Kupiłem MOTO SALON na stacji benzynowej w Rzeszowie podczas pierwszego etapu podróży Dacią Duster do jej ojczyzny. Już nieraz zastanawiałem się, czy nie kupić tego dwumiesięcznika, ale pobieżne sprawdzenie w punkcie sprzedaży prasy zawartości pisma dawało dość jednoznaczną odpowiedź – nie warto. Teraz jednak skuszony okładką postanowiłem wydać niewielkie w sumie pieniądze. Czy to rzeczywiście miało sens?
MOTO SALON nr 04 (56) z VII-VIII.2017
Wydawca: Polska Press Sp. z o.o.
Stron: 100 (z okładką)
Cena: 4,95 zł
Koszt 1 strony: niemal 5 groszy
Warto kupić? Można (mimo wszystko)
O jakich interesujących nas markach piszą: Citroën, Peugeot, Renault, Dacia
Jakie modele opisano/pokazano/wspomniano: C2, C5 Aircross, Jumpy, 2008, 307, 3008, 5008, RCZ, Captur, Clio, Espace, Megane, Scenic, Twingo, Duster, Logan
Peugeot, który zachęcił mnie z okładki do zakupu dwumiesięcznika MOTO SALON, pojawił się już we wstępniaku zamieszczonym na stronie 4.
W dziale Premiery na stronach 14-22 (minus reklamy na niemal co drugiej z nich) pojawiły się Citroën C5 Aircross oraz poliftingowy Renault Captur. W przypadku aut koncernu VAG (Audi, Škoda, Volkswagen) wśród owych premier pokazano również samochody koncepcyjne. Czy nie tak podbija się wrażenie o innowacyjności i rzekomych premierach, które w postaci aut seryjnych mogą się nigdy nie ziścić?
Podobnie przy artykule zatytułowanym „Jak nie stracić na samochodzie?” – wielkie zdjęcie ilustracyjne przedstawia masę Volkswagenów. To drobna sugestia, że to właśnie na tych autach się „nie straci”. Artykuł zdaje się utwierdzać czytelników w tej opinii – pojawiają się w nim zdania: „Postrzeganie marki i modelu na rynku. Pod tym względem wyróżniają się samochody niemieckie i japońskie/ Cechuje je niższa utrata wartości. Cechuje je niższa utrata wartości niż w przypadku pojazdów koreańskich, włoskich czy francuskich z tej samej półki”. Tak, to też stwierdzenie faktu, ale jednocześnie podtrzymywanie stereotypów. Zresztą nie we wszystkich przypadkach jest tak, jak to napisał MOTO SALON.
Zwolennicy teorii o wspaniałości i „niskiej utracie wartości” chętnie jednak żonglują procentami, a nie kwotami. MOTO SALON podał czterdzieści przykładów aut z ośmiu segmentów co do utraty wartości. Podał też ceny nowych i wartości po pięciu latach. No i mamy tam np. Renault Twingo, na którym traci się podobno 55,4%, a kwotowo 20.169 zł. I Volkswagena up!-a ze spadkiem wartości tylko 51,7%, ale kwotowo – 19.818 zł. Czyli co do wartości na Twingo straci się tylko 351 zł więcej, ale będzie się miało auto z 71-konnym silnikiem i napędem na tył, a nie z jedynie 60-konnym miejskim poruszaczem ;-)
No to idźmy dalej, do aut segmentu B. Na Clio traci się podobno 53,6%, co przekłada się na 22.728 zł. Volkswagen Polo pozwala „stracić” mniej, bo 52,7% (cóż to za różnica???), ale kwotowo jest to 23.720 zł. Realnie więc posiadacz Volkswagena traci więcej pieniędzy!!!
W segmencie aut kompaktowych z benzyniakami na Renault Megane IV straci się podobno 54,2%, a kwotowo 32.455 zł. Na paskudnej Škodzie Octavii, najwyżej w tabelce, czyli z najmniejszą procentową stratą (50,1%) straci się w tym samym czasie 33.392 zł. Czyli klient wydaje więcej kasy i potem więcej traci – od cholery simply clever interes…
Podobne porównanie wśród kompaktów z dieslami. Megane IV znów na ostatnim miejscu z przewidywaną stratą 53,9% (kwotowo: 36.565 zł), Octavia III najwyżej ze stratą 47,9%. Kwotowo na Škodzie, droższej w zakupie od Megane o 11.300 zł, straci się 37.914 zł, czyli znowu więcej, niż na kompakcie marki francuskiej.
Idźmy dalej – segment D, znowu podzielony na benzyniaki i diesle. W obu na czele Škoda Superb i w obu brak jakiegokolwiek samochodu francuskiego! To się nazywa obiektywizm? Pewnie w wydaniu polskojęzycznej prasy tak. Pamiętajmy, że MOTO SALON wydawany jest przez Polska Press Sp. z o.o. I nie ma się co sugerować brakiem odnośników do sąsiadów zza zachodniej miedzy – Polska Press Sp. z o.o. wchodzi w skład Verlagsgruppe Passau, jak najbardziej niemieckiego koncernu prasowego!
Ale wśród napędzanych benzyniakami SUV-ów pojawiła się Dacia Duster. Procentowo traci najwięcej spośród pięciu wymienionych aut, aż 49,8% ale to tylko minimalnie więcej, niż Kia Sportage, Opel Mokka X, czy – o zgrozo! – Škoda Kodiaq (48,9%). O kwotach nie będę tu nawet pisał ;-)
Jak pisałem, kupiłem MOTO SALON zwiedziony okładką. Niestety kiedy już po zakupie, sporo później zresztą, zajrzałem do wnętrza, to okazało się, że artykuł poświęcony SUV-om Peugeota jest Materiałem informacyjnym Peugeot Polska. Nie da się więc „zjechać” Redakcji za artykuł, nie da się jej też pochwalić. Materiał informacyjny został zapewne sfinansowany przez importera francuskiej marki, a więc pewnie i przez nią przygotowany. Nikt nie jest pod materiałem podpisany, a zdjęcia pochodzą z materiałów prasowych. Niemniej jednak, skoro już o tym piśmie zdecydowałem się przegląd prasy zrobić, to poinformuję Was, iż materiał o SUV-ach Peugeota – 2008, 3008 i 5008 – zamieszczono na stronach 28-33.
Jak przystało na pismo wydawane pośrednio przez Niemców, nie mogło w nim zabraknąć raporty awaryjności niemieckiej Dekry. Znajdziecie go na stronach 54-61. Wśród najmniej awaryjnych aut niemalże próżno szukać samochodów francuskich. Znalazł się jeden – Renault Scenic – na trzecim miejscu w kategorii aut typu Van. Za to więcej ich jest wśród aut najbardziej awaryjnych. Tam znajdziecie Citroëna C2, Dacię Logan, Renault Megane, Peugeota 307 oraz… Renault Scenic’a, tyle że starszą generacją, niż ten wśród aut mało usterkowych. Ale do tych awaryjnych należą też Audi A4 (to w świetle dyskusji, która rozgorzała pod przeglądem tygodnika MOTOR w ubiegłym tygodniu), Audi A6 czy BMW serii 5. Oczywiście tylko te starsze, nawet kilkunastoletnie, bo nowe przodują w rankingach. Tylko zastanówmy się, które trafiają na polski rynek wtórny?…
Kolejny dowód na cudowność niemieckiej motoryzacji przynosi ADAC. Umoczony także w niejeden przekręt, jeśli chodzi o różne rankingi i plebiscyty. Na stronach 62-65 znajdziecie materiał poświęcony drodze hamowania. Mierzył – ADAC. I znów modele marek pochodzących z niemieckich koncernów niemal wszędzie na czele. Francuskie auta – raczej w ogonie. Ale za cholerę nie chce mi się wierzyć, by taka fabryczna Škoda Roomster wyhamowała z prędkości 100 km/h na dystansie 34,5 metra!
W testach pojawiły się Renault Clio (zaliczone do tego samego segmentu, co ów Roomster!), renault Megane oraz Peugeot RCZ R (droga hamowania jedynie o 0,6 metra krótsza, niż Roomstera!). Wspomniano też Peugeota 2008 oraz Citroëna Jumpy Combi.
W dziale Używany (strony 66-69) zaprezentowano czwartą generację Renault Espace. Autor uznał, że „jakość wykonania jest przyzwoita”, ale zaraz napisał o „nie najlepiej spasowanych i poskładanych plastikach”, które trzeszczą. Pomarudzono na płatającą figle różnego kalibru elektronikę. Pochwalono szeroką gamę jednostek napędowych, ale MOTO SALON poleca głównie dwulitrowego diesla. Benzyniaki, zwłaszcza te mocniejsze (2.0T i 3.5 V6) uznano za paliwożerne, choć nie nastręczające problemów.
Zawieszenie uznano za komfortowe, ale niezbyt trwałe na dziurawych polskich drogach. Na szczęście jego elementy wymienia się za nieduże pieniądze. Samo auto też jest relatywnie tanie, a przy tym z reguły bardzo dobrze wyposażone. Nawet w Polsce jeśli ktoś już kupował w salonie Espace’a, to z reguły brał bogatą wersję wyposażeniową.
Ani jednego samochodu francuskiego MOTO SALON nie poleca w artykule poświęconym używkom w cenie do 10.000 zł.
Interesujące nas auta pojawiły się też w dziale Cennik. Nie będziemy tego tematu analizować.
Peugeota wspomniał Redaktor Jerzy Iwaszkiewicz w swoim felietonie opublikowanym na stronie 98.
I to już wszystko, co o samochodach francuskich napisano w wakacyjnym numerze MOTO SALON.
Krzysztof Gregorczyk; grafika: MOTO SALON
Najnowsze komentarze