Przypomnijmy całą historię – Tomasz NN, zwany przez swoich przyjaciół Panem Samochodzikiem, odziedzicza po swoim wuju, zapalonym wynalazcy, niezwykły samochód. Pod brzydką powierzchownością, ręcznie klepaną karoserią, kryje się cud maszyna, serce Ferrari, oraz niezwykłe umiejętności pływania. Silnik wuj Gromiłło odkupił od pewnego anonimowego Włocha, który rozbił swoje Ferrari Super America 410 gdzieś pod Zakopanem… Tyle „Wyspa złoczyńców” Nienackiego, natomiast my wróćmy do świata motoryzacji francuskiej. A tutaj niezwykłe połączenie 2CV i Ferrari, które dało prawdziwą mieszankę wybuchową. Agresywny czerwony kolor, potężny silnik na płycie podłogowej Ferrari i mamy jedyny taki samochód na świecie. A że nie pływa? No trudno.
Być może samochód zbudowali potomkowie owego Włocha spod Zakopanego, bo właśnie we Włoszech powstała ta niezwykła maszyna. Potężne serce samochodu skrywane przez czerwoną karoserię wymagało jednak zmian w nadwoziu. Poszerzone błotniki, odpowiednie koła, inny rozstaw osi, wszystko, by okiełznać ten kilkusetkonny żywioł.
Na podstawie CarBlogCA
Najnowsze komentarze