Kolekcja ta, to efekt kilkudziesięciu lat zbieractwa, trwa ono niemalże do dziś. Od zawsze uwielbiałem samochody, moim pierwszym resorakiem, „auto z biami”, czyli auto z otwieranymi drzwiami, było Renault 5. Nie pamiętam go, ponieważ dostałem zabawkę w wieku lat trzech i był to jeden z niewielu egzemplarzy, który po prostu zniszczyłem. Ale za to posiadam dwa inne egzemplarze Renault 5, w tym jeden naprawdę leciwy – myślę, że ma 35 lat na pewno, drugi jest młodszy i pochodzi z około 1990 roku.
Do dziś muszę się zatrzymać przy stoiskach z samochodzikami, ale wydaje mi się, że obecnie produkowane nie oddają tak wiernie oryginałów jak te z mojej młodości i czasów Pewexu. Dziś patrząc na modele, które w większości były wyprodukowane w krajach, skąd pochodzili producenci miniaturek (np. Majorette – Made in France, Matchbox – Made in England, serio tak napisane, SIKU – Made in Germany, BBurago – Made in Italy) łezka w oku się kręci, gdy przypominam sobie ekonomicznie zakazany dla kilkuletniego dzieciaka świat kolorowych wystaw Pewexu.
Co ciekawe – zielony Citroen SM od Matchboxa został wyprodukowany w Bułgarii.
Samochody dostawałem przede wszystkim od rodziców, przy każdej możliwej okazji lub bez okazji. Ponieważ tato jeździł służbowo na Zachód, to obowiązkowym punktem był samochód dla mnie: tak otrzymałem wspomniane Renault 4, Renault 11, Citroen SM, Citroen Traction Avant czy Peugeot 205. Od wujków dostałem: Peugeot 604, Citroen Dyane.
Efektem wyjazdów wakacyjnych w Polsce lub za granicę były: Renault 18 (oryginalnie miał jeszcze światła alarmowe na dachu), Citroen Xantia, Renault 25.
Z własnego kieszonkowego, gdy już w Pewexie można było płacić biletami Narodowego Banku Polskiego, nabyłem – Matra Rancho, Peugeot 405.
Słabym efektem chwilowej pasji do sklejania był model DS 19.
Wszystkie autka, a mam ich ponad sto, są ułożone w pudełku u moich rodziców. Moje córeczki (bliźniaczki lat 5,5 oraz najmłodsza lat 4) zaczęły się nimi bawić w święta :-P Jednak chyba boją się bawić na całego, widząc moją minę i co chwila słysząc – tylko nie zepsuj! Kolekcja ma wartość sentymentalną dla mnie, czasami te autka śnią mi się w nocy!
Z ciekawszych modeli pozafrancuskich mam kilka świetnej jakości modeli aut… radzieckich. Swego czasu w Czechosłowacji naciągnąłem ojca na wszystkie rodzaje aut jakie były w sklepie – Wołga, Czajka, Zaporożec, RAF, Łada Niwa, Moskwicz.
Dodam, że mając dobrze ponad trzydziestkę nabyłem od Bburago przepięknego Renault 4… który tak spodobał się mojej chrześnicy, że nie miałem serca jej odmówić, gdy zażyczyła sobie wziąć model do domu. Ale niestety do dziś nie spotkałem nigdzie egzemplarza Renault 4, który mógłbym odkupić do swojej kolekcji.
Pawelhks
Najnowsze komentarze