Rzeczywiście przyznać trzeba, że przy odrobinie krwi w alkoholu ;-) oba autka można uznać za podobne, ale tylko dlatego, że mają dość zbliżone bryły. Wymusiła je konieczność zapewnienia funkcjonalności i choć odrobiny miejsca dla pasażerów siedzących z tyłu. To z tego powodu dach jest nagle ucięty i spada stromo w dół aż do tylnego zderzaka. Inaczej się po prostu nie da – krótkie nadwozie mające pomieścić czwórkę pasażerów nie może po prostu mieć innej formy!
Kiedy jednak postawicie obok siebie Citroëna C2 i nowe Renault Twingo, jak ja to zrobiłem, zaczniecie się zastanawiać, skąd w ogóle przyszedł Wam do głowy pomysł o rzekomym podobieństwie obu samochodów. No bo popatrzcie sami:
Nowe Twingo ma mnóstwo łagodnych przejść, wszędzie są krągłości, tak lubiane przez większość kobiet. Citroën C2 ma trochę ostrych krawędzi, czy to w prostokątnym rzucie reflektorów przednich, czy wreszcie drapieżne rozwiązanie dolnej linii szyb bocznych.
Również tył auta, zdający się na pierwszy rzut oka zbliżonym rozwiązaniem stylistycznym, w istocie jest jednak inaczej zarysowany.
Co można w ogóle powiedzieć o nowym Twingo? Samochód nie jest dla nas jakąś wielką nowością – mieliśmy okazję zobaczyć to autko już przed trzynastoma miesiącami podczas ubiegłorocznego Salonu Samochodowego w Genewie, a potem jeszcze we wrześniu we Frankfurcie. Na polskim rynku nowe Twingo jest obecne od niedawna, ale wzbudza niemałe zainteresowanie. Kiedy robiłem zdjęcia do tego artykułu przed lubelskim salonem Renault Carrara – mnóstwo ludzi podchodziło do autka i oglądało je dość dokładnie. Zwłaszcza, że stało otwarte na dworze – udostępniono mi kluczyki.
Ale wróćmy do tego, co otrzymuje się wraz z Twingo za 29.990 zł (tyle kosztuje wersja podstawowa). Nie będę Was zanudzał wyposażeniem, a chodzi mi raczej o poziom wykonania. Nowe Twingo budzi bardzo sympatyczne emocje. Jest bardzo przyjemne stylistycznie, a do tego nieźle wykonane. Materiały, z których wykonano deskę rozdzielczą wprawdzie podlegać będą krytyce w większości artykułów, na jakie natraficie w polskojęzycznej prasie, ale za to z czystym sumieniem będziecie wiedzieli, że dbacie o środowisko naturalne – tworzywa sztuczne dadzą się przetworzyć, nie będą więc rozkładać się przez wieki gdzieś na jakimś wysypisku, lecz zostaną wykorzystane w procesie produkcji czy to innych samochodów, czy w ogóle w innych gałęziach gospodarki.
Z kolei faktura tworzyw użytych do wykonania deski rozdzielczej mi osobiście przypadła do gustu. Smaczku dodają ciekawie wkomponowane, lekko wystające dysze nawiewów bocznych ze znanymi z innych modeli Renault regulatorami wyposażonymi w białe znaczniki położenia.
Nawiewy centralne są zintegrowane z obudową wyświetlaczy. Mają regulowany kierunek, ale siła nawiewu sterowana jest jednym pokrętłem dla obydwu dysz. Nad nimi umieszczono włącznik świateł awaryjnych oraz ryglowanie centralnego zamka z wnętrza pojazdu – element bardzo przydatny zwłaszcza w mieście.
Tapicerka podstawowych modeli Twingo również posłuży Wam długo. Oczywiście nie możecie się spodziewać w najtańszych odmianach weluru, ale za to materiałowe obicia są estetyczne, mają wesołe wzory i na pewno posłużą Wam przez wiele lat. Droższe odmiany mają inną tapicerkę, co widać na zdjęciach modelu, który stał w salonie.
Bagażnik na pewno nie rzuci na kolana przeciętnego użytkownika Škody Octavii, ale oni akurat nie czytają naszego wortalu, a poza tym i tak wierzą w reklamy, a nie w to, co rzeczywiście mają. Zresztą Twingo jest samochodem miejskim, który ma pomieścić zakupy (wejdzie ich do kufra całkiem sporo!) i sprawnie przewieźć w miejskiej dżungli nie więcej, niż cztery osoby. I dobrze by było, żeby połowa z tej czwórki była niepełnoletnia, a wręcz małoletnia, bo za kierowcą mierzącym więcej, niż 180 cm wzrostu po prostu miejsca będzie niewiele. Pod tym względem faktycznie nowe Twingo jest podobne do Citroëna C2. Ale taki to już segment rynku. Głupotą byłoby oczekiwać przestrzeni, jak w C6, czy Vel Satisie.
Dostęp do bagażnika został rozwiązany w obu autkach nieco inaczej. Nowe Twingo ma jednoczęściową klapę, jak w typowych hatchbacku. Unosi się ona wysoko w górę, a próg załadunkowy jest na tyle wysoki, że nic Wam z bagażnika nie wypadnie po jej otwarciu.
Nieco inne rozwiązanie przyjęto w Citroënie C2 – tam pokrywa bagażnika jest dzielona i osobno unosi się część z szybą (i kawałkiem blachy pod nią), a oddzielnie opuścić można dolną część, która staje się swoistą ławeczką o udźwigu do 100 kg.
Wnętrze nowego Twingo jest bardzo przyjemne. Wykończenia boczków na przykład są bardzo estetyczne, ciekawe stylistycznie, a do tego zapewniają pewną funkcjonalność oferując schowki. Naturalnie można w nich zabudować głośniki.
Francuzi od dłuższego już czasu promują centralne wyświetlacze, co spotyka się z krytyką głównie ze strony Niemców, ale też polscy dziennikarze często powielają zaodrzańskie opinie. Funkcjonalność tego rozwiązania jest jednak całkiem wysoka. Również w Twingo centrum informacyjne ;-) zbudowano na środku, a wyjątkiem jest (o ile jest) obrotomierz. Ten przyczepiono do obudowy kierownicy, dzięki czemu kierowca o sportowych aspiracjach, bądź tylko upodobaniach, wciąż ma przed oczami drogę i wskaźnik bieżących obrotów. To ukłon w stronę ambitniejszych, młodych użytkowników nowego Twingo. Fajne rozwiązanie, zgrabne, oryginalne.
Sam wyświetlacz prędkości (prezentowanej przy pomocy cyfr, jak w C2) wkomponowano w centrum szczytowej części konsoli środkowej – tuz obok kompletu kontrolek informujących o stanie najróżniejszych urządzeń samochodu. Wszystko jest czytelne i już przy pierwszym kontakcie wiecie, co odpowiada za jakie informacje.
Po obu stronach centralnego wyświetlacza znajdziecie na podszybiu odkryte schowki. Można tam położyć drobne przedmioty bez wielkich obaw, że się coś zsunie.
Konsola środkowa nie jest specjalnie rozbudowana, ale za to wykończono ją estetycznie i to już w najtańszych wersjach. Okrągłe przełączniki nawiewów doskonale komponują się ze stylistyką całości auta. Umieszczono je wysoko i dostęp do nich jest bezproblemowy. Tworzywa użyte do ich wykonania wyglądają całkiem fajnie, a w droższych wersjach są nawet jeszcze „uszlachetnione”.
Jeśli zdecydujecie się na fabryczne radio, to będzie ono zamontowane bardzo podobnie, jak w pierwszym Twingo, co widać na zdjęciu powyżej. Naturalnie tworzywa konsoli centralnej i panelu radia są dobrane kolorystycznie tak, by całość się nie odróżniała.
Jeśli radia fabrycznego w samochodzie nie ma, to w jego miejscu znajduje się nieduży otwarty schowek.
W droższych wersjach możecie liczyć na jeszcze więcej „szlachetności” – chromowane klamki wewnętrzne, czy lepsze materiały obiciowe.
Także wnętrze reflektorów polakierowane będzie w barwach nadwozia…
…czego w podstawowych wersjach nie znajdziecie.
Za to każda wersja nowego Twingo ma zaimplementowane rozwiązanie znane z poprzedniej swojej odsłony, czyli klamki. Dziennikarze marudzą, że kobiety łamią na nich paznokcie, a kobiety – najwyraźniej o tych zagrożeniach – chętnie kupowały poprzednie Twingo i pewnie równie chętnie będą kupowały obecne. W krajach, w których nowe Twingo jest sprzedawane już od kilku miesięcy – sprzedaż bije rekordy i sporą część użytkowników stanowią właśnie panie.
Zapewne wiele z nich nie będzie zaglądało pod niewygłuszoną pokrywę silnika, by sprawdzić, co napędza ich autko. Przestrzeń owa jest zresztą w dużej mierze zabudowana, co stanowi normę w dzisiejszych konstrukcjach. Wiadomo, że wolno dotykać żółte elementy ;-)
I co? Spodobało Wam się nowe Twingo? Dostrzegacie różnice w stosunku do C2? ;-) Ja je widzę bardzo wyraźnie – tych aut po prostu się nie da pomylić! I nie dlatego, że każde ma inny znaczek na tylnej klapie… ;-)))
Dziękujemy firmie Renault Carrara z Lublina za pomoc w realizacji sesji.
Tekst i zdjęcia: Krzysztof Gregorczyk
Najnowsze komentarze