No tym razem, to mnie „Motor” naprawdę pozytywnie zaskoczył. Wprawdzie na okładce dominuje SUV marki Alfa Romeo, ale też jest na niej tylko jeden Volkswagen, nie ma ani jednej Škody, a za to pojawiło się aż osiem samochodów francuskich. To nie zdarza się często, więc w naszym przypadku musimy „Motor” naprawdę szczerze pochwalić. Oczywiście za to, że tyle tych aut jest na okładce, bo czy będziemy chwalić za treść, to się okaże tak naprawdę pod koniec tego przeglądu prasy.
„Motor” nr 44 (3253) z 26.X.2015
Wydawca: Bauer Sp. z o.o. Sp. k.
Stron: 56 (z okładką)
Cena: 1,99 zł
Koszt 1 strony: ponad 3,55 grosza
Warto kupić? Raczej tak
O jakich interesujących nas markach piszą: Citroën, DS, Peugeot, Renault, Alpine, Dacia
Jakie modele opisano/pokazano/wspomniano: Aircross, C3, C3 Picasso, C4 Aircross, C4 Cactus, C4 Picasso, C5, C5 Aircross, C-Crosser, 3, 4, 5, 6, 308, 3008, 508, 5008, 10, Espace, Laguna, Scenic, Logan
Citroëna C5 wspomina we „wstępniaku” (strona 3.) Redaktor Burmajster, a okazją jest temat silników wysokoprężnych. Bo C5-tki nie da się kupić z silnikiem benzynowym. Oczywiście Naczelny tygodnika „Motor” w żadnym wypadku nie przewiduje likwidacji Volkswagena, a wręcz twierdzi, że producenci „nie są przygotowani, jak widać, do szybkiego przestawienia się na silniki benzynowe”. Czyżby? Toż nawet Volkswagen ma rodzinę nowoczesnych benzyniaków, że o francuskich koncernach z litości dla „Motoru” nie wspomnę. A co do zalania Polski przez lata falami używanych samochodów – głównie z Niemiec – to przecież motogazetki aktywnie wspierały takie akcje. Bo to, że niewielu Polaków stać na nowe samochody, to fakt, ale utwierdzanie ich w przekonaniu, że lepszy duży niemiecki używany, niż mały nowy z gwarancją, to też nie mój wymysł.
W cyklu 50 lat temu w Motorze (strona 4.) wspomniano Renault 10 Major. Tak, jak i tydzień temu.
Francuskie koncerny motoryzacyjne wraz z ich markami wymieniono wśród największych światowych koncernów tej branży.
W dziale Przyszłe premiery na marginesie strony 9. wspomniano DS 6, Renault Scenic’a oraz Peugeota 508. Mimo pojawiających się co chwila w motogazetkach szumnych zapowiedzi o kolejnych premierach Volkswagenów w tabelce pojawił się tylko jeden model tej marki – Polo.
Na marginesie strony 10. podano polskie ceny podstawowych wersji Renault Captura XMOD. Takie auto można kupić od 69.400 zł, wersja ze 110-konnym dieslem kosztuje od 81.050 zł.
Miłośników francuskiej motoryzacji z pewnością zainteresuje artykuł, który „Motor” opublikował na stronach 12-15 i zatytułował „Dokąd jedzie Francja?”. Już na przyszły rok zapowiadane jest pierwsze od dwóch dekad „cywilne” Alpine. Można liczyć na umieszczony centralnie mniej więcej 300-konny silnik, atrakcyjną sylwetkę i masę własną na poziomie tylko 1.100 kg. Dwuosobowe coupe z pewnością namiesza na rynku. A niedługo potem może się pojawić crossover Alpine.
Pokazano też wizualizację Scenic’a, który – wzorem Espace’a – może się przeobrazić z minivana w crossovera. Powinniśmy pierwsze przymiarki do tego projektu zobaczyć już w marcu w Genewie.
W gamie Grupy PSA wymieniono i pokazano więcej wizualizacji, ale to nic dziwnego – wszak Renault ma chyba najświeższą w tej chwili gamę modelową na Starym Kontynencie. A PSA musi to dopiero uczynić. Zdaniem tygodnika „Motor” Peugeot 3008 będzie w nowym wcieleniu SUV-em, nowego Peugeota 508 zobaczymy w 2017 roku, a w materiale wspomniano jeszcze kompaktowego Peugeota 308 oraz miejską 208-kę. Nie zapomniano też o Citroënie, który musi koniecznie odnowić gamę. Pokazano więc wizualizacje przyszłego C3 oraz C3 Picasso, a następcy C5-tki „Motor” upatruje w… Citroënie Aircross i nazywa go właśnie C5 Aircross. Takie auto miałoby się pojawić na rynku w roku 2017. W materiale pojawiły się też wzmianki o Citroëna C-Crosser i C4 Aircross.
Z kolei gama DS rozszerzy się oficjalnie o model 3 (zniknie zeń logo Citroëna), który siłą rzeczy nieco się zmieni. Wspomniano też potencjalny przyszłoroczny debiut DS 6 nie zapominając o modelach, które już są oferowane pod marką DS – 4 i 5.
Kolejny materiał, w którym pojawił się francuski samochód, to porównanie pięciu kompaktowych hatchbacków z silnikami benzynowymi. Znajdziecie je na stronach 16-22, a Peugeotowi 308 stawiły czoła Ford Focus, Kia cee’d, Nissan Pulsar i Toyota Auris. Francuskie auto dysponowało największą mocą (rywale mieli odpowiednio 125, 120, 115 i 116 KM) – aż 130 KM, ale i największą pojemnością skokową. Owszem – jedynie o 2 cm³ większą od Toyoty i Kii, ale jednak ;-) Żaden z silników nie był w stanie obejść się bez turbosprężarki. Jednocześnie Peugeot okazał się samochodem o najmniejszych gabarytach, ale o niemal najwyższej (poza Toyotą) masie własnej. To pewnie efekt bogatego wyposażenia ;-)
Peugeot nie jest mimo to najciaśniejszy – uznano go za średniaka w tym porównaniu. Zauważalnie gorzej jest pod tym względem w Aurisie, a najciaśniejszy w porównaniu okazał się Ford Focus.
Bardzo wysoko oceniono francuski silnik PureTech pracujący w Peugeocie. Świetnie rozwija moc, dobrze pracuje na niskich obrotach, nie wibruje, ma najlepsze osiągi w teście, a do tego jest najoszczędniejszy w porównaniu!
Pochwalono także układ kierowniczy i jezdny Peugeota i Forda uznając je za najlepsze w teście. Ba – Peugeota postawiono wyżej, niż Focus – w zasadzie wzorzec pod tym względem w klasie kompaktowej, bez względu na to, co wyczytacie na temat Golfa ;-) Bo przy pewności prowadzenia Peugeot zapewnia jeszcze lepszy komfort, niż Ford!
308-ka kosztuje też rozsądne pieniądze, choć tak naprawdę niemałe – w wersji Style (wziętej do porównania) wydać na nią trzeba 77.600 zł. Ale tańszy okazuje się tylko „kiepsko wyposażony” Pulsar, a Peugeot kusi bardzo dobrym „wypasem”. Nie przyczepiono się też do konstrukcji deski rozdzielczej, za to pochwalono największy w porównaniu bagażnik, „piękne, wygodne i głębokie fotele” oraz parę elementów funkcjonalnych.
W efekcie stała się rzecz niesamowita – Peugeot pokonał wszystkich rywali i został najlepszym kompaktem w teście! Normalnie nie wierzyłem w to, co widzę, ale naprawdę – 308-ce przyznano 206 punktów (160 bez uwzględniania kosztów i wyposażenia), o 3 więcej, niż Nissanowi (odpowiednio 203 i 157). Trzecie miejsce przypadło Fordowi (199 i 153 oczka), czwarte Toyocie (dzięki kosztom), która otrzymała 198 i 151 punktów, a piąte Kii (196 i 152). Od początku istnienia II generacji Peugeota 308 czułem, że to znakomity samochód. Teraz potwierdził to także „Motor”!
„Czy warto jeszcze kupować diesle” pyta „Motor” na stronie 31. i snuje poświęcone temu rozważania na stronach 31-35. Cóż – od dawna twierdzę, że owszem, ale gdy pokonuje się minimum 50.000 km rocznie. Przy niższych przebiegach moim zdaniem nie warto – potencjalne koszty serwisu są wysokie i mogą się okazać bolesne (chyba, że zamiast serwisu wybierzecie „druciarza”) bardziej, niż oszczędność przy zakupie i większe spalanie na co dzień. „Motor” za przebieg graniczny uznaje tylko 20.000 rocznie – tak naprawdę tyle, to bez trudu przejeżdża dziś każdy z nas. Nawet ja, mieszkając w niedużym mieście, pokonuję więcej kilometrów.
Nie mogę się jednak oprzeć wrażeniu, że omawiany materiał ma na celu nie tylko wybielić Volkswagena, ale i oczernić innych producentów. Wielkie oszustwo VAG-a nazywa się tu bowiem „manipulacją”, a nawet 40-krotne przekroczenie norm emisji tlenków azotu opisuje się jako zwykłe „więcej”. Tak, więcej, ale nawet o 4000%!
Idźmy dalej. Uważam, że przegięciem jest sformułowanie, że „koncern VW od lat radzi sobie wyjątkowo dobrze z silnikami Diesla”, bo po pierwsze gdyby faktycznie tak było, to nie byłoby afery, a po drugie brnięcie przez lata w ślepą uliczkę pompowtryskiwaczy było dużym błędem, bo kultura pracy była żałosna, a koszty wysokie. Bardzo wysokie. Volkswagen właśnie nie potrafił opracować silnika, który zachowałby dobre parametry typu moc/moment/spalanie i jednocześnie nie trułby za bardzo, dlatego właśnie wykorzystał oprogramowanie, które oszukiwało podczas testów. Czy to jest „wyjątkowo dobre radzenie sobie z silnikami Diesla”?…
Co więcej – „Motor” pisze, że to innym firmom mizernie wychodziły kwestie konstrukcji zaawansowanych diesli. To kolejna bzdura. Owszem, niektóre uznały, że to nie ma sensu i taniej kupić dobry silnik u konkurencji (broń Boże nie wspomniano tu francuskich konstrukcji!), ale Francuzi, czy Włosi produkują rewelacyjne jednostki wysokoprężne. Czemu więc się je oczernia? Tylko dlatego, że umoczony w niejedną już „manipulację” ADAC dokonał własnych testów emisji tlenków azotu i wyszło mu, że inni trują? A gdyby nawet – nie trują w aż takim stopniu, jak diesle koncernu VAG! Zresztą na naszych łamach (przegląd tygodnika „Motor” nr 42/2015) toughluck już pisał o tym, jak i dlaczego mało wiarygodne są owe testy ADAC.
Potem „Motor” zauważa, że „jest wielce prawdopodobne, że wielu producentów ma problemy ze spełnieniem wymogów ekologicznych w dieslach”. Na jakiej podstawie tak twierdzą? Czy ktoś kogoś jeszcze złapał? Czy są przesłanki do takich zarzutów, przedstawianych w dodatku jako „wielce prawdopodobne”? To są bezpodstawne zarzuty i szkalowanie producentów, którzy nie szli – jak Volkswagen – na skróty i ładowali ogromne środki w badania i rozwój technologii, a nie tylko w oprogramowanie… Moje słowa potwierdza chociażby wczorajszy komunikat Grupy PSA.
Oczywiście „Motor” nie zauważa ogromnych kar, jakie grożą Volkswagenowi – Credit Suisse (o czym wspominałem w jednym z moich komentarzy) wyliczył, że w wyjątkowo niesprzyjającym dla VW przypadku kara może sięgnąć nawet 78 miliardów euro. Nawet jeśli przyjmiemy wariant optymistyczny – i tak może to być łącznie około 23 miliardów euro. Taka kwota MUSI zachwiać Grupą. Ale „Motor” twierdzi, że „Ewentualne problemy mogą dotyczyć raczej rynku amerykańskiego. W Europie najprawdopodobniej koncern na tym znacznie nie ucierpi”. I jeszcze: „Być może zmieniona zostanie rada nadzorcza, a akcjonariuszom obniżona zostanie dywidenda za ten rok”. To oni liczą na jakąś dywidendę? „Motor” stara się, jak może, by zminimalizować straty Volkswagena. Radzi też: „Każdy kierowca ma jednak wolną rękę i jeśli nie chce, nie musi jechać na modyfikację auta”. No tak – bo osiągi są najważniejsze. A że Volkswageny nas trują rakotwórczymi tlenkami azotu, to już Panów Redaktorów tygodnika „Motor” zupełnie nie obchodzi…
Mógłbym się czepić jeszcze wielu innych sformułowań, ale mi się nie chce kopać tych piewców „cudownej” niemieckiej techniki i uczciwości.
W każdym bądź razie w materiale pojawiło się jeszcze dwanaście przykładowych aut, w których wyliczono – tylko na podstawie spalania średniego, zapewne w dodatku deklarowanego przez producentów – po jakim czasie zwróci się zakup diesla w porównaniu z benzyniakiem o podobnej mocy. I na przykład Audi A3 – wierzycie, że 150-konny diesel 2.0 TDI jest w stanie zużyć tylko 4,1 l/100 km? A 150-konny benzyniak 1.4 TSI jedynie 4,7 l/100 km? Pokazano tam też dwa auta francuskie – Peugeota 5008 i Renault Scenic’a.
A na koniec pokazano alternatywy dla diesli, w tym „oszczędnego minivana”, Citroëna C4 Picasso 1.6 THP, którego tym razem nie skrytykowano za rzekomą awaryjność (jestem w szoku) oraz Dacię Logan MCV z fabryczną instalacją LPG.
W dziale Porady (strony 36-37) opisano kwestię doboru felg, a na zdjęciu pojawił się Citroën C4 Picasso.
Renault Lagunę Grandtour można dostrzec na zdjęciu zamieszczonym na stronie 42.
Motogazetki chętnie wieszczą – od paru już lat – rychły koniec minivanów. Zapewne nie jest to pozbawione podstaw, ale realnie takie samochody kupuje się dla ich funkcjonalności i widzę, że na przykład na rynku wtórnym naprawdę wielu ludzi sięga po duże minivany, większe, niż kompaktowe. To po prostu doskonałe rozwiązanie, gdy ma się rodzinę. No to „Motor” postanowił porównać dziewięć kompaktowych minivanów, w tym trzy francuskie, bo Renault Scenic wystąpił w tym artykule w dwóch generacjach – drugiej i trzeciej. Do tego doszły Citroën C4 Picasso I generacji, Ford C-Max, Mazda 5, Opel Zafira, Toyota Corolla Verso i oczywiście Volkswagen Touran.
„Pikusia” „Motor” skrytykował – napisał w podsumowaniu, że „spodziewaliśmy się więcej”, bo rozczarował Panów Redaktorów kształt bagażnika, a mocowanie koła zapasowego pod podłogą samochodu, to kiepski pomysł. W dodatku podwójna półka bagażnika, to tragedia, bo trudno ją wyjąć i włożyć z powrotem. Czasem tak bywa, że jak się wyjmie, to trudno włożyć z powrotem… ;-)
Scenic’i opisano razem. Uznano, że to auto „wyznaczyło trendy w tym segmencie”, ale kompaktowy minivan Renault „nie zachwyca” wymiarami wnętrza. Stwierdzono jednak wprost, że to „jeden z lepszych wyborów”.
Niestety mimo ewidentnych wpadek (mizerna długość i szerokość bagażnika, brak koła zapasowego) za najlepszą propozycję w segmencie uznano Volkswagena Tourana. Realne rynkowe wzorce segmentu, czyli minivany francuskie, wypadły gorzej. Wprawdzie Citroëna C4 Picasso „Motor” sklasyfikował na miejscu czwartym, ale już Scenic’a III na siódmym, a Scenic’a II na ósmym – gorzej wypadł tylko Ford C-Max. Sorry, ale ja odebrałem ten materiał, jako kolejne wsparcie dla Volkswagena.
I to już wszystkie wiadomości o francuskich samochodach w aktualnym wydaniu tygodnika „Motor”.
Krzysiek Gregorczyk.
Najnowsze komentarze