Mam wrażenie, że wbrew pozorom w motoryzacji francuskiej sporo się dzieje. Może nie ma jakichś bardzo wielu nowości (choć Peugeot wprowadza właśnie Nowe 5008), ale sądząc po liczbie publikacji pojawiających się na łamach naszego wortalu nie można motoryzacji francuskiej ignorować. Niestety MOTOR uważa inaczej.Na okładce aktualnego wydania nie pokazał bowiem ani jednego francuskiego samochodu, nawet Dacia żadna się nie pojawiła. Za to najwięcej miejsca poświęcono na fotkę paskudnego Kodiaqa, którego porównano z trzema innymi SUV-ami. I na pewno Škoda wygrała. Czy są chętni na zakład?
MOTOR nr 15 (3329) z 10.IV.2017
Wydawca: Bauer Sp. z o.o. Sp. k.
Stron: 56 (z okładką)
Cena: 1,99 zł
Koszt 1 strony: ponad 3,5 grosza
Warto kupić? Raczej nie
O jakich interesujących nas markach piszą: Citroën, Peugeot, Renault, Dacia
Jakie modele opisano/pokazano/wspomniano: C3 Aircross, C4, C4 Picasso, 208, 2008, 508, Clio, Megane, Scenic, Duster
Pierwszym francuskim autem wzmiankowanym przez MOTOR w tym tygodniu jest Renault Clio. Maks pisze do Redakcji w sprawie Clio V6 i MOTOR chętnie podaje kilka danych. W tym ceny z nielicznych polskich ofert – minimum 165.900 zł. Tanio nie jest, to fakt.
W dziale Przyszłe premiery (margines strony 10.) wspomniano Peugeota 208, Renault Clio, Peugeota 508, Citroëna C3 Aircross, Dacię Duster i Peugeota 2008.
Miałem rację – paskudna Škoda Kodiaq nie tylko wygrała, ale wręcz zdeklasowała rywali w zamieszczonym na stronach 16-21 porównaniu.
Dopiero na stronach 26-27 MOTOR opublikował test jakiegoś francuskiego samochodu. To Renault Grand Scenic 1.6 dCi EDC Bose, czyli przedłużona wersja popularnego kompaktowego minivana. Jedna strona materiału, to niemal wyłącznie zdjęcia i parę tabelek. Druga – w połowie zdjęcia. Tekstu, jak widać, niewiele. Ale już na wstępie podkreślono, że auto, choć ma 4,6 metra długości, nie jest zbyt przestronne. Na wszelki wypadek nie podano jednak wymiarów wnętrza. Trudno też ocenić tę przestronność nie znając gabarytów człowieka, którego posadzono w Scenic’u do zdjęć. Widać jednak wyraźnie, że w drugim rzędzie na nogi miejsca ma bardzo dużo. Mimo to stwierdzono, że „przestronność nie jest najlepsza”. No tak – na pewno najlepsza jest w Volkswagenie i Škodzie… Oczywiście jak zwykle szklany dach ogranicza przestrzeń. Brakuje też miejsca na stopy – nie da się ich wsunąć pod fotele przednie. Owszem, ale wypadałoby napisać, że kiedy się choć trochę owe fotele uniesie, to problem znika. A nie każdy kierowca czy pasażer z przodu lubią siedzieć „na podłodze”.
MOTOR pochwalił na szczęście funkcjonalność Scenic’a. Docenił liczne schowki, niemal 600-litrowy kufer oraz łatwość składania poszczególnych foteli. Pochwalono też silnik – za kulturę pracy i dobrą reakcję na gaz, w tym za lepszą dynamikę, niż obiecywana przez producenta. Zespół napędowy nie oczekuje przy tym zbyt dużych ilości paliwa. Dobrze wypadło też prowadzenie, również w zakrętach. Za to komfort jazdy uznano za „przeciętny”.
Grand Scenic’a odniesiono do m.in. Citroëna Grand C4 Picasso, który jest tańszy i ma większy bagażnik.
Citroëna C4 pierwszej generacji można dostrzec na jednym z małych zdjęć na stronie 30.
MOTOR popełnił artykuł na temat tego, że nieekonomicznie i nieekologicznie jest jeździć samochodem samemu. Zrobiono trzy próby – na tranzytowej ulicy w mieści (zapewne w Warszawie), na obwodnicy miasta (też Warszawy najwyraźniej) oraz na lokalnej ulicy. Ta lokalna, to Marszałkowska w Warszawie tuż przy Placu Konstytucji. Metodologia pomiarów generalnie z czapy, przynajmniej w kwestii doboru miejsc. Na ulicach tranzytowych często jeżdżą ludzie przejeżdżający przez miasto, a więc np. kierowcy w delegacji. Na obwodnicy – to samo. Zupełnie inne wyniki byłyby w tych miejscach, gdyby kontrolować liczbę osób w samochodach w wakacje. A taka ulica „lokalna”, jaką wybrał MOTOR, to bzdura. Lokalna, to powinna być np. na dużym osiedlu. Na Marszałkowskiej w tym miejscu, to często ludzie jada już sami docierając do miejsca pracy.
Bez porównania więcej osób w samochodzie znalazłoby się na faktycznie lokalnej drodze. Kiedy rodzic odwozi dziecko/dzieci do szkoły i dopiero potem sam jedzie do pracy. Ja, mimo dwóch samochodów w domu, zwykle jadę najpierw z jedną córkę do szkoły, potem podrzucam do pracy żonę, odwożę drugą córkę do innej szkoły i sam docieram do pracy. Czasem owszem, żona jedzie sama, albo odwozi dzieci na zajęcia pozalekcyjne, czy jedzie do sklepu. Niemniej jednak zauważcie, o co mi chodzi – wyjeżdżamy z domu we czworo, sukcesywnie moje dziewczyny wysiadają i dopiero ostatni dosłownie kilometr pokonuję sam. Pracując w centrum mojego miasta, na odpowiedniku takiego właśnie Placu Konstytucji. Wystarczyłoby sfotografować nas na głównej ulicy zanim jeszcze wysiądzie pierwsza córka i byłoby nas w samochodzie czworo. Gdy tą samą ulicą wracam – już tylko troje. Kawałek dalej – dwoje. I na końcu – na drodze „lokalnej” – będę w samochodzie sam.
To naprawdę nie jest takie proste, jak to strywializował MOTOR.
Na stronie 41. MOTOR wyjaśnia niektóre różnice między silnikami 1.5 dCi i 1.6 dCi Renault Megane.
I to już wszystko, co MOTOR napisał o francuskich samochodach w aktualnym numerze.
Krzysztof Gregorczyk; grafika: MOTOR
Najnowsze komentarze