Citroen inwestuje w elektromobilność i pojazdy hybrydowe rezygnując z rozwoju diesla. Czy klienci zdecydują się płacić więcej za modele takie jak C5 Aircross Hybrid, który trafi na rynek w 2020 roku?
Sprzedaż samochodów z silnikami Diesla w Europie cały czas spada i również marka Citroen obserwuje zmniejszone zainteresowanie pojazdami wysokoprężnymi. Przykładem jest model C3 Aircross, który w 70 proc. jest wybierany w wersji benzynowej. Jedynym segmentem, gdzie diesle wciąż przodują ze względu na niskie koszty eksploatacji, jest sprzedaż flotowa. Przyczyną rezygnacji klientów z pojazdów wysokoprężnych jest polityka UE zmierzająca ku bardziej rygorystycznym normom emisji spalin oraz propozycje wprowadzenia zakazów dla starszych pojazdów wysokoprężnych w wielu miastach europejskich. Citroen nie rezygnuje całkowicie z tego rodzaju napędu, ale wstrzymał jego rozwój. Jak powiedziała szefowa francuskiej marki, Linda Jackson w wywiadzie dla Automotive News Europe „Nie inwestujemy w przyszłość silników wysokoprężnych, ale będziemy dostarczać diesle, jeśli tylko nasi klienci będą tego chcieli”.
Citroen ogłosił plan elektryfikacji swojej gamy modelowej, nie oznacza to jednak całkowitej rezygnacji z napędów spalinowych, ale wprowadzenie do oferty każdego modelu wersji elektrycznej lub hybrydowej. Obecnie Citroen oferuje w Europie elektryczny model C-Zero, Berlingo Electric, czy rekreacyjny pojazd e-Mehari, ale jak przekonuje Linda Jackson, segment aut elektrycznych będzie ewoluował w zależności od potrzeb klientów. W planach jest m.in. całkowicie elektryczny C4 Cactus, który jako koncept zadebiutuje w marcu na salonie samochodowym w Genewie. W 2020 roku do oferty marki dołączy C5 Aircross Hybrid.
Czy klienci będą w stanie zapłacić więcej za hybrydę? Jak mówi Linda Jackson i tak już wybierają topowe wersje. „C5 Aircross zaczyna się od około 25.000 euro i osiąga 35.000 euro, ale jesteśmy prawie pewni, że sprzedamy 90 procent egzemplarzy w najwyższych poziomach wyposażenia. Oczywiście, będzie premia na zakup hybryd typu plug-in, ale otrzyma ją każda duża firma. Z mojej perspektywy będziemy musieli zastanowić się nad zapewnieniem rządowych zachęt dla pojazdów typu plug-in ze względu na koszty”.
Rozwój oferty to jedno, ale bez odpowiedniej liczby stacji ładowania w miastach producenci nie będą w stanie zachęcić swoich klientów do wyboru pojazdów elektrycznych. „Możemy produkować pojazdy elektryczne, ale nie można obsługiwać ich bez odpowiedniej infrastruktury. Rządy muszą zastanowić się, co zrobić, aby wspierać niskoemisyjne pojazdy” – przekonuje Linda Jackson.
Źródło: Automotive News Europe, Citroen
Najnowsze komentarze