Kierowco, poważna ekipa szykuje się do sięgnięcia do Twojego portfela głębiej niż dotychczas. Tak przynajmniej wynika z zapowiedzi premiera. Chodzi o pomysł kolejnej opłaty, którą mamy ponosić na rzecz budżetu państwa. Tym razem nowy podatek został nazwany przez Mateusza Morawieckiego opłatą jakościową. O co w tym wszystkim chodzi?
Chodzi o tak zwaną reformę systemu badań diagnostycznych, czyli przeglądów. Zmiany zaproponowało Ministerstwo Infrastruktury. Rząd planuje przede wszystkim centralizację systemu stacji diagnostycznych. Kontrolę nad nimi miałby przejąc Transportowy Dozór Techniczny, zarządzany przez dyrektora Jana Urbanowicza, tego samego, który kilka lat temu został zwolniony z pracy za sprawę nadzoru nad Gazoportem, co opisał NIK w swoim raporcie. Najwidoczniej zmiana struktury jest tak kosztowna, że zapłacimy za tę wątpliwą przyjemność kilkadziesiąt milionów złotych rocznie.
Nowa opłata ma być uiszczana przy okazji przeglądu rejestracyjnego. Co prawda na początek opłata ma być stosunkowo nieduża i wynosić kilka złotych, ale kiedy pomnożymy ją przez ilość aut i weźmiemy pod uwagę, że będzie zmieniana co roku, to już nie jest tak różowo.
Zdecydowana większość społeczności kierowców stanowczo nie zgadza się na obciążanie kolejnymi podatkami, które służą rozwojowi biurokracji. Dlatego zachęcamy do napisania ministrowi Andrzejowi Adamczykowi kilka słów na temat nowego podatku na adres [email protected]
Najnowsze komentarze