Nowoczesne silniki diesla zrewolucjonizowały przemysł samochody a dzisiaj paradoksalnie stają się główną przyczyną przejścia na napęd elektryczny. Coraz większa ilość aut na ulicach powoduje zwiększone zanieczyszczenie powietrza. Głównym problemem są tlenki azotu oraz cząsteczki PM 2.5 i PM 10. Dlatego nowe przepisy mają wpłynąć na producentów i wymusić przejście na napęd elektryczny. Czyżby więc koniec diesla był coraz bliższy?
Sprawa ta wywołuje wielkie emocje, bo jeszcze do niedawna samochody elektryczne wydawały się po prostu mrzonką. Dzisiaj ich ceny są nadal wysokie, ale dzięki potężnym inwestycjom możemy się spodziewać polepszenia tego stanu rzeczy. „Przepisy dotyczące emisji z pojazdów mają na celu promowanie czystego powietrza i redukcję dwutlenku węgla w celu zwalczania zmian klimatu. W Europie agresywne nowe zasady są także bezpośrednią odpowiedzią na ogromny skandal związany z dieselgate, przyspieszając przejście na pojazdy elektryczne” – uważa Thierry Bollore, CEO Renault.
Diesel czy benzyna? Sprawdź nasz test dwóch identycznych samochodów z różnymi silnikami.
„Zaostrzenie limitów emisji spowodowało ogromne napięcie w przemyśle motoryzacyjnym” – powiedział Bolloré podczas Viva Tech, głównej europejskiej konferencji technologicznej. Dwa lata temu Komisja Europejska zaproponowała zmniejszenie emisji CO2 dla nowych samochodów osobowych i dostawczych o 30% w 2030 roku, w porównaniu z poziomami z 2021. Nowe agresywne zasady są postrzegane częściowo jako próba odzyskania przez instytucje kontrolne wiarygodności po tym, jak organy te nie zapobiegły aferze Volkswagena. Koncern ten przyznał się oficjalnie w 2015 roku, że wykorzystał specjalne oprogramowanie w sterowniku silnika do oszukiwania w testach zanieczyszczeń aż 11 milionów pojazdów z silnikiem diesla.
To głównie nowe przepisy stanowią bodziec dla rozwoju pojazdów elektrycznych, a francuski gigant samochodowy, który prowadzi, już teraz zarabia pieniądze na branży pojazdów elektrycznych. Bolloré zauważył, że Tesla, która ma zamiar zrewolucjonizować motoryzację, ma trudności z generowaniem przychodu a głównym jej źródłem finansowania są akcjonariusze. Pod koniec 2017 roku sojusz Renault-Nissan-Mitsubishi oświadczył, że do 2022 zainwestuje około 11 mld USD na rozwój samochodów autonomicznych i elektrycznych.
Co to oznacza dla klientów? Przyjdzie taki moment, że samochód z silnikiem diesla może być wart mniej niż zero, bowiem już dzisiaj pojawiają się zakazy wjazdu do centrów miast, a w ciągu najbliższych lat zakazy obejmą coraz większy obszar. Rozwój car sharingu, w tym elektrycznego, również zaczyna być zauważalny także w Polsce. Elektromobilność zabije więc zapewne diesla, chociaż nie nastąpi to zbyt szybko.
Można jednak zakładać, że jeśli cena samochodu elektrycznego będzie tylko 20-30% wyższa niż klasycznego spalinowego, rozpocznie się gwałtowna wyprzedaż auto z silnikami klasycznymi a wtedy rzeczywiście możemy mieć spory problem z naszymi dieslami.
Najnowsze komentarze