Używany Citroen C5 jest jednym z najchętniej poszukiwanych samochodów na rynku wtórnym. Nie ma w tej klasie nic bardziej komfortowego. Szczególnie w najwyższych, najbardziej bogatych wersjach, oferuje też wyjątkowo dużo systemów wspomagających. Jego kolosalną zaletą są też niskie koszty utrzymania i serwisu oraz niska awaryjność. I chociaż można go kupić z klasycznym zawieszeniem (występującym w tańszych wersjach), to jednak prawdziwi miłośnicy komfortu i wygody oraz fani Citroena kupują wyłącznie te z zawieszeniem hydropneumatycznym.
Niemniej jednak te samochody starzeją się, a pojemność rynku aut używanych jest ograniczona. Za chwilę powstanie bardzo istotne pytanie – co kupić po C5. Citroen nie produkuje już przecież żadnego samochodu z hydro, a następców na razie nie widać. Co prawda nowy Citroen C5/C6 ma się pojawić w okolicach roku 2020, ale zdaje się, że będzie oferował jedynie progresywne siłowniki, którym mimo wszystko daleko do wrażeń z hydropneumatyki.
Ale nie jesteśmy pierwszymi kierowcami, którzy mają ten dylemat. Kiedy na rynku pojawił się Citroen CX, wiele osób narzekało, że to nie to co kiedyś. Mimo, że hydro posiadał. Osoby, które przesiadały się z DS twierdziły, że zawieszenie nie izoluje równie skutecznie. To samo zjawisko miało miejsce ponad dekadę później. Przesiadka z modelu CX na XM była dla wielu osób szokiem. XM, szczególnie w wersji Hydractive, był przecież relatywnie twardy. Pojawiły się specjalne kule do zawieszenia w wersji komfort. Dalej było tylko gorzej. Przesiadka z XMa na C5 również „pogarszała” sprawę odczuwania komfortu jazdy. Dopiero model C6 zmienił coś w tej kwestii. Ale i C5 i C6 już nie ma.
Oczywiście można cały czas poruszać się w rynku samochodów używanych, ale najnowsze modele C5, wyprodukowane jako najmłodsze, również się starzeją. A samochodu nie da się kupić na zapas. Co mają więc zrobić ci, którzy chcą nadal jeździć na hydro? Dobrego wyboru dzisiaj tak naprawdę nie ma. Jeśli ktoś chciałby zostać przy Citroenie, to dzisiaj w zasadzie jest do wyboru dopiero wchodzący na rynek Citroen C5 Aircross. Jego stylistyka nie wszystkim pasuje, a rolę flagowego SUVa koncernu pełni DS 7 Crossback. To dobry wybór, chociaż na rynku wtórnym pojawi się dopiero za jakiś czas. Dzisiaj ceny używanych kilkuletnich egzemplarzy są w zasadzie nieprzewidywalne. DS 7 Crossback daje duży komfort jazdy i chociaż nie jest to hydro, wrażenia z jazdy oceniamy jako bardzo dobre.
W ogóle dzisiaj panuje moda na SUVy, więc jeśli chcielibyście pozostać w koncernie PSA, to do wyboru mamy jeszcze Peugeot 3008 lub 5008. Ta nowa generacja modeli spod znaku kroczącego lwa podbiła zachodni rynek, więc możemy się spodziewać dużego wyboru także na rynku wtórnym, ale pozostaje pytanie o cenę. Peugeot się ceni i chce utrzymać wysoką wartość rezydualną.
No i jest też nowy Peugeot 508, najnowszy i najlepszy samochód Peugeota – który robi ogromne wrażenie i oferuje bardzo dużo. Ale też dużo kosztuje.
U Renault mamy do dyspozycji Talismana. To bardzo wygodny, dopracowany samochód. Wygodna limuzyna, ale znowu – nie ma hydro. Mimo wszystko nieźle wygląda, przyjemnie jeździ i oferuje sporo wygody. I może mieć cztery koła skrętne!
Czy hydro kiedykolwiek wróci? Jest to wątpliwe. Prędzej spodziewalibyśmy się zawieszeń elektromagnetycznych, które dzisiaj są realne do wyprodukowania. I mogą być całkiem tanie. Pytanie tylko brzmi, czy ktokolwiek będzie chciał kupić takie zawieszenie, skoro drogi zyskały na jakości. No i czy w ogóle jest to kierunek rozwoju samochodów, czy daje dużą wartość dodaną? Być może tak, chociaż należałoby zamknąć niektóre pisemka motoryzacyjne, które stawiają najwyżej „precyzję układu kierowniczego” czy „bezpośrednie odczuwanie wrażeń z jazdy” w pewnych samochodach. Tłumacząc te pojęcia na język polski należy to czytać jako „trzęsie jak cholera”, „na kierownicy odczuwam każdy pyłek z drogi”… No ale oni nie znają pojęcia komfort.
W ogóle świat idzie dzisiaj w stronę samochodów autonomicznych, co oznacza, że o dobrych zawieszeniach chyba na chwilę możemy zapomnieć. A może zapomnimy za jakiś czas o samochodach na dobre? W końcu rozwój dronów pasażerskich trwa i jest tylko kwestią czasu, kiedy pojawią się na naszym niebie.
Najnowsze komentarze