Zła wiadomość dla wszystkich fanów sportów motorowych. Po paśmie sukcesów. Citroen zamierza zakończyć swoje uczestnictwo w mistrzostwach WRC w przyszłym roku. W 2020 roku kończy się umowa z Sebastianem Ogierem. Jednak jest coś, co może zmienić postanowienie marki. Dlaczego firma z takimi sukcesami nie chce kontynuować tej historii? I czy słowo „dalej” z klipu promocyjnego na 100-lecie jest tylko pustym sloganem?
Linda Jackson, szefowa Citroena, mówi, że rozważy uczestnictwo marki w WRC pod warunkiem, że w zawodach będą brały samochody hybrydowe lub elektryczne: „Wszystko się zmienia i nie widzę możliwości, jako producent, wspierania czegoś, co nie odzwierciedla zmian społecznych. Jeśli mówimy o roku 2021 i 2022, pracujemy ciężko by dostosować nasze samochody do wymagań emisji CO2 i wprowadzenia wersji elektrycznych. Wiem, że trwają dyskusje czym powinno stać się WRC – czy mają jeździć hybrydy, samochody elektryczne czy może mieszanka – i dla mnie jest to bardzo ważne. Ale trudno mi brać pod uwagę coś, co nie zwraca uwagi na szerszy aspekt motoryzacji”.
W naszej ocenie trudno jednak nie dostrzec w decyzji Citroena jeszcze innego aspektu. To kwestie finansowe. Wszystkie wydatki są bardzo ściśle kontrolowane, a WRC jest traktowane w centrali PSA głównie jako narzędzie marketingowe. Do motoryzacji ponownie zawitali księgowi. Szkoda tylko, że tyle lat tradycji miałoby pójść na marne i pewnym chichotem historii jest w tej sytuacji doskonały klip na 100-lecie marki, w którym WRC pełni ważną rolę, a za kierownicą Xsary WRC szaleje Sebastian Loeb.
https://www.youtube.com/watch?v=JcQIrZC8JSc
Być może Citroen wie, że chce iść dalej, ale nie za bardzo wie dokąd.
Najnowsze komentarze