AUTO ŚWIAT w bieżącym numerze pokazał na okładce Dacię Dokker. To dość zaskakujące, bo Dacie raczej rzadko goszczą na tytułowej stronie tego pisma. Niestety nazwano ten samochód przestronnym vanem. I jak z kwestią przestronności dyskutować nie zamierzam, tak do vanów bym Dokkera nie zaliczył – to kombivan, szanowna Redakcjo.
AUTO ŚWIAT nr 33 (1084) z 16.VIII.2016
Wydawca: Ringier Axel Springer Polska Sp. z o.o.
Stron: 52 (z okładką)
Cena: 2,50 zł
Koszt 1 strony: ponad 4,8 grosza
Warto kupić? Nie
O jakich interesujących nas markach piszą: Citroën, Renault, Dacia
Jakie modele opisano/pokazano/wspomniano: 2 CV, Laguna, Dokker
Na początek jednak nie będzie o samochodach, a o rowerach. Pewnie napisałbym na ten temat jakiś odrębny tekst, ale że do tej wypowiedzi sprowokował mnie „wstępniak” Redaktora Sewastianowicza, więc skorzystam z tej okazji. Naczelny tygodnika AUTO ŚWIAT pisze bowiem o wypadkach, w których biorą udział rowerzyści, a ta statystyka w przykry sposób rośnie. Pan Stanisław wspomina o niewystarczającej ilości ścieżek rowerowych, o kiepskim stanie technicznym niektórych z nich, o niedostatecznym ich oznakowaniu.
Szkoda, że zapomina o jeszcze jednej, moim zdaniem kluczowej kwestii. Chodzi o niedostosowane prawo. Debilne, w dodatku uchwalone najwyraźniej przez ludzi niespełna rozumu, którzy nie mają pojęcia o tym, jak toczy się życie w tym kraju, bo siedzieli / siedzą odizolowani od rzeczywistości w poselskich ławach. Banda kretynów, bo ciężko ich nazwać inaczej uchwaliła parę lat temu – najwyraźniej po to, by zyskać przychylność wyborców jeżdżących rowerami – m.in. prawo do poruszania się rowerami równolegle względem siebie na drogach publicznych. Kiedyś, gdy byłem młody, rowerzyści mieli jechać jeden za drugim. Dziś mogą obok siebie. I nie dalej, jak w poniedziałek jechałem wąską, ale zawsze bardzo ruchliwą drogą. Dwóch takich cymbalistów na rowerach jechało obok siebie korkując ruch samochodowy, bardzo nasilony w obu kierunkach. Droga nie ma choćby cienia poboczy, jest naprawdę wąską, a tych dwóch cieciów nie robiło sobie nic z tego, że nie tylko spowalniają ruch samochodowy, ale i powodują zagrożenie.
Nie mam nic przeciwko rowerzystom, ale stawianie ich w roli świętych krów naprawdę niczemu nie służy. Daje im się co jakiś czas nowe prawa nie wymagając w zamian w zasadzie niczego. Nie widziałem, by jakikolwiek policjant czepił się na przykład braku oświetlenia roweru podczas jazdy, braku kasku na głowie rowerzysty, że nie wspomnę już o braku obowiązku posiadania jakiegokolwiek ubezpieczenia (typu OC), a słyszę co jakiś czas o uszkodzeniach samochodów rowerami prowadzonymi przez przeciskających się w wielkomiejskich korkach rowerzystów. Tak więc cykliści mają sporo praw i praktycznie zero obowiązków, a na drogach czują się, jak krowy w Indiach. Zresztą nie tylko to poniedziałkowe zdarzenie ma wpływ na moją opinię.
Mieszkam bowiem przy ulicy o niedużym natężeniu ruchu samochodowego, ale jednak jest to dwukierunkowa ulica o naprawdę mizernej szerokości – dwie osobówki muszą zjeżdżać lekko poza asfalt, żeby się wyminąć. I po tej drodze jeździ masa rowerzystów, chodzi mnóstwo pieszych, dzieci jeżdżą na rolkach, a nawet – te mniejsze – bawią się na drodze. Z ulicy zrobił się deptak. Owszem, samochodami jeździ się tu wolno, ale rowerzyści mają wszystko i wszystkich gdzieś – potrafią (nie wszyscy, nawet nie większość) jeździć bardzo szybko nie zwracając uwagi na innych uczestników ruchu. Potrafią jeździć w kilka osób całą szerokością drogi, nierzadko ze słuchawkami w uszach, więc zdarza się, że nie słyszą, że cokolwiek za nimi jedzie. A jeśli już zjeżdżają z drogi by przepuścić samochód, to robią to z wyraźną łaską. A wszystko to w sytuacji, gdy kilkadziesiąt metrów w bok, przy równolegle biegnącej drodze wojewódzkiej, jest wytyczona ścieżka rowerowa. Którą na dobrą sprawę nikt nie jeździ. I to jest największa paranoja tego systemu. Jeśli więc oderwani od życia politycy wszelkiej maści będą nam serwować debilne prawo, to w tym kraju nigdy nie będzie dobrze.
Pierwszy francuski samochód AUTO ŚWIAT pokazał dopiero na stronie 12. aktualnego numeru. To Citroën 2 CV na tle Wieży Eiffla w Paryżu. Można sobie takie autko wynająć i odbyć sentymentalną wycieczkę po stolicy Francji. Koszt – od 89 euro.
Test Dacii Dokker Stepway 1.2 TCe zamieszczono na stronach 20-21. To auto, które rywalizuje na rynku z zauważalnie droższymi propozycjami, również francuskimi – Citroënem Berlingo, czy Renault Kangoo. Berlingo z porównywalną jednostką napędową nie jest wcale tak dużo droższe od Dokkera – kosztuje od 60.690 zł (Dacia – od 55.300 zł), ale już przywołany przez AUTO ŚWIAT Volkswagen Caddy ceni się bardzo wysoko – od 78.780 zł. I to też z benzyniakiem 1.4 TSI! Nie rozumiem ludzi, którzy kupują Volkswageny. Zwłaszcza, że – jak pisze aktualny MOTOR – Caddy nie jest pozbawiony istotnych wad.
A pamiętać należy, że testowany Dokker, to wersja dobrze wyposażona – nie dość, że z pakietem stylistycznym Stepway, to jeszcze z klimatyzacją, radioodtwarzaczem i seryjnym 800-litrowym kufrem. Za nawigację dopłacić trzeba jedynie 950 zł, więc nie wyobrażam sobie klienta, który się na nią nie zdecyduje.
Dacia Dokker oferuje podwójne, asymetryczne drzwi z tyłu, co jest całkiem funkcjonalnym rozwiązaniem. Po złożeniu kanapy przestrzeń bagażowa rośnie do 3.000 dm³ (mierzone wg normy ISO 3832), a kufer „jest wyłożony odporną na zarysowania i łatwą w czyszczeniu wykładziną, są też punkty kotwiczenia bagażu, a opcjonalnie można dokupić siatkę oddzielającą pakunki od podróżnych (500 zł)”. Nie brakuje też schowka nad głowami kierowcy i pasażera z przodu, seryjne są też relingi dachowe. Tylne drzwi (po obu stronach) są przesuwane. Siedzi się wysoko, co ułatwia wsiadanie i wysiadanie.
Redaktor Borkowski docenia też nowoczesny silnik 1.2 TCe generujący 115 KM. To oszczędna i dynamiczna – nawet w takim aucie – jednostka napędowa, choć przy prędkościach autostradowych w Dokerze robi się dość głośno, a spalanie wyraźnie rośnie. To efekt m.in. nieco słabszych, niż w Renault, materiałów wykończeniowych oraz pewnych braków w aerodynamice. Precyzja prowadzenia – zdaniem tygodnika AUTO ŚWIAT – też nie jest rewelacyjna, podobnie jak stabilność, ale nie przesadzajmy – nie jest też jakoś wyjątkowo źle. Dacia Dokker została oceniona przez AUTO ŚWIAT na cztery gwiazdki w skali pięciogwiazdkowej. Chociaż w tej cenie to zasłużyła jednak na gwiazdek pięć.
Kawałeczek Renault Laguny II można dostrzec na zdjęciu zamieszczonym na stronie 28.
I to już wszystko, co o francuskich samochodach napisano w aktualnym numerze tygodnika AUTO ŚWIAT.
Krzysztof Gregorczyk; grafika: Auto Świat
Najnowsze komentarze