Są już klienci, którzy odebrali zamówione w Polsce najnowsze Renault. Nawet mój kolega, który rok temu kupił Talismana Grandtour teraz dokupił sobie do kompletu Koleosa. W efekcie na paru zdjęciach poniżej możecie obejrzeć dwa takie auta obok siebie. Panie i Panowie – oto Renault Koleos Initiale Paris 4×4 X-Tronic.
Trochę zamieszałem w kolejności publikowania wrażeń z przeprowadzonych testów. Najpierw powinienem był opisać inne auto, bo jeździłem nim wcześniej, bezpośrednio przed Koleosem. Uznałem jednak, że rynkowa nowość, Renault Koleos Initiale Paris, powinien trafić na nasze łamy jak najszybciej. Dlatego właśnie już teraz możecie czytać ten tekst, a na kolejne auto, też zresztą fajniutkie, przyjdzie czas nieco później. Acz materiał jest w trakcie tworzenia.
Renault Koleos Initiale Paris trafił do mnie na tak naprawdę na cztery doby. Nawet niecałe, gdyby być bardzo dokładnym. Miałem przyjemność jeździć wersją napędzaną na cztery koła (o ile taki tryb wybierze kierowca) i z wysokoprężnym silnikiem 2.0 dCi o mocy maksymalnej 175 KM. Do tego bezstopniowa skrzynia biegów X-Tronic. Praktycznie topowa wersja. W cenniku stoi przy niej wartość 157.400 zł. Dużo? Owszem, to sporo kasy, ale w porównaniu z wieloma rywalami o podobnym silniku, skrzyni, napędzie i wyposażeniu jest to cena, rzekłbym, atrakcyjna.
Ale żeby cieszyć się z jazdy tym dużym SUV-em nie trzeba wydawać aż takich pieniędzy. Bazowa wersja Zen dostępna ze 130-konnym silnikiem wysokoprężnym dostępna jest w cenie od 109.900 zł (wartość ta uwzględnia rabat w wysokości 1.500 zł). To jedyna szansa na zakup Koleosa w takim bazowym wyposażeniu. Bazowym, ale nie biednym.
Seryjnie bowiem każdy Koleos ma między innymi czołowe, boczne i kurtynowe poduszki powietrzne, układy ESC, ABS z AFU, (układ wspomagania nagłego hamowania), automatyczny hamulec postojowy, tempomat/ogranicznik prędkości, kolorowy ekran na konsoli środkowej, system kontroli pasa ruchu, system ostrzegania o nadmiernej prędkości wraz z kamerą czytającą znaki drogowe, system wspomagania parkowania tyłem, LED-owe światła do jazdy dziennej, światła przeciwmgłowe z funkcją doświetlania zakrętów, LED-owe światła tylne, automatyczne światła i wycieraczki, kartę Renault Hands Free, dwustrefową automatyczną klimatyzację, elektrycznie sterowane szyby w czterech drzwiach, elektrycznie regulowane i podgrzewane lusterka boczne, obszytą skórą kierownicę z dwupłaszczyznową regulacją kolumny kierowniczej, regulowany na wysokość fotel kierowcy, asymetrycznie dzieloną i składaną kanapę, system R-Link2 z ekranem dotykowym, tunerem cyfrowym i nawigacją z mapami Europy, zestaw audio Arkamys (w wyższych opcjach Bose), relingi dachowe, chromowane obwódki szyb bocznych i klamki, alufelgi (co najmniej 17”), i jeszcze sporo więcej.
Tak więc to, co jest naprawdę przydatne, można mieć już za niecałe 110.000 zł. Czy warto się więc wykosztowywać na najdroższą odmianę? Cóż – odpowiedź łatwa nie jest, ale spróbujemy jej udzielić niniejszym testem. Renault Koleos Initiale Paris moim zdaniem jest bardzo ciekawym samochodem, choć – jak pewnie wiecie – jakimś wielkim fanem SUV-ów nie jestem.
Jak wspomniałem, wersja Zen dostępna jest jedynie ze 130-konnym dieslem i sześciobiegową manualną skrzynią biegów. Dokładając 10.000 zł (czyli praktycznie 9% ceny podstawowej) możecie się cieszyć wersją Intens z takim samym zespołem napędowym. Z tym, że w Intens można sobie wybierać owe zespoły. dCi 130 z manualem, dCi 175 z manualem, albo dCi 175 z bezstopniową skrzynią X-Tronic i jeszcze z napędem na cztery koła. To wszystko jest możliwe. Ceny wynoszą odpowiednio 119.900 zł, 135.900 zł oraz 142.400 zł. Decydując się na odmianę Intens otrzymacie w wyposażeniu dodatkowo m.in. system kontroli martwego pola, automatyczną zmianę świateł drogowych na mijania i odwrotnie, czujniki parkowania z przodu oraz kamerę cofania, elektrochromatyczne lusterko wewnętrzne, elektryczne składanie lusterek bocznych, ekran systemu R-Link2 o przekątnej 8,7” (standardowo jest siedmiocalowy), dostęp do usług on-line, ambientowe oświetlenie wnętrza, dodatkowo przyciemniane tylne szyby, system składania oparć kanapy Easy Break, światła Full LED PureVision oraz 18-calowe alufelgi.
W cenniku jest jeszcze Renault Koleos Initiale Paris. Ta wersja wyposażeniowa dostępna jest jedynie z napędem na cztery koła i bezstopniową przekładnią X-Tronic. Kosztuje wspomniane 157.400 zł, czyli o równe 15.000 zł więcej, niż Intens z takim samym zespołem napędowym. Spora dopłata? Tyle, że otrzymuje się w tej cenie system audio Bose®, skórzaną tapicerkę Nappa (może być czarna, lub cieniowana), zagłówki przednie typu Relaks, klejone boczne szyby, elektrycznie otwieraną i zamykaną pokrywę bagażnika ze sterowaniem bezdotykowym, 19-calowe alufelgi oraz podgrzewane fotele przednie z elektryczną regulacją (kierowca ma takąże regulację podparcia lędźwiowego) oraz wentylacją!
Gdybym miał ten problem, że chciałbym SUV-a segmentu D i dysponowałbym takimi środkami, to w przypadku tego modelu byłby to zdecydowanie Renault Koleos Initiale Paris. Tak, ponad 157.000 zł, to sporo pieniędzy, ale wyposażenie tej wersji zwyczajnie zachwyca. Acz tę cenę łatwo podbić…
Co może wymagać dopłaty w tej jakże bogatej odmianie? Pozycji z ceną jest nie tak znowu dużo. Znajdziecie na niej:
– system wspomagania parkowania Easy Park Assist – 1.500 zł;
– dojazdowe koło zapasowe – 400 zł;
– dach panoramiczny otwierany elektrycznie w przedniej części – 4.000 zł;
– lakier metalizowany – 2.500 zł;
– lakier metalizowany specjalny – 3.200 zł;
– Pakiet Zimowy Initiale Paris (podgrzewana szyba przednia, podgrzewana kierownica, podgrzewane fotele boczne w 2. rzędzie) – 1.800 zł.
I wziąłbym chyba wszystko poza Easy Park Assist oraz kołem zapasowym. Co do lakieru, to testowe auto było czarne (kolor czerń nocy), ale kolega, o którym wspominałem wcześniej, wziął białą perłę (namawiałem go na ten lakier od chwili powrotu z premiery prasowej Koleosa w Finlandii) i muszę przyznać, że jego samochód prezentuje się bardzo dobrze.
Ale zanim zajmę się już całkiem testowaną wersją chciałbym zwrócić Waszą uwagę na pewien aspekt związany z cenami. Cenami w wyposażeniu Intens. Zauważcie, że pomiędzy odmianą 2.0 dCi 175, a 2.0 dCi 175 X-Tronic 4×4 jest tylko 6.500 zł różnicy. Tylko tyle płaci się za napęd na cztery koła i bezstopniową skrzynię biegów! Toż to darmo! To różnica dużo mniejsza, niż w przypadku „awansu” z silnika 1.6 dCi 130 na 2.0 dCi 175! Cieszy też fakt, iż Nie trzeba kupować najbogatszej wersji, by cieszyć się z „czterołapa” i automatu. Acz wspomniałem już, że gdybym miał ten problem, to moim wyborem byłby Renault Koleos Initiale Paris – po prostu wyposażenie tej wersji mnie urzekło.
Jak cenowo przedstawia się Koleos na tle klasowych rywali? Cóż – podstawowa różnica, to fakt, iż w ofercie SUV-a Renault nie ma silników benzynowych. W Europie. Chińczycy, Australijczycy, inne nacje mają benzyniaki. W Europie, która od diesli powoli się odwraca, Koleosa z silnikiem benzynowym kupić się nie da. Trochę więc zakłócona jest ta rywalizacja z konkurencją. Stąd w zestawieniu ująłem jedynie pięciomiejscowe wersje z dieslami.
Ale zerknijmy mimo wszystko na paru wybranych rywali:
model |
najtańszy diesel – wersja |
najtańszy diesel – cena |
najdroższy diesel – wersja |
najdroższy diesel – cena |
Honda CR-V |
Comfort |
114.600 zł |
Executive |
164.100 zł |
Hyundai Santa Fe |
Style |
131.300 zł |
Platinum |
222.300 zł |
Kia Sorento |
M |
147.500 zł |
XL |
195.500 zł |
Mazda CX-5 |
SkyMOTION |
119.900 zł |
SkyPASSION |
166.900 zł |
Mitsubishi Outlander |
Intense Plus |
159.900 zł |
Instyle Navi |
184.990 zł |
Nissan X-Trail |
Visia |
110.500 zł |
Tekna |
173.950 zł |
Peugeot 5008 |
Active |
121.400 zł |
GT |
166.700 zł |
Renault Koleos |
Zen |
109.900 zł |
Initiale Paris |
157.400 zł |
Škoda Kodiaq |
Active |
120.900 zł |
Style |
152.900 zł |
Volkswagen Tiguan |
Trendline |
103.900 zł |
Highline |
174.590 zł |
W przypadku Tiguana w ofercie jest też 190-konna wersja Highline 2.0 TDI 4Motion DSG w cenie 162.490 zł. To taki bardziej przystający model do testowanego przeze mnie Koleosa.
Hyundai oferuje Santa Fe także tylko z silnikami wysokoprężnymi. Bardziej przystający do porównania z Koleosem byłby też model Santa Fe Platinum 2.0 CRDi 185 z automatem dostępny od 190.900 zł.
Kia Sorento, również dostępna jedynie z dieslami, jest zauważalnie większa od Koleosa, ale też trudno Renault porównywać ze Sportage’em. Tutaj też, jak w Hyundaiu, odpowiedniejszą wersją do porównania byłaby odmiana XL 2.0 CRDi 185 4×4 automat kosztująca 175.500 zł.
Jak więc widać Renault Koleos Initiale Paris 4×4 X-Tronic nie jest samochodem drogim. Również jeśli chodzi o wersje bazowe, to jego cena jest atrakcyjna. Niemal najniższa. A gdy uwzględni się bogate wyposażenie standardowe, to już naprawdę jest świetnie. Gdyby doliczyć elementy obecne w standardzie w Koleosie Zen do Volkswagena Tiguana Trendline, to podejrzewam, że cena niemieckiego SUV-a mocno by wzrosła. Nie sprawdzałem tego, ale jak znam politykę Volkswagen Polska, to pewnie wyszłoby na moje.
Z kolei Renault Koleos Initiale Paris 4×4 X-Tronic jest samochodem tak dobrze wyposażonym, że rywale z porównywalnymi silnikami też są z reguły drożsi. Nie licząc Kodiaqa wszystkie wyżej wymienione modele okazały się droższe. Acz pamiętajmy, że Sorento w zasadzie można zaliczyć już do segmentu E-SUV. Santa Fe też jest większy od Koleosa. Ale i cenami oba koreańskie modele wyraźnie przewyższają francuskie auto. I to nawet z silnikami o mocy 185 KM.
Renault Koleos Initiale Paris 4×4 X-Tronic jest więc z ekonomicznego punktu widzenia bardzo interesującym wyborem. Czy jednak warto go kupić? Jeśli chodzi o kasę, to pokazaliśmy z grubsza, że tak. Pod względem wyposażenia też jest bardzo dobrze. Jak na popularną markę Renault oferuje dużo, ale niejako firma sama narzuciła sobie taki standard wprowadzając na szczyt niektórych modeli wersję Initiale Paris.
A jak jeździ Renault Koleos Initiale Paris 4×4 X-Tronic? Cóż… Jest bardzo przyjemny w prowadzeniu. To kawał samochodu, sprawia wrażenie jeszcze większego, niż wynikałoby to z jego gabarytów. A mierzy sobie 4.673 mm długości, i 2.063 mm szerokości (z rozłożonymi lusterkami). Osie Koleosa oddalone są od siebie o 2.705 mm. Auto waży nieco ponad 1.750 kg, jest to więc kawał żelastwa.
175-konny silnik wydaje się być optymalnym źródłem napędu dla tego auta. Diesel bazowy radzi sobie z napędzaniem tego SUV-a, ale szczerze napiszę – wybierzcie mocniejszy silnik. Bez względu na skrzynię biegów, choć jeśli podoba Wam się Renault Koleos Initiale Paris, to wyboru nie macie – musicie brać i 4×4, i skrzynię X-Tronic. Ale nie sądzę, byście z tego braku wyboru byli niezadowoleni ;-)
Prędkość maksymalna wersji z mocniejszym silnikiem przekracza minimalnie barierę 200 km/h. Wersja 130-konna ma się rozpędzać do 185 km/h. Tak, czy inaczej są to prędkości niedopuszczalne w Polsce. Diesel 1.6 pozwala się cieszyć z pierwszej (i jedynej) setki na prędkościomierzu po upływie 11,4 sekundy. W sumie nieźle. Silnik 2.0 dCi 175 napędzający wszystkie koła będzie w tym względzie szybszy o 0,7 sekundy. Najdynamiczniejsza jest wersja 2.0 dCi 170 4×4 X-Tronic – setkę osiąga po 9,5 sekundy. Bezstopniowa skrzynia jest szybsza od manualnej o 1,2 sekundy! Nieźle.
Co ważne, skrzynia nie „wyje”. Pracuje dobrze, kulturalnie, bez nienaturalnych odgłosów. A w zasadzie bez naturalnych dla większości tego typu skrzyń. Widać, że konstruktorzy tego podzespołu przyłożyli się do pracy, a skrzynia świetnie współgra ze 175-konnym silnikiem. Inżynierowie stworzyli też tzw. wirtualne biegi, co sprawia, że skrzyni można używać w trybie manualnym, sekwencyjnym, jak klasyczny automat, albo dwusprzęgłówkę. Wystarczy przesunąć lewarek (można w czasie jazdy) do siebie z pozycji D na M i już można się cieszyć jazdą w trybie manualnym. Acz ja tego nie robię – po to się bierze automat, by cieszyć się lenistwem ;-)
Oczywiście w określonych sytuacjach ręczne przerzucanie biegów ma sens i w automacie i stąd ta możliwość. Jednakże ja nie jeżdżę automatami w trybie manualnym praktycznie nigdy – tak po prostu mam. Sprawdzam tylko, jak to działa i wracam do trybu automatycznego.
Przyznać jednak muszę, że testowy Renault Koleos Initiale Paris 4×4 X-Tronic był jakiś taki dość głośny. Niby wyciszony, a jednak słyszałem silnik. Może to i dobrze, choć i bez tego wiedziałem, że jest na swoim miejscu. Ale mam wrażenie, że podczas premiery prasowej w Finlandii Koleosy jeździły jakoś ciszej. Może dlatego, że tam jest jeszcze więcej ograniczeń prędkości i są jeszcze bardziej rygorystyczne, niż w Polsce. Tu jeździłem z wyższymi prędkościami.
A propos prędkości – średnia szybkość z całego testu, podczas którego pokonałem dokładnie 675,5 km, wyniosła 53,0 km/h. Auto spaliło średnio 7,8 l/100 km. Producent obiecuje średnie spalanie testowanej wersji wg norm wciąż jeszcze obowiązujących w Unii Europejskiej na poziomie niemal o 2 l/100 km niższe. Konkretnie 5,9 l/100 km. Oczywiście trudno jest się na tych danych opierać w realnym ruchu, ale uważam, że uzyskane przeze mnie 7,8 l/100 km było całkiem niezłym wynikiem. Nie jeździłem oszczędnie – po prostu normalnie. Z tych przeszło 675 km jakieś 30% spędziłem na trasach ekspresowych. Około 15% dystansu auto spędziło na ulicach dużych miast, w tym połowę w Warszawie. W stołecznym ruchu Koleos pod moją stopą potrzebował średnio 9,1 l/100 km, choć nietrudno byłoby nim przekroczyć i 10 l/100 km, gdyby jeździć dynamiczniej.
Renault Koleos Initiale Paris 4×4 X-Tronic wyposażony jest seryjnie w skórzaną tapicerkę (do wyboru dwa kolory – czarna, albo cieniowana) i przyznać muszę, że to fajny element wyposażenia. Zresztą fotele przednie posiadają w tej wersji nie tylko dwustopniowe podgrzewanie, ale i wentylację, również o dwóch poziomach nadmuchu. A w takiej sytuacji skórzana tapicerka jawi się już naprawdę jako dobro luksusowe. Nawet latem, kiedy skóra ludzka ma skłonności do przyklejania się do skóry tapicerki, tutaj problem nie istnieje. Przynajmniej na przednich miejscach.
Kanapa może być wyposażona w maty grzejne na skrajnych miejscach, ale trzeba dopłacić za to kupując Pakiet Zimowy. Ponieważ jednak kosztuje on jedyne 1.800 zł i obejmuje jeszcze podgrzewaną przednią szybę oraz podgrzewaną kierownicę, grzechem byłoby go nie dokupić. Toż to nieco ponad 1,1% wartości bazowej tego samochodu, kwota jest więc pomijalna. Za aktywację mat grzejnych na kanapie odpowiadają przyciski przedniej części podłokietnika. Jest to o tyle kłopotliwe, że niewygodnie się to podgrzewanie włącza, gdy na kanapie siedzą trzy osoby. Tyle, że w takiej sytuacji pewnie i tak wszystkim jest ciepło ;-)
Podgrzewana przednia szyba niesie za sobą pewną cechę samochodu, o której muszę napisać. Wspominałem o tym zresztą już wcześniej, bodajże przy Espace. Światła samochodów jadących z naprzeciwka, czy też inne światła, mają postać rozchodzących się w formie litery X poświat. W zwykłych szybach się tego praktycznie nie obserwuje. Mi to nie przeszkadzało, pewnie wiele osób nawet nie zwróci na ten efekt uwagi, ale będąc w miarę drobiazgowym nie mogę o tym nie wspomnieć.
Obsługa samochodu jest prosta. W zasadzie wszystko to, co jest potrzebne, znajdziecie dosłownie pod ręką. Sterowanie wieloma elementami wyposażenia odbywa się analogicznie do tego, co mamy w innych modelach Renault. Część elementów, jak na przykład tempomat, czy ogranicznik prędkości, ma sterowanie na kierownicy (acz aktywuje się je przyciskami na tunelu środkowym). Komputer pokładowy, czy obsługa telefonu, ewentualnie głosowa systemu, również jest przełączana przyciskami na kierownicy. „Pilot” do zestawu audio jest analogiczny do „pilotów” z innych Renówek. Tu każdy miłośnik aut tej marki odnajdzie się bez problemów.
Z kolei na konsoli centralnej dominuje pionowo zorientowany wyświetlacz dotykowy systemu R-Link2. Renault Koleos Initiale Paris wyposażony jest w ekran o przekątnej 8,7”, a to już całkiem sporo. Wertykalny układ jest naturalniejszy dla nawigacji – pozwala pokazać więcej tego, co interesuje kierowcę (układ drogi będącej przed nim) ograniczając przy tym informacje o tym, co się dzieje po bokach drogi. Wyświetlany obraz może być zresztą dzielony i prezentować u góry wskazania nawigacji, a u dołu dane odtwarzanej muzyki.
Za pomocą ekranu i systemu R-Link2 zarządza się całą masą ustawień. Układ menu może się w pierwszej chwili wydawać trochę zagmatwany, ale po prostu możliwości systemu są spore. Po dłuższej chwili obcowania z tym urządzeniem na pewno bez trudu będziecie sobie z nim radzić. Dla zwolenników sterowania klimatyzacją dobra informacja – w przeciwieństwie do aut Grupy PSA temperaturę obu stref ustawia się tradycyjnymi pokrętłami.
Każdy Koleos jest wyposażony w niezły system audio z tunerem cyfrowym DAB. W standardzie jest to zestaw firmy Arkamys, w Intens można dopłacić do Bose®. Renault Koleos Initiale Paris zestaw audio Bose® jest standardem. I faktycznie – gra to naprawdę nieźle. Tuzin głośników dostarcza przyjemnych wrażeń słuchowych. Oczywiście samochód nie ma odtwarzacza CD, ale obsługę streamingu załatwiają odpowiednie złącza. Seryjnie od wersji Intens Koleos jest wyposażany także w dostęp do usług on-line.
Skoro już jesteśmy przy elektronice, to każdy Koleos ma czujniki parkowania z tyłu. Od wersji Zen auto ma też czujniki parkowania z przodu oraz kamerę cofania. Obraz przez nią przekazywany jest niezły, ale są na rynku lepsze rozwiązania pod względem jakości obrazu. Jednakże to, co ważne, widać. Oczywiście obraz prezentuje też pomocnicze dynamicznie wyświetlane linie ułatwiające manewrowanie. Dynamiczne, czyli układające się zależnie od pozycji przednich kół.
W Koleosie nie ma za to układu 4Control, nawet za dopłatą. Nie ma też szansy na dwa dodatkowe siedzenia – jest bagażnik i koniec. Jeśli ktoś potrzebuje siedmiomiejscowego samochodu, to Renault oferuje Grand Scenic’a oraz Espace’a. Osobiście polecam Waszej uwadze ten drugi model. No i możecie w nim mieć 4Control!
Renault Koleos Initiale Paris może zachwycić także przestronnością wnętrza. To spory samochód. Pasażerom kanapy oferuje nie tylko dużo miejsca na nogi, ale i imponującą szerokość. Koleżanki chrześniak się żenił i zostałem poproszony o zawiezienie młodej pary wraz z drużbami do ślubu jakimś ciekawym samochodem. No cóż – Koleos nadaje się do tego idealnie. Panna Młoda, szczupła wprawdzie, ale za to w obszernej sukni, zawsze potrzebuje miejsca. Pan Młody też wygląda, jakby jadł raz w tygodniu, a i to nie do syta (też byłem szczupły, kiedy się żeniłem…), więc miejsca dużo nie potrzebował. Druhna też raczej drobna. Kanapa Koleosa okazała się wystarczająco przestronna, by podróżowali wygodnie. A ja w ten sposób promowałem Koleosa wśród weselnych gości ;-) Kto wie, może ktoś się skusi, bo przyjechał najnowszą wersją Espace’a.
Również wykończenie nie pozostawia wiele do życzenia, zwłaszcza jak na ten przedział cenowy. Renault Koleos Initiale Paris nie ma wprawdzie bardzo mięciutkich tworzyw na desce rozdzielczej, ale też twardymi ich nazwać nie można. Są „półtwarde” ;-) Za to wykonane estetycznie, a – uwaga! – kokpit w dolnej części obszyto skórą. W dolnej! Naprawdę! Tak, czy inaczej, wnętrze robi bardzo dobre wrażenie. Jedynie kieszenie w drzwiach mogłyby być większe, zwłaszcza w tylnych. Za to wyściełano je materiałem przypominającym zamsz, dzięki czemu cokolwiek tam wrzucicie, nie powinno stukać.
Fotele, to oddzielna bajka. Renault Koleos Initiale Paris ma nie tylko skórzaną tapicerkę, ale znakomicie dobraną twardość siedzisk i oparć. Kierowca może się cieszyć z elektrycznej regulacji podparcia lędźwiowego. Oba przednie fotele są zresztą sterowane elektrycznie. Według mnie oferują bardzo dobre podparcie boczne, w zupełności wystarczające dla tego typu samochodu. Bez najmniejszych oznak zmęczenia przejeżdżałem tym samochodem przeszło 200-kilometrowe odcinki i po dotarciu na miejsce żałowałem, że to taka krótka podróż. Jedyne, czego mi brakowało – wszak to Koleos Initiale Paris – to masażer. Nie, żebym go potrzebował, ale skoro to już taka wersja, to miło byłoby go mieć. W Intens się nie domagam, ale skoro ktoś kupuje topową wersję, to wypadałoby mu ów masażer dać. Choćby za dopłatą.
Świetne są te zagłówki Relaks. Od zawsze je chwalę. To naprawdę spory komfort w dłuższych podróżach. Mają one jednak jedną wadę – wraz z dość szerokim słupkiem B zagłówek fotela pasażera dość znacząco zasłania to, co dzieje się z prawej strony samochodu. To szczególnie istotne na przykład podczas pokonywania niektórych, nieprostopadłych torów kolejowych. A wiadomo, że nie wszystkie przejazdy w naszym kraju wyposażone są w rogatki, nie wszystkie też oferują kierowcom dobry widok na to, co na owych torach się dzieje.
Również przednie słupki (A) są dość masywne, co ogranicza widoczność, szczególnie w ruchu miejskim. To jednak cecha charakterystyczna zdecydowanej większości dzisiejszych aut, od których wymaga się określonej sztywności konstrukcji i wysokiego poziomu bezpieczeństwa.
Za to Renault Koleos Initiale Paris dostarcza masy innych informacji u ułatwia bezpieczne pokonywanie kolejnych kilometrów. Ma czujniki martwego pola. Ostrzega o fotoradarach. Ma kamerę czytającą znaki ograniczenia prędkości. A że potrafi to pożenić ze wskazaniami nawigacji, więc możecie z dużą dozą prawdopodobieństwa oczekiwać, że ograniczenia podawane na ekranie nawigacji oraz na tle prędkościomierza będą zgodne ze stanem faktycznym. Ma czujniki zbliżeniowe dookoła samochodu. Dość wrażliwe, ale lepiej mieć nadwrażliwe i się czasem z tego pośmiać, niż niezbyt czułe i liczyć zarysowania na karoserii. Parkowanie tym samochodem, to sprawa naprawdę banalna. Auto wyposażono nawet w czujnik zbliżeniowy – jeśli uzna, że za szybko zbliżacie się do przeszkody przed Wami (np. podczas wyprzedzania samochodu) i że może to skutkować kolizją, ostrzega Was dźwiękiem.
Nawigacja zbiera dane live i uwzględnia je podczas prowadzenia. Wie o korkach, potrafi przewidywać czas, jaki w nich spędzicie, na bieżąco stara się też wyszukiwać alternatywne trasy przejazdu, a gdy taką – lepszą – znajdzie, to prosi kierowcę o akceptację zmian. W efekcie czas przejazdu jest aktualizowany na bieżąco, najwyraźniej także z uwzględnieniem faktycznej prędkości samochodu.
W Polsce tego nie zaobserwowałem, nawet w Warszawie, ale w Finlandii nawigacja potrafiła prezentować trójwymiarowe obrazy obiektów w okolicy.
Szklany dach otwierany nad kierowcą i pasażerem obsługiwany jest elektrycznie. To samo sterowanie obsługuje roletkę. Można bowiem odsunąć roletkę i jechać z zamkniętym szklanym dachem doświetlając wnętrze, ale można ów dach otworzyć. Ucieszą się fani szyberdachów ;-)
Renault Koleos Initiale Paris jest seryjnie wyposażony w znakomite reflektory LED Pure Vision. Dają one bardzo naturalne światło o jednorodnym strumieniu. Wyposażono je dodatkowo w doświetlanie zakrętów oraz w automatykę zmiany strumienia z drogowego na mijania i odwrotnie. Aby uzyskać ten efekt trzeba mieć światła w trybie AUTO i odepchnąć dźwigienkę od siebie tak, jakby się chciało włączyć „długie”. Jeśli system uzna, że nikogo nie oślepia, to zmieni strumień na dalekosiężny. Wykrywając światła z przeciwka, które mogą należeć do innego pojazdu, ewentualnie świecą na terenie zabudowanym, auto zmieni światła na mijania. I działa to rzeczywiście dobrze. Lepiej, niż niektórzy kierowcy ;-)
Same światła LED Pure Vision są naprawdę znakomite. Rozświetlają drogę przed samochodem szeroko z wyraźnym punktem odcięcia, co sugeruje, że raczej nie oślepiają kierowców aut nadjeżdżających z przeciwka. Żaden mi w każdym razie nie dawał znać, że coś jest nie tak. Do tego sygnatura świetlna charakterystyczna dla ostatnich modeli Renault od razu zdradza, jakiej marki samochód jedzie. Może nie od razu, który model, ale markę rozpoznać dzięki temu można i to dość łatwo.
Renault Koleos Initiale Paris ma też elektrycznie otwieraną i zamykaną pokrywę bagażnika. Co więcej – nie musicie tego robić z pilota, czy naciskając na przycisk ukryty pod ozdobną listwą nad tylną rejestracją. Wystarczy podejść do samochodu mając przy sobie kartę, przesunąć stopą pod zderzakiem i klapa kufra otworzy się, ale też zamknie, automatycznie. To nie jest jakaś szczególna nowość na rynku – ma to już wiele aut, także Renault. Koleos Initiale Paris ma to w standardzie, ale można to mieć także w wersji Intens po zamówieniu Pakietu City wycenionego na 2.500 zł. A otrzymacie w komplecie także system wspomagania parkowania Easy Park Assist. Chyba warto.
I to nawet mimo tego, że – jak wspominałem – Koleosem parkuje się łatwo dzięki czujnikom i kamerze cofania. Zwłaszcza w wersji Initiale Paris. Niemniej jednak jeśli ktoś woli się zdać na samochód, to wystarczy, że aktywuje system i skupi się na operowaniu pedałami gazu i hamulca – resztą załatwi samochód. Sądząc po relacjach osób walczących o zdanie egzaminów praktycznych na prawo jazdy system wspomagania parkowania Easy Park Assist powinien być atrakcyjnym dla wielu gadżetem…
Zawieszenie samochodu jest dość sprężyste. Renault Koleos Initiale Paris seryjnie stoi na 19-calowych felgach ze stopów lekkich, na które naciągnięto opony w rozmiarze 225/55R19. To nie jest jakiś ekstremalnie niski profil, ale mimo to zawieszenie jest raczej sztywne. Czuć to na zniszczonych drogach, za to na dobrych nawierzchniach dróg szybkiego ruchu (ale i na dobrze utrzymanych krajówkach) Koleos jedzie naprawdę ślicznie. Tam, gdzie asfalt jest zniszczony, gdzie więcej jest nierówności, niż gładkiej nawierzchni, samochód dość brutalnie tłumi nierówności. Nie ma tu mowy o bujaniu nadwozia. Niedoskonałości nawierzchni są szybko tłumione, co z jednej strony trochę przenosi się na nadwozie, z drugiej zaś słychać pracę zawieszenia. To jest pewien minus. Za dużo hałasu dochodzi z podwozia na kiepskiej jakości drogach.
Za to pewności prowadzenia temu autu nie brakuje. Renault Koleos Initiale Paris nie przechyla się nadmiernie w zakrętach, zachowuje się stabilnie nawet bez włączonego napędu na cztery koła i niewzruszenie prze do przodu w każdych praktycznie warunkach.
Układ kierowniczy jest wspomagany na tyle mocno, że i drobna kobieta poradzi sobie doskonale z manewrowaniem tym samochodem. Jest przy tym przyjemnie znieczulony, dzięki czemu przekazując najważniejsze informacje nie zarzuca kierowcy natłokiem wrażeń i nie każe walczyć o utrzymanie się na drodze. Koleos pozwala się więc zrelaksować za kółkiem i pokonywać kolejne kilometry przyjemnie. Bardzo bezpośrednie układy kierownicze niestety nie dają tego komfortu. A że SUV nie jest autem wyczynowym i nie potrzeba kierowcy wielkiej komunikatywności, więc moim zdaniem to, co w tym względzie prezentuje Renault Koleos Initiale Paris jest po prostu idealnie zestrojone.
Bagażnik ma regularne kształty i przyzwoitą pojemność 498 dm³ (wg normy VDA). Przyzwoitą – to wszystko, co można o tym napisać. 579 litrów mierzone w każdym najdrobniejszym nawet zagłębieniu kufra sugeruje, że chyba lepiej pakować się w torby podróżne, niż w walizki. Taka pojemność bagażnika związana jest m.in. z napędem na cztery koła. W dodatku choć auto dysponuje opuszczanym podłokietnikiem w kanapie, to nie ma jednocześnie otworu na narty. Dla mnie to akurat nie problem, bo na nartach nie jeżdżę, ale są aktywni zimą ludzie, którym się to nie spodoba. Tyle że jadąc na narty zabiera się pewnie na tyle dużo bagażu, że i deski mogą spokojnie wylądować w specjalistycznym bagażniku dachowym, albo nawet w klasycznej dachowej „trumience”. Łatwo go zamontować, bo Koleos ma seryjne relingi dachowe. A w kufer lepiej zapakować walizki.
Bak mieści 60 litrów paliwa. Oznacza to, że przy takim spalaniu średnim, jakie uzyskałem realny zasięg wynosi ponad 750 km. Poruszając się po mieście powinniście na jednym zbiorniku zrobić koło 600 km. Czy to dużo? W trasie i tak pewnie zatrzymacie się częściej – czy na kawę, czy żeby skorzystać z toalety. A jeśli nawet zdecydujecie się robić przystanki tylko na tankowanie, to myślę, że tych 750 km jest wystarczająco dużym dystansem do pokonania bez odpoczynku. Osobiście zalecałbym częstsze robienie postojów, nawet jeśli nie odczuwa się zmęczenia.
Choć nie jestem fanem SUV-ów, to Renault Koleos Initiale Paris mi się spodobał. To bardzo wygodny, świetnie wyposażony samochód oferowany w naprawdę rozsądnej cenie. Ma atrakcyjną stylistykę (acz to kwestia gustu) i bardzo dobre materiały wykończeniowe, ma swój styl, spójny z linią modelową Renault, a do tego dobrze jeździ. I jeśli nawet ma pewne niedociągnięcia, to nie są to błędy kardynalne, raczej drobiazgi, które nie przypadną do gustu pewnej grupie klientów, ale inna grupa, większa zapewne, nawet nie zwróci na to uwagi.
Jeśli więc planujecie zakup SUV-a w cenie rzędu 110-160 tys. zł, to weźcie pod uwagę także Koleosa. Niektórzy rywale z niższego segmentu (C-SUV) mogą osiągać podobne ceny, ale Renault Koleos Initiale Paris góruje nad nimi przestronnością, a nierzadko też poziomem wyposażenia. A i rywale z tego samego segmentu wcale nie wypadają tak korzystanie, jakby się to mogło wydawać.
Renault Koleos Initiale Paris trafił do nas dzięki Renault Polska, importerowi samochodów Renault i Dacia. Bardzo dziękujemy!
Krzysztof Gregorczyk.
Najnowsze komentarze