOKiK-u nie znalazłem informacji o akcji serwisowej związanej z dieselgate!
Ale zostawmy te paskudztwa, które nie będą tanie, a pewnie i niezbyt wygodne. Mimo „wzorcowej” ergonomii, jaką ogłosi motoprasa, nie będą też w nich używane kierunkowskazy, palić będą dużo więcej, niż zadeklarują producenci, a i problemów technicznych mogą sprawić dużo, choć oczywiście wszyscy mainstreamowi dziennikarze ich będą wybielać za wszelką cenę.
Na stronach 8-9 aktualny AUTO ŚWIAT zaprezentował Citroëna C5 Aircross. Samochód już istniejący, pokazany na targach w Szanghaju (zrobił tam na mnie dobre wrażenie), acz nawet Chińczycy na jego premierę handlową będą musieli poczekać parę miesięcy. OK, parę miesięcy, to nie tragedia, to okres oczekiwania na wiele modeli od chwili ich prezentacji na targach. Ale moim zdaniem Citroën powinien zrobić wszystko, by ten czas maksymalnie skrócić. Raz, że SUV-y są w ofensywie, więc na pewno się sprzeda. Dwa – spadki w Chinach są na tyle dotkliwe, że trzeba ratować sprzedaż jak najszybciej. A i w Europie C5 Aircross przydałby się szybciej, niż za 1,5 roku!
AUTO ŚWIAT zauważył, że w stylistyce C5 Aircross nie brakuje elementów będących rozwinięciem tego, z czym mamy do czynienia w C4 Cactusie oraz Nowym C3. Tygodnik chwali też wnętrze za materiały wykończeniowe, wyciszenie, przestronność. Opiera się, rzecz jasna, o materiały prasowe, bo jestem pewien, że w Szanghaju, poza mną, nie był żadnego dziennikarza motoryzacyjnego z Polski. Żadna redakcja nie wysyła pracowników na targi za własną kasę po prostu. Dziennikarze szukają wsparcia u importerów, a ci nie mają przecież interesu w wysyłaniu ich na drugi koniec świata. Ale na szczęście jesteśmy my, Francuskie.pl :-)
Redaktor Sękalski nawet chwali Citroëna C5 Aircross. Nie wiem, czy lubi Citroëny, czy może wychodzi z założenia, że to auto na razie nie stanowi zagrożenia – wszak na Starym Kontynencie pojawi się za 1,5 roku, a do tego czasu zawsze da się je skrytykować na czym świat stoi. A raczej AUTO ŚWIAT…
W tekście wspomniano także Peugeota 3008.
Porównanie dwóch niedrogich sedanów, czyli Citroëna C-Elysee oraz Fiata Tipo, znajdziecie na stronach 18-21 aktualnego podwójnego numeru tygodnika AUTO ŚWIAT. Oba są napędzane wolnossącymi silnikami benzynowymi, oba oferują przestronne nadwozia, ale choć proste – posiadają na pokładach trochę zaawansowanych systemów. Wprawdzie AUTO ŚWIAT twierdzi, że „elektronikę ograniczono w nich do minimum”, ale w testowanych wersjach coś tam jednak jest. Na przykład Citroën w wersji Shine oferuje „rozbudowane multimedia (m.in. Bluetooth, Mirror Screen, kamera)”. Jest też nawigacja i manualna klimatyzacja, ale z wyświetlaczem. AUTO ŚWIAT sam więc sobie zaprzecza. Elektroniki w C-Elysee jednak jest całkiem sporo, acz fatycznie – najwięcej w najbogatszej wersji.
Ewidentnie jednak AUTO ŚWIAT chciał „skopać” Citroëna. Nie podoba się tam niemalże nic! „Oszczędności widać za sprawą: niewygodnie umieszczonych przycisków do sterowania szybami (znajdują się obok dźwigni biegów – krótsze przewody)”. Nie wiem, czy to taka oszczędność. Przewody do przycisków pewnie są faktycznie krótsze, ale sygnał od nich też nie idzie przecież drogą radiową, tylko kablami do silników, które są w drzwiach. Argument wysunięty przez AUTO ŚWIAT wydaje się więc bzdurny. Ale tygodnik prezentuje po prostu swoją linię wspierania niemieckiej motoryzacji i oczyszczania ze złomu niemieckiego rynku. Dlaczego tak twierdzę? Bo już na wstępie omawianego porównania pojawiają się takie słowa: „Wolimy ryzykować, kupując używane importowane auta niemieckich marek (Audi, Opla i VW) z niewiadomą historią, niż wybrać nowy pojazd Fiata lub Citroëna. (…) No bo co powie sąsiad albo kolega z pracy, kiedy pochwalimy się, że mamy Dacię Logan (na rynku od 2013 r.), Citroëna C-Elysee (od 2012 r.) albo Peugeota 301 (od 2012 r.)?”. Mimo wszystko trudno to uznać za krytykę, czy choćby tylko podsumowanie realiów. Bez trudu można się w tym doszukać usprawiedliwienia, a nawet swoistej zachęty. Być może jestem przewrażliwiony, ale tak to odbieram.
Bo czym innym jest zakup samochodu używanego z uwagi na potrzeby (na przykład spora rodzina i konieczność posiadania minivana o przeszło pięciu miejscach), gdy kasy na nowe auto brakuje. Czym innym zaś kupno pięcioosobowego, fabrycznie nowego samochodu z gwarancją, ale bez prestiżu (wątpliwego zresztą) kilkunastoletniej nawet limuzyny, której w dodatku – z uwagi na wysokie koszty – w naprawdę dobrym stanie się potem nie utrzymuje. Ileż widuję jakichś zdezelowanych Audi, przerdzewiałych, przekoszonych, zagazowanych, byle tylko taniej wychodziła eksploatacja, bo środków na utrzymanie brak. Ale cztery pierścienie muszą być, bo pod remizą dobrze wygląda. Albo na podwórku. Gdzie nawet jeśli jest garaż, to się do niego tego Audi nie chowa, bo musi być maksymalnie widoczne.
Ale wróćmy do porównania zamieszczonego przez AUTO ŚWIAT. Dziś dzień wolny od pracy, a ja właśnie posadziłem parę tujek, parę winogron i mam skłonności do moralizatorstwa połączonego z krytyką niemieckich samochodów ;-) Ale i AUTO ŚWIAT gotów jestem skrytykować. Czy mu się należy? Cóż, pewnie nie zaszkodzi ;-)
Omawiając bagażniki AUTO ŚWIAT trochę skrytykował ten w Citroenie. Fakt – ma on mniejszy otwór załadunkowy (nieznacznie, ale to może mieć znaczenie) i odrobinę bardziej nieregularny kształt, ale to są tak naprawdę detale. Za to skrytykowano fotele C-Elysee („niewygodne”) i niepraktyczną jasną tapicerkę, choć zaznaczono, że można ją za darmo zmienić na ciemną. Ale tez niepraktyczną, jak można przy odrobinie złej woli wywnioskować po lekturze porównania.
Nadwozie oceniono więc lepiej w przypadku Tipo doszukując się kiepskiego wykończenia w Citroënie o tego, co napisałem powyżej.
W silnikach pojawił się remis. Oceniono jedynie motory benzynowe, ale i skrzynie biegów. W obu modelach dostało się automatom (rzekomo ten w C-Elysee jest „wolny i szarpie”).
Prowadzenie, to kolejne zwycięstwo Fiata. Żaden z rywali wprawdzie zbytnio się nie spodobał, ale to w Citroënie stwierdzono, że mieli „poczucie jazdy samochodem z minionej epoki. Do 100 km/h pojazd prowadziło się poprawnie, powyżej – wręcz niepewnie”. Owszem, może nie jest to ideał podwozia, ale nie przesadzajmy – jeździłem takim samochodem również po autostradach i nie czułem się niepewnie w żadnym momencie! AUTO ŚWIAT zatrudnia jednak ludzi szalenie wrażliwych, czułych w każdym aspekcie, gdzie mi tam więc do nich. Jakiś tam typek z prowincji będzie się wymądrzał, nie?
Niestety wszystko można opisać na różne sposoby. Tak to jest w motogazetkach. „O ile kierowcy nie przyjdzie do głowy szaleć po zakrętach, będzie zadowolony z prowadzenia” – to raczej brzmi jak pochwała, choć de facto jest krytyką prowadzenia. W przypadku drugiego modelu pojawia się wprost krytyczna opinia: „gdy np. podczas jazdy po łuku natrafimy na studzienkę tył (…) robi się nerwowy i potrafi przestawić auto”. Który byście wybrali? Pierwszy? Czyli kupilibyście słabo prowadzącego się w zakrętach Fiata. Drugi opis dotyczy zapewne podobnie zachowującego się w takich warunkach Citroëna. Dwa sposoby na opisanie podobnych zachowań, ale jakże różne w wymowie, prawda?
Remis pojawił się w kosztach, bo z faktami trudno dyskutować. C-Elysee można kupić taniej, choć AUTO ŚWIAT walczy na rzecz Fiata wyposażeniem. Realnie jednak stwierdza, że to porównywalne oferty. Cóż z tego, skoro Citroën w tym porównaniu nie wygrał żadnej kategorii! W dwóch zremisował, dwie pozostałe przegrał i w efekcie wynik starcia, to 4:2 dla Fiata. Nie twierdzę, że Citroën jest na pewno lepszy, ale w teście widać wyraźnie, że AUTO ŚWIAT starał się za wszelką cenę o wygraną Tipo.
Kolejne porównanie, tym razem pochodzące z niemieckiego „Auto Bilda”, w którym bierze udział francuski samochód, AUTO ŚWIAT opublikował na stronach 22-27. To test czterech modeli schodzącego, jak twierdzą motogazetki, segmentu minivanów. Ford Grand C-Max zmierzył się z Oplem Zafirą, Renault Grand Scenic’iem i Volkswagenem Touranem. Myślę, że w ciemno możemy obstawiać zwycięzcę, prawda? Tak, macie rację – AUTO ŚWIAT twierdzi, że najlepszym minivanem jest Volkswagen. A pod artykułem podpisał się znany z umiłowania francuskich aut Redaktor Krasnodębski. Porównano samochody z silnikami wysokoprężnymi o mocach rzędu 150-170 KM, przy czym najsłabsza jednostka pracowała w zwycięskim modelu.
Najpierw pozwolę sobie na lekką krytykę tego, co napisał AUTO ŚWIAT. Stwierdził bowiem, ze minivany, „to są bardzo drogie samochody. Owszem, mają niezaprzeczalne praktyczne atuty, ale producenci każą sobie za nie bardzo słono płacić”. Z jednej strony prawdy temu stwierdzeniu odmówić nie można. Z drugiej jednak jest to opinia debilna – SUV-y są znacznie mniej praktyczne, a płaci się za nie nierzadko jeszcze więcej! A ludzi i tak je kupują i to na coraz większą skalę.
Grand Scenic został uznany przez AUTO ŚWIAT za samochód najgorszy w porównaniu. Wyraźnie najgorszy, dodajmy. Przyznano mu tylko 440 punktów przy 454 Forda, 472 Opla i aż 486 Volkswagena. To znaczy, że nota Tourana jest o przeszło 10% wyższa, niż Renault! Jak dla mnie – bzdura. Z wieloma opiniami naprawdę trudno mi się zgodzić. Na przykład z tą, jakoby na 20-calowych seryjnych kołach Scenic „drżał i się trząsł” i „nawet na równych drogach znajdował dziury, których gołym okiem nie dałoby się zauważyć”. W takim razie albo czas do okulisty, albo zwyczajnie i perfidnie kłamiecie w tym AUTO ŚWIECIE! Scenic ma naprawdę nieźle zestrojone zawieszenie, o czym pisałem w teście krótkiej wprawdzie wersji, ale jakie to ma tak naprawdę znaczenie? To nic dziwnego, że zawieszenie pracuje (w mojej opinii) dobrze – wszak od początku projektowano Scenic’a z założeniem stosowania wielkich kół i pod takie koła i opony strojono zawieszenie!
Ale wyczulony na nieprzyjemne dźwięki Redaktor Krasnodębski pisze (tłumaczy?), że „szumy toczenia są głośne, z okolic nadkoli dochodzi też wyraźny stukot. Na kocich łbach nadwozie wręcz dudni”. Podczas testu Scenic’a jeździłem po naprawdę różnych nawierzchniach i nie narzekałem. Ale też nie zależało mi na tym, żeby wygrał Volkswagen ;-) A tygodnik AUTO ŚWIAT naprawdę robił dużo, żeby to Touran zwyciężył, o czym za chwilkę.
„Na tylnej kanapie dorośli czuli się nieswojo” – tak o Scenic’u pisze AUTO ŚWIAT. Podobno miejsca tam jest mało, „a łuk dachu znajduje się nieprzyjemnie blisko skroni”. Jezu, co oni tam pierdaczą?!? Jaki łuk dachu na kanapie? Wszak wcześniej (w tej samej apli!) napisano, że linia dachu jest płaska. „Silnik jest bardzo mocno wysilony”, bo generuje 100 KM z litra pojemności skokowej. No i co z tego? Czy to jest naprawdę mocne wysilenie? Jakoś podobnego stwierdzenia nie znajduję w odniesieniu do niemieckich diesli, które zawsze są wychwalane w motogazetkach. Acz Volkswagen z takiej pojemności (1.6) jest w stanie wyciągnąć w Touranie jedynie mizerne 115 KM, więc osiągnięcie Renault faktycznie musi budzić strach.
AUTO ŚWIAT pisze wprawdzie, że ów silnik jest dość oszczędny, ale spalanie nie jest „aż tak niskie, jak byśmy się tego spodziewali”. Realnie Scenic spalił w teście mniej oleju napędowego od Opla i zwłaszcza Forda, a tylko nieznacznie więcej od najsłabszego pod względem mocy Volkswagena. Choć na temat tego spalania Volkswagenów, to różne rzeczy słyszałem…
Do tego zarzucono Scenic’owi nieprecyzyjne prowadzenie (ale to realnie niemierzalna kategoria) i niski komfort amortyzacji, a także najsłabsze hamulce i małą przestronność. Pochwalono bogate wyposażenie i oryginalny design.
No to zerknijmy na tabelkę z punktami. Touran uzyskał o pięć oczek więcej od Scenic’a za przestronność z przodu, ale góruje nad francuskim autem jedynie możliwością dalszego odsunięcia fotela. Za to najmniejsza odległość fotela może sprawić, że drobne, niskie kobiety będą miały problem z prowadzeniem tego samochodu. To jednak mały problem. Gorzej, że Scenic ma szersze wnętrze i oferuje ciut więcej miejsca nad głową, ale i tak przegrał znacząco kategorię za tę możliwość odsunięcia fotela do tyłu. Piramidalna bzdura, a AUTO ŚWIAT kreuje rzeczywistość!
Co więcej – zastanawiam się, jakim cudem to wszystko jest możliwe, skoro Touran jest od Grand Scenic’a o aż 10,8 cm krótszy! A podobno ma większy bagażnik i więcej miejsca w środku. Zakrzywienie czasoprzestrzeni? Rozstawem osi Renault również góruje nad Volkswagenem. Nieznacznie, bo tylko o 1,3 cm, ale jednak. Przy niemal identycznej masie własnej obu rywali (5 kg różnicy) Scenic ma o 135 kg większą ładowność. To o niemal 25% więcej bagażu, jaki można zabrać na pokład. Gdyby chodziło o wersje 7-miejscowe, to Touran może się ocierać o granicę ładowności przy przewozie kompletu pasażerów! A gdzie ich potencjalne bagaże?
Oczywiście totalnie skrytykowano widoczność z wnętrza Scenic’a (tylko 14 punktów wobec 16-punktowego dorobku Opla i Forda i aż 18-punktowego Volkswagena, jakżeby inaczej). Jeszcze bardziej zjechano ergonomię. Skrytykowano też jakość wykończenia oraz fotele i pozycję kierowcy. Tyle, jeśli chodzi o nadwozie.
Teraz czas na napęd i zawieszenie. Tu było niewiele lepiej. Przyspieszenie, czy elastyczność, to nieznaczna przegrana Scenic’a i można ją zrozumieć. Z wyciszeniem nie dało się nic zamieszać, bo to też parametr mierzalny. Ale skrzynię biegów (EDC) już skrytykowano w porównaniu z DSG Volkswagena. Zachowanie na drodze, to niemalże porażka wg Redaktora Krasnodębskiego, albo jakiegoś Niemca, który to pisał. Komfort jazdy Scenic’iem AUTO ŚWIAT skrytykował totalnie – tylko 22 oczka przy aż 27 Volkswagena i 26 pozostałych niemieckich rywali. Również układ kierowniczy uznano za najgorszy, podobnie, jak skuteczność hamulców. Półtora metra różnicy w stosunku do najlepszego w teście Tourana przełożyło się na aż cztery punkty w tabelce.
Dopiero ceną Volkswagen przegrał z Renault, bo choć bazowo jest od niego tańszy o 8.410 zł, to po doposażeniu okazuje się droższy o 6.180 zł. Dużo trzeba do Volkswagena dokupić. Dużo i drogo. Zafira i C-Max okazują się tańsze i bazowo, i po doposażeniu. Ale i tak Volkswagen zwycięża w kategorii wyposażenia komfortowego, ale i wyposażenia z zakresu bezpieczeństwa.
Generalnie to porównanie, to jakaś parodia. Zrobiono wszystko, żeby wygrał je Volkswagen i żeby równocześnie obrzydzić ludziom Scenic’a. Jakie złe muszą być te Volkswageny, skoro aż tak trzeba je promować…
I to już wszystko, co o francuskich samochodach napisano w aktualnym numerze tygodnika AUTO ŚWIAT.
Krzysztof Gregorczyk; grafika: Auto Świat
Najnowsze komentarze