Samochód, który przedstawiam, Peugeot 107 jest moim pierwszym pojazdem. Aktualnie mam, go już około 2 lata. Uważam, że ciekawą historią jest wybranie przeze mnie tego auta oraz „podrasowanie” go w dziewczęcy sposób.
Rok po zdaniu prawo jazdy uznaliśmy z rodzicami, że warto kupić dla mnie samochód. Do liceum przez rok dojeżdżałam starym autem taty, który płatał czasem figle w trakcie jazdy, albo podczas uruchamiania. Więc rozpoczęłam z tatą poszukiwania auta idealnego dla mnie.
Przyznaje się szczerze, że nie jestem osobą co autami się interesuje, dlatego moje wymogi, co do wyboru pojazdu nie dotyczyły silnika, mocy czy wielkości baku. Jako, że jestem osobą uzdolnioną artystycznie warunki postawiłam tylko dotyczące koloru: nie chce żółtego, białego, zielonego. Nic więcej mnie nie interesowało.
Po miesiącu poszukiwań niestety okazało się, że nie jest łatwo znaleźć auto z wiarygodnym sprzedawcą, w dobrej cenie i kondycji. Jednakże, cuda czasem się zdarzają, a było to wybranie się mojej mamy do supermarketu. Spotkała tam mojego brata ciotecznego. Jestem najmłodsza w rodzinie i wszyscy razem jesteśmy ze sobą blisko, dlatego moja mama była bardzo zdziwiona, że Kacper nie słyszał, że poszukuje auta dla siebie. Podczas ich rozmowy wyszło na jaw, że ja szukam samochodu, a narzeczona brata ciotecznego właśnie auto sprzedaje. Moja mama w pierwszej kolejności zapytała o kolor, a Kacper odparł „Bardzo ładny, żółciutki jak gąbka”. Mama już wiedziała, że na pewno nie wybiorę tego pojazdu.
Tata zadzwonił do Kacpra zapytać się czy są nadal w Łodzi, powiedzieli, że tak i właśnie szykują auto pod domem cioci i wujka na sprzedaż. Tata szybko krzyknął, że zaraz tam we dwójkę pojedziemy, zobaczymy auto i ocenimy.
Kiedy podjechaliśmy pod dom i ujrzałam to autko, już wiedziałam, że to jest idealny samochód dla mnie. Kolor nagle nie miał dla mnie znaczenia, wsiadłam i pojechałam na jazdę próbną. Wszystko mi pasowało, a jak gdzieś odstawał jakiś przycisk czy coś się urwało, nie miało to dla mnie znaczenia. Jednak mój tata nie chciał podjąć decyzji na szybko i wróciliśmy do domu. A JA SPAĆ NIE MOGŁAM! I na drugi dzień chodziłam za tatą i mówiłam „Kupujemy, kupujemy”. I kupiliśmy.
Złożyłam się ze zbieranych od lat pieniędzy z urodzin, imienin do kwoty kupna auta. Narzeczona kuzyna jest prawniczką i pierwszą właścicielką, więc była wiarygodnym sprzedawcą i zajęła się wszystkimi formalnościami. Od spotkania mojej mamy z bratem ciotecznym w sklepie, a podpisaniem umowy minęły góra 3 dni, to było najszybsze kupowanie auta w życiu.
Podsumowując nabyłam żółtego Peugeot 107, trzydrzwiowego, który z tyłu ma tylko kilka literek Peugeot 107, a dokładnie napis to już EUG OT 0, ma mini bagażnik, połamany przycisk świateł awaryjnych i z jednej strony porysowany lakier, jednakże od 2 lat jestem szczęśliwą właścicielką tego właśnie samochodu.
Historia nie skończyłaby się tylko na kupnie auta, w ciągu tych 2 lat moje autko przeszło wiele zmian. Jak na przykład, to że wszyscy w rodzinie nazywamy je „Szerszeń”, ma długie sterczące rzęsy przyklejone nad światłami z przodu. Z tyłu pod przyciskiem do bagażnika zrobiłam mu tatuaż „Uwaga! Kierowcą jest naturalną blondynką.”, ponieważ jestem blondynką i nie będę kłamać.
Na tylnych fotelach mojego Peugeot 107 leży szary kocyk i poduszka w kształcie arbuza, nad bagażnikiem w środku ustawiłam pluszowego pieska. Na przednich fotelach, na miejscu kierowcy jest czerwona poduszka, a na miejscu pasażera niebieska. Przed przednią szybą leży mała maskotka, a na kierownicy jest ochrona ze srebrnymi wstawkami. Skrzynia biegów i hamulec ręczny posiadają czarne pokrowce wyszyte białą nicią, a ochroniacze na pasy są zrobione z różowego pluszu. Moim celem było przystosowanie tego auta pod moją osobę i uważam, że mi się udało.
Na sam koniec mogę opowiedzieć, krótką historię związaną z moim Peugeot 107. Chodzę na studia artystyczne i często muszę kupować płótna 100×70 cm, płótna te są tak duże, że jak włożę je do tyłu w aucie mieszczą się na styk. Miałam sytuację awaryjną, że z koleżankami z roku potrzebowałyśmy na szybko płócien. Moje auto jest 4 osobowe i właśnie my we czwórkę musiałyśmy szybko jechać do sklepu plastycznego. Wszystko ładnie, pięknie, ale nieprzemyślana była jedna sprawa, a mianowicie, że w aucie będą 4 osoby + 4 płótna 100cmx70cm. Pakowanie nas i zakupów było istnym graniem w Tetrisa. Złożyłyśmy fotele, najpierw weszła jedna osoba, która musiała siedzieć bokiem, potem druga, następnie było podawanie płócien i przesunięcie przednich foteli do maksimum. Ledwo co mogłam wciskać dobrze pedały, ale mogę stwierdzić otwarcie, że udało się bez szwanku wszystko przetransportować na miejsce docelowe. Zatem, jeżeli jakaś inna osoba będzie miała podobną sytuacje, stwierdzam, że uda się wszystko spakować i niczym się nie trzeba martwić. Polecam Peugeota 107 mimo iż jest malutkim autkiem.
Historię o Peugeocie 107 nadesłała do nas Magdalena z ramach Noworocznego Konkursu Francuskie.pl. Bardzo dziękujemy!
Najnowsze komentarze