Zanim zaprezentujemy przegląd tygodnika MOTOR (ukazał się w ubiegłym tygodniu w podwójnym numerze) zapraszamy Was do pisma AUTO ŚWIAT. Tak, wiem, ze poprzednie wydanie już opisaliśmy i przydałby się tu MOTOR, ale na niego też przyjdzie czas. A na razie niech to będzie AUTO ŚWIAT, który całkowicie zignorował francuską motoryzację na swojej okładce. Jest za to pewien inny materiał, któremu parę słów poświęcę…
AUTO ŚWIAT nr 44 (1145) z 30.X.2017
Wydawca: Ringier Axel Springer Polska Sp. z o.o.
Stron: 60 (z okładką)
Cena: 2,50 zł
Koszt 1 strony: blisko 4,2 grosza
Warto kupić? Szkoda kasy
O jakich interesujących nas markach piszą: Citroën, Peugeot, Renault
Jakie modele opisano/pokazano/wspomniano: C-Elysee, 207, 5008, Megane
No i się zaczyna… Na rynek trafia Volkswagen T-Roc i AUTO ŚWIAT od razu w tytule niby pyta, a de facto sugeruje: „Nowy wzorzec?”. Odniosłem wrażenie, że robią wszystko, żeby tak się stało, ale mam nadzieję, że Polacy nie dadzą sobie zrobić wody z mózgu do reszty i odrzucą to drogie auto. Oczywiście skoro to potencjalny wzorzec, to nie znajdziecie w tekście nawet cienia odniesienia do lidera segmentu, Renault Captura, czy znakomicie sprzedającego się Peugeota 2008. Nie – tu odnosi się T-Roc’a do Golfa, do polo, czyli do innych „wzorców”. „Bezstronność” pisma jest porażająca! AUTO ŚWIAT pisze co najwyżej o „konkurencji”.
Ceny T-Roc’a startują w Polsce z poziomu 76.490 zł. Tyle trzeba zapłacić za auto w bazowej wersji wyposażenia ze 115-konnym silniczkiem 1.0. Fakt – zaletą tego modelu są mocne, nawet 190-konne wersje, ale za taki egzemplarz z 2-litrowym benzyniakiem zapłacić trzeba ponad 125.000 zł! Fakt – otrzyma się wówczas napęd na cztery koła. Tylko po co taki bajer w bulwarówce? Która w dodatku urodą nie szokuje. Jak na Volkswagena jest nawet w miarę nieźle, ale i tak jest to tylko Volkswagen. Niezbyt przestronny, ale skoro to TA marka, to AUTO ŚWIAT przymyka oko nawet na twarde materiały wykończeniowe. Czyli coś, co krytykują wszędzie, nawet w Dacii. Gdy Dacię Duster z napędem na cztery koła można kupić za połowę tych pieniędzy, jakich żądają dealerzy za T-Roc’a.
Oczywiście ten miejski samochód okazuje się wzorcem ergonomii, ma świetną skrzynię DSG (cóż z tego, że najtańsza odmiana z taką przekładnią kosztuje co najmniej 98.390 zł; Captura z EDC można mieć już za 71.400 zł, a najdroższy Captur kosztuje jedynie 92.400 zł) i do tego „jest wystarczająco komfortowy, żeby wyruszyć nim w dłuższe trasy”. Przypominam, że Captury, którymi pojechaliśmy nieco ponad dwa lata temu do Albanii i zjeździliśmy nimi zachodnie Bałkany, okazały się bardzo komfortowe!
Drogi, twardy i nie wnoszący zbyt wiele do segmentu T-Roc staje się wg tygodnika AUTO ŚWIAT kolejnym wzorcem. Tylko dlatego, że pochodzi od Volkswagena. Porażka.
Do tego AUTO ŚWIAT podaje, że bagażnik mieści 445 litrów. Nawet strona Volkswagena mówi o wartości „do 425 litrów”!
Ale tak naprawdę to nie do tego artykułu zamierzałem się odnieść. Miałem na myśli materiał ze stron 16-18, gdzie porównano Opla Mokkę X ze Škodą Karoq, kolejnym szykowanym na wzorzec autem VAG-a. I jak myślicie – co można zrobić, żeby porównanie wygrał samochód, który jest Waszym faworytem? Można na przykład porównać auta z różnych segmentów. Tak właśnie zrobił AUTO ŚWIAT w tym przypadku! Mokka X jest przedstawicielem SUV-ów segmentu B i rywalizuje z Capturem, 2008-ką i tego typu autkami. Karoq jest SUV-em kompaktowym. Będzie więc droższy, prawda? Tak, ale przecież „można zauważyć”, że tak jest, podać nawet jakąś różnicę (w tym przypadku 14.000 zł) i nie przywiązać do tego większej wagi.
Żeby to wszystko się udało nie zamieszcza się schematów z wymiarami. Długość, szerokość i wysokość obu aut podaje się tylko w wartościach liczbowych, niewielką czcionką, a rozstaw osi pomija się całkowicie. I nawet słynący z mizernego na tle rywali rozstawu osi wielu modeli koncern VAG wygrywa w tej konkurencji. Karoq ma osie oddalone od siebie o 2.638 mm, a Mokka o 2.555 mm. Na długość oba auta dzieli blisko 10 cm, na szerokość niemal 3 cm i na wysokość 5,5 cm, acz w tej ostatniej kwestii to Opel jest wyższy. Na pewno jednak Škoda pozwoli się prowadzić kierowcy w kapeluszu, bo te centymetry – co dowiodłem w szybkim porównaniu Karoqa z Nowym 3008 – w Škodzie są jakieś inne i pojawiają się nawet tam, gdzie być ich nie powinno.
Nie bronię Opla dlatego, że przejęło go PSA. Opel po prostu w fotogazetkach zapatrzonych w VAG-a niemal nigdy nie miał dobrej prasy. Pewnie dlatego, że od dziesięcioleci nie jest niemiecki. Ale porównanie dwóch aut z róznych segmentów, to jazda po bandzie i wygląda, jak artykuł na zlecenie. „Weźta pokażra w tej Polsce, że nasza Skoda jest świetna i nie przejmujta się, że porównanie będzie debilne i z czapy. Przecież Polaczki i tak kupują nasze Skody!”.
Pierwszy samochód francuski AUTO ŚWIAT pokazał w aktualnym numerze dopiero na stronach 26-27. To Citroën C-Elysee 1.6 VTi LPG. I po początkowych zaletach (płynna praca silnika, niezła dynamika, szybka jazda, oszczędność) pojawiają się wady. Debilne, przynajmniej niektóre. Bo fakt, że przegląd rejestracyjny auta z LPG kosztuje 162 zł, a bez LPG 100 zł (a tak naprawdę 99 zł – wypadałoby, by AUTO ŚWIAT to wiedział), to nie wina Citroëna, tylko tego kraju, w którym żyjemy. Sądzę jednak, że te 63 zł różnicy w cenie przeglądu, to rocznie da się zaoszczędzić na paliwie ;-)
Tym samochodem trzeba też co roku, albo co 15.000 km pojechać na przegląd gwarancyjny. No cóż – niektórymi modelami wychwalanymi przez AUTO ŚWIAT można jeździć do ASO raz na parę lat, ale czy to aby na pewno będzie zdrowsze dla silnika? I bezpieczniejsze dla użytkownika? Mam też dziwne wrażenie, że spalanie niemal 14 litrów LPG na każde 100 km jazdy w Warszawie, jakim pochwaliła się Redakcja, to dziwnie dużo. Powtórzyli to – ale takim dziwnym dopiskiem – w tabelce z wynikami. Gdzie przy jeździe miejskiej widnieje wartość 8,7 l/100 km. Może to przy zasilaniu benzyną. Ale nie widziałem jeszcze sprawnej instalacji LPG, w której zużycie gazu byłoby o 60% wyższe od zużycia benzyny w tych samych warunkach!
C-Elysee został oceniony na trzy gwiazdki, gdy do zdobycia było pięć. Ale tych pięć otrzymują z reguły tylko auta z wiadomego koncernu. W podsumowaniu Redaktor Jedynek napisał, że to „słaba inwestycja”.
Na stronach 38-41 w dziale Z drugiej ręki AUTO ŚWIAT pisze o ryzykownych benzyniakach. Na pierwszy ogień poszedł silnik 1.6 THP opracowany przez PSA i BMW. Motor ów trafiał m.in. do Peugeotów 207 i 5008. Do dziś oferowane są jego kolejne generacje. Pod względem użytkowym to znakomita jednostka, ale serwisowo niektóre egzemplarze sprowadzają na właścicieli myśli samobójcze ;-) Więcej francuskich silników w tym materiale nie ma, za to niemieckich jest całkiem sporo.
Wśród „kompaktów na lata” opisanych na stronach 42-45 pojawiło się Renault Megane III. Pochwalono ogólną niezawodność samochodu, niskie ceny części zamiennych i nieskomplikowaną konstrukcję. Dobre wyposażenie i atrakcyjne ceny, to kolejne zalety francuskiego kompaktu.
I to już wszystko, co o francuskich samochodach napisano w aktualnym numerze tygodnika AUTO ŚWIAT.
Krzysztof Gregorczyk; grafika: Auto Świat
Najnowsze komentarze