Kolejny zgrzyt na linii Nissan – Renault. Nissan najprawdopodobniej nie poprze kandydatury Jeana-Dominique’a Senarda na stanowiska prezesa firmy. To poważny sygnał, który najlepiej świadczy o tym, w jakiej sytuacji znajduje się dzisiaj sojusz Renault-Nissan. Japoński producent nie chce dopuścić do sytuacji, w której to prezes z Francji ma zbyt dużą władzę i podejmuje decyzje, które mogą nie być bezpośrednio zgodne z interesami Nissana.
Nissan ograniczył się do krótkiego komentarza „Dyskusje na ten temat będą odbywać się po tym, jak specjalny komitet ds. usprawnienia zarządzania przedstawi swoje zalecenia„. Renault nie odpowiedziało na prośby o komentarz. Japońskie stanowisko spotkało się z rozczarowaniem w Paryżu. Renault co prawda nigdy oficjalnie nie przekazał, że chce, by Senard został prezesem Nissana, japońskie media informowały jednak, że francuski prezydent Emmanuel Macron przedstawił taką sugestię swojemu japońskiemu odpowiednikowi.
Francuski rząd posiada 15% udziałów w Renault i jest jego największym udziałowcem, co daje mu wpływ na decyzje dotyczące Nissana. Renault ma prawo, na podstawie dwustronnych umów z Nissanem, wymieniać prezesa Nissana, dyrektora operacyjnego lub dyrektora generalnego.
Tymczasem poprzedni prezes Renault, Carlos Ghosn, nadal znajduje się w japońskim areszcie. Jego proces rozpocznie się za kilka miesięcy. Oskarżony jest o ukrywanie dochodów przez japońskim fiskusem oraz używanie funduszy Nissana do celów prywatnych. Ghosn konsekwentnie zaprzecza oskarżeniom i zapowiada, że będzie się bronił.
Najnowsze komentarze