Samochody elektryczne są w Polsce wciąż tematem mało znanym a na ich temat narosło wiele mitów i legend, w które wciąż wiele osób wierzy. Wśród są takie kwestie jak wytwarzanie energii z węgla, rzekome problemy z akumulatorami po ich zużyciu czy kwestia zasięgu takiego auta.
Mit 1: Co to za ekologia, skoro w Polsce prąd pochodzi z elektrowni węglowych, więc i tak zanieczyszcza powietrze!
13% prądu wytwarzanego w Polsce, pochodzi z odnawialnych źródeł energii, zwanych w skrócie OZE. W związku z tym można spokojnie założyć, że Twój nowy samochód elektryczny będzie zasilany właśnie z takiego źródła a nie z elektrowni węglowej. Ponadto, Polska kupuje duże ilości prądu z takich krajów jak Niemcy, Litwa czy Szwecja, gdzie procentowy udział energii ze źródeł odnawialnych jest jeszcze większy. Ważne również jest to, że do roku 2020 Polska zobowiązana jest wytwarzać 15% energii ze źródeł odnawialnych. Unijna norma to 20%.
Mit 2: A co z akumulatorami w samochodzie elektrycznym, przecież one zatrują środowisko po skończeniu okresu ich działania w aucie?
Akumulatory z samochodów elektrycznych są doskonałym materiałem do budowania dużych magazynów energii, które powstają przy elektrowniach wodnych, słonecznych i farmach wiatrowych. Dzieje się tak dlatego, że istnieje potrzeba stabilizowania sieci oraz magazynowania gdzieś energii, której nie można w danym momencie zużyć. Magazyny energii, szczególnie hybrydowe, powstają dzisiaj jak grzyby po deszczu. Poza tym dla akumulatorów przewidziany jest szczególny cykl demontażu i odnowienia, gdy już nie będą się do niczego nadawać.
Mit 3: Zbudowanie samochodu elektrycznego jest droższe i bardziej obciąża środowisko niż zwykłe auto!
Samochód elektryczny jest dużo łatwiejszy w produkcji i mniej zasobochłonny. Sam proces wytwarzania silnika spalinowego pobiera ogromne ilości energii, zarówno na procesy mechaniczne, jak chłodzenie, czyszczenie i kontrolę jakości. Zużywa też duże ilości cennych zasobów, takich jak choćby… diamenty. Produkcja silnika elektrycznego i nadwozia w samochodzie elektrycznych jest po prostu tańsza, a wysoka cena takiego samochodu dzisiaj wynika przede wszystkim z małej skali produkcji (jeszcze) oraz wysokiego kosztu akumulatorów. Ale to się zmienia – akumulatory tanieją z roku na rok a powstające ogromne fabryki je produkujące przyczynią się do dalszego spadku cen.
Mit 4: Zasięg samochodu elektrycznego jest zbyt mały w mieście
Już dzisiejsza generacji popularnych aut jak Renault Zoe czy Nissan Leaf to 300 kilometrów w warunkach miejskich. Badania, które prowadzono w różnych miastach pokazują, że nawet samochody dostawcze nie pokonują codziennie więcej niż 80-90 kilometrów. Dlatego zasięg w mieście nie jest już dzisiaj żadną przeszkodą dla jeżdżenia elektrykiem. Nowa generacja samochodów elektrycznych, które będą pojawiać się na rynku w ciągu dwóch-trzech lat, będzie miała zasięgi odpowiednio większe – 400-500 kilometrów.
A najlepszym dowodem na to, że zasięg nie jest problemem, są liczne taksówki elektryczne, których kierowcy korzystają z używanych Nissanów Leaf czy Renault Zoe pierwszej generacji, które miały zasięgi na poziomie 120-150 kilometrów.
Twierdzenie to wspiera również statystyka. Z raportu przygotowanego przez IBRIS na zlecenie Santander Bank Polska wynika, że zdecydowana większość polskich kierowców przejeżdża średnio 20 tysięcy kilometrów rocznie. Dzieląc to przez liczbę dni w roku otrzymujemy średnio 54 kilometry dziennie. A mówimy to o wszystkich kierowcach, czyli także tych, którzy jeżdżą w trasy. Największa grupa, bo aż 30 proc. badanych, pokonuje między 10 a 20 tys. km a jeszcze mniej jeżdżą kobiety, wśród których 38 procent deklaruje, że pokonuje w ciągu roku nie więcej niż 5 tysięcy kilometrów. Na wsi te przebiegi są jeszcze mniejsze, maksymalnie 5 tysięcy.
Mit 5: Zasięg samochodu elektrycznego jest zbyt mały na trasę!
W Polsce przygotowywana jest sieć szybkich ładowarek przy głównych drogach krajowych. Takie inwestycje przygotowują m.in. koncerny paliwowe i energetyczne. Jadąc w dłuższą trasę będzie można zaplanować ładowanie po drodze. Osoby, które poruszają się wyłącznie po długich trasach na razie nie skorzystają z elektrycznej rewolucji, ale też nie do nich w pierwszym etapie kierowane jest to rozwiązanie. Głównym celem rozwoju elektromobilności jest poprawa fatalnej dzisiaj jakości powietrza w miastach.
Mit 6: Po co to wszystko, skoro kiedyś też były samochody w miastach i jakoś przeżyliśmy
Jakość powietrza jest coraz gorsza. Zjawisku temu sprzyja zarówno palenie w domowych piecach tanimi lub trującymi materiałami, ale niestety samochody do tego się również przyczyniają. Nie tylko z powodu wycinania filtrów czy niespełniania norm w wyniku oszustwa – kłania się afera dieselgate (140.000 samochodów Volkswagena, Audi czy Skody z lat 2008-2015 z silnikiem diesla o oznaczeniu EA189 emituje znacznie więcej trujących tlenków azotu niż nakazują to normy). Samochodów jest po prostu coraz więcej. Dane GUS opracowane przez PZM wskazują na to, że od roku 1990 do 2016 ilość aut osobowych zwiększyła się ponad 4-krotnie! Ilość ciężarówek trzykrotnie.
Mit 7: W Polsce jest za mało ładowarek, brakuje infrastruktury
Samochód elektryczny ładować można na kilka sposobów. Polskie osiedla rzeczywiście nie są dzisiaj przystosowane do masowego ładowania aut elektrycznych, ale powoli się to zmienia i jest to kwestia czasu. A ładowanie wieczorem i w nocy powinno być tutaj dobrym zwyczajem, bo wtedy zapotrzebowanie na prąd jest po prostu mniejsze. Co prawda wolne ładowanie ze zwykłego gniazdka może trwać kilkanaście godzin, ale chyba nie codziennie spędza się poza domem więcej niż 9-10 godzin.
Poza tym infrastruktura się buduje bo… musi. Nowe przepisy wymuszają wprowadzenie aut elektrycznych m.in. w samorządach oraz instytucjach państwowych. W dużych miastach jest ich coraz więcej a najszybsze potrafią naładować samochód do 80% w kilkanaście minut. Technologia ładowania ciągle się też rozwija, już dzisiaj testowane są ładowarki kilkuminutowe.
Mit 8: Sieć elektryczna w Polsce padnie jak będzie milion samochodów elektrycznych
Codziennie do sieci energetycznej w naszym kraju podpinane są kolejne urządzenia elektryczne. Szczególnie niekorzystnie działają na nią … klimatyzatory. Firmy energetyczne inwestują więc w kolejne linie, inteligentne systemy zarządzania, nowe moce wytwórcze oraz… kupują prąd za granicą. Polska kupuje duże ilości energii ze Szwecji, Niemiec czy Litwy. Energii na razie nie zabraknie a im więcej będzie samochodów elektrycznych w Polsce, tym większe inwestycje w sieć będą realizowane.
Rozwój inteligentnych systemów ładowania i zarządzania siecią pozwoli też na wykorzystywanie samochodów jako źródła energii i stabilizowania sieci – z korzyścią dla nas wszystkich.
Mit 9: Polski klimat nie pozwala używać samochodu elektrycznego
To ciekawe, bo w Norwegii jakoś o tym nie wiedzą i masowo jeżdżą elektrykami. A nieco poważniej, o ile rzeczywiście zima zmniejsza pojemność akumulatorów i sprawia, że samochód musi część energii poświęcić na podgrzanie pakietu baterii oraz ogrzanie kabiny, to straty nie są aż takie duże, by dyskwalifikować ten napęd. Co więcej, współczesne samochody mają zdalne sterowanie ogrzewaniem, co może być szczególnie przydatne gdy auto jest podłączone do ładowania. Wtedy my możemy zdalnie „zamówić” sobie odpowiednią temperaturę i przyjść do rozgrzanego auta.
Dodam, że jeździliśmy Renault Zoe po Polsce zarówno latem jak i zimą i poza nieco większym zużyciem prądu na ogrzewanie jazda zimą nie różni się od tej letniej.
Mit 10: Polacy nigdy nie kupią samochodów elektrycznych bo… (tu wpisz swoje uzasadnienie).
Samochody elektryczne to nowa technologia, która dopiero raczkuje na polskim rynku. Dzisiaj mamy śladowe ilości takich pojazdów. Ale każda zmiana musi się kiedyś zacząć. Za kilkanaście lat „prawdziwe” samochody z silnikami mogą stanowić rzadkość na naszych ulicach. Dzisiaj jest… jak jest.
Najnowsze komentarze