Czas na trzecią relację ze Szwajcarii, gdzie trwa 89. edycja Salonu Samochodowego w Genewie. Lubię te targi – są kompaktowe, świetnie zlokalizowane (tuż obok lotniska i dworca kolejowego), a do tego prestiżowe. I choć widać pewne oznaki odchodzenia od targowej formuły w motoryzacji, to jednak w Genewie zawsze coś się dzieje. I choć paru dużych marek w tym roku tam zabrakło, to miały też miejsce ważne premiery. Jedną z nich jest niewątpliwie Renault Clio V. Prawdziwa (r)ewolucja.
Dlaczego (r)ewolucja? Bo ten samochód z zewnątrz zmienił się w niewielkim stopniu i wiele osób mogłoby nawet nie zauważyć zmian stylistycznych, zwłaszcza, gdy nie postawiono przed nimi obu generacji obok siebie. Za to konstrukcyjnie jest to kompletnie nowe auto!
U progu czwartej dekady obecności na rynku Clio staje w nowej, piątej już odsłonie. Pierwsze Clio trafiło do sprzedaży w 1990 roku, co znaczy, że model o nazwie zaczerpniętej od jednej z muz jest z nami od 29 lat. Niemal trzy dekady. Z generacji na generację zmieniał się dość radykalnie. Zawsze był jednym z najbardziej wyrazistych modeli swojego segmentu. Może nawet najbardziej wyrazistym. Najnowsza generacja wciąż jest bardzo atrakcyjna, ale po raz pierwszy zmienia się na zewnątrz w bardzo niewielkim stopniu. Za to pod atrakcyjnie wystylizowanymi blachami kryje się zupełnie nowy samochód. Stąd owa (r)ewolucja.
Od 2013 roku Clio jest najchętniej kupowanym samochodem segmentu B na Starym Kontynencie. Od wielu miesięcy jest też drugim najchętniej kupowanym nowym autem w Europie. Nic dziwnego, że Renault nie chciało zrywać z tym, za co klienci Clio pokochali. Styl pozostał ten sam, uległ tylko korektom. Za to wewnątrz oraz tam, gdzie nie widać, Clio zmieniło się w sposób rewolucyjny. A więc ewolucja i rewolucja w jednym. (R)ewolucja po prostu ;-)
Piąta generacja Clio nawiązuje do czterech poprzednich w bardzo wyraźny sposób. Tak, jak w Clio I, „posiada wszystkie cechy wielkiego samochodu”, co widać choćby w technologiach zapożyczonych z flagowych modeli marki. Tak, jak w Clio II, jest nader przestronne, a do tego ma rekordowy bagażnik (391 litrów, 340 dm³ wg normy VDA). Tak, jak Clio III, zapoczątkowuje nową erę poczucia jakości. I wreszcie taj, jak Clio IV, oferuje wyrazistą stylistykę, która sprawia, że to jedno z najlepiej wyglądających aut tej klasy.
Żaden samochód w tej klasie nie ma tak wielkiego ekranu na konsoli centralnej. To się naprawdę rzuca w oczy (najtańsze wersje będą tego elementu pozbawione), ale tez nie przeszkadza. Co więcej – wertykalnie zorientowany ekran może być podzielony na dwa niezależne pola i przekazywać na każdej z tych części inne informacje. To też swoista (r)ewolucja.
Wnętrze wykończono materiałami wysokiej jakości, przyjemnymi w odbiorze. Kokpit jest miękki, choć ja osobiście nie jestem fanem obmacywania deski rozdzielczej, a czerpania przyjemności z jazdy. Niemniej jednak jeśli ktoś lubi miękkie deski ;-) to będzie usatysfakcjonowany. Zwłaszcza, że miękkie elementy znajdzie też na boczkach drzwiowych. Miarą zmian niech będzie fakt, że inny jest nawet pilot przy kierownicy służący do obsługi audio! Widać wyraźnie, że zadbano o dosłownie każdy element wykończenia. Nawet obramowanie przycisku START / STOP wygląda, jakby było radełkowane. Może nie prezentuje się biżuteryjnie, ale na pewno ciekawie.
Wspomniany ekran w centralnej części kokpitu jest lekko skierowany w stronę kierowcy i odrobinę wklęsły. Ma przekątną 9,3 cala i powierzchnię dwukrotnie większą, niż ekran 7-calowy. Oczywiście jest swoistym centrum zarządzającym – za pomocą tego ekranu obsługuje się cała masą elementów samochodu, łącznie z systemem Multi-Sense (zależnie od wersji). I nie ma co utyskiwać – w dobie smartfonów i tabletów przed takimi rozwiązaniami nie uciekniemy. Tradycjonaliści też powinni być w jakimś sensie ukontentowani – klimatyzacją steruje się za pomocą klasycznych pokręteł.
Pod ekranem centralnym umieszczono przyciski ułatwiające dostęp do najważniejszych funkcji. Są umieszczone niemal poziomo, więc palec z nich nie spadnie. To tam można wyłączyć system Stop&Start, odblokować lub zablokować centralny zamek, czy aktywować funkcję wspomagania parkowania.
Tradycyjne zegary zastąpiono – to nie nowina w motoryzacji, ale w tym segmencie wcale nie takie znów oczywiste rozwiązanie – wyświetlaczem ciekłokrystalicznym. Jego grafika nawiązuje do rozwiązań z dotychczasowego Clio, ale oczywiście jest wzbogacona o to, co ekran LCD może zaoferować. Ciekawie wygląda na przykład obrazek autka pokazującego, które drzwi ma otwarte. To już nie piktogramy, ale klasyczny obraz wyświetlany na ekranie . W przypadku największych ekranów (przewidziano 10”) oferowanych w najbogatszych wersjach, będzie możliwość prezentowania na nich także wskazań nawigacji.
Zmieniono również fotele. Teraz Clio lepiej obejmuje ciało kierowcy i pasażera. Cieńsze zagłówki są na nowo wyprofilowane, co poprawia widoczność do tyłu. Pasażerowie kanapy mają nieco więcej miejsca na nogi dzięki wklęsłym tylnym częściom oparć foteli.
Jak przystało na nowoczesne auto z Francji, Clio V można w szerokim zakresie personalizować na etapie zamawiania samochodu. Ale nie tylko wtedy! Na przykład ambientowe oświetlenie wnętrza samochodu oferuje aż osiem różnych kolorów!
Elementy wnętrza będą dostępne w różnych kolorach. Producent przewidział co najmniej osiem wersji wystroju wnętrza! Nawet kolor listwy biegnącej w poprzek deski rozdzielczej będzie można sobie wybrać!
Co ważne, Clio V oferuje więcej przestrzeni w środku i to mimo tego, że auto jest nieco krótsze od poprzedniej generacji. Clio V ma 4.050 mm długości, 1.798 mm szerokości i 1.440 mm wysokości. To znaczy, że jest krótsze o 12 mm i niższe o 8 mm od poprzednika.
Na karoserię, oprócz kolorów znanych, trafi kilka nowych barw. Łącznie dostępnych będzie 11 kolorów nadwozia i trzy pakiety stylizacji nadwozia (czarny, czerwony i pomarańczowy)..
A teraz kolejna (r)ewolucja – już w podstawowej wersji Clio V ma reflektory Full LED!
Wspomniany bagażnik jest największy w segmencie. Wyposażono go oczywiście w podwójną podłogę, a regularne kształty ułatwiają przewożenie bagaży. Kanapa oczywiście jest asymetrycznie dzielona. Pozwoli to zrobić z Clio V małą bagażówkę. Niestety ta generacja nie będzie oferowana w wersji kombi. Producent będzie zachęcał klientów zainteresowanych większymi możliwościami przewożenia bagażu do zapoznania się z Capturem, bądź Megane Grandtour. Trudno się dziwić – opracowanie takiej wersji nadwoziowej kosztuje, a w Europie Clio Grandtour stanowiło tylko 12% całej sprzedaży tego samochodu.
Wersję GT Line zastąpi odmiana R.S Line, ale na pewno pojawi się w późniejszym czasie także klasyczny R.S. Na niektórych rynkach Clio V będzie dostępne także w ekskluzywnej wersji Initiale Paris. Clio IV też taką odmianę miało, ale nie była ona oferowana w Polsce. Już wiadomo, że Clio V Initiale Paris nie pojawi się nad Wisłą w oficjalnej sprzedaży.
Gama silnikowa Clio V obejmie jednostki benzynowe i wysokoprężne, a od przyszłego roku także odmianę hybrydową. Póki co nie przewiduje się wersji elektrycznej – dla takich klientów jest Zoe. Silniki benzynowe będą dostępne w odmianach SCe 65 i SCe 75 (trzycylindrowa jednostka wolnossąca), TCe 100 (trzycylindrowa jednostka turbodoładowana), oraz TCe 130 FAP (znany już choćby z Captura, Megane, Scenic’a i Kadjara). Gama silników wysokoprężnych obejmie wersje Blue dCi 85 oraz Blue dCi 115. To najnowsza generacja bardzo oszczędnych silników, pozbawiona wad, jakie podkreślają zwłaszcza ludzie, którzy zatrzymali się na pierwszej generacji tych jednostek napędowych.
Opracowany przez Renault hybrydowy napęd e-Tech to też swoista (r)ewolucja. Trafi on pod maskę Clio w przyszłym roku. Składa się ze zmodyfikowanego silnika benzynowego 1.6 oraz dwóch silników elektrycznych. Do tego dochodzi wielotrybowa skrzynia biegów i akumulator trakcyjny o pojemności 1,2 kWh. Akumulator ów jest doładowywany w czasie zwalniania. W efekcie wciąż dysponuje sporym zapasem energii, który pozwala na pokonywanie do 80% dystansu jedynie przy napędzie elektrycznym (w ruchu miejskim), co pozwala zaoszczędzić (również w trybie miejskim) do 40% paliwa!
Auto zależnie od wersji będzie mogło być wyposażone nie tylko w manualne przekładnie pięcio- i sześciobiegowe, ale też w bezstopniową skrzynię X-Tronic oraz siedmiobiegową przekładnię dwusprzęgłową EDC.
Clio V powstało na nowej modularnej platformie CMF-B. jest o blisko 50 kg lżejsza od płyty podłogowej poprzedniej generacji Clio. Nowa płyta wraz z elementami konstrukcyjnymi samochodu pozwoliła zwiększyć i tak już wysoki poziom bezpieczeństwa. Na jego poprawę wpłynęły też poduszka powietrzna kierowcy dostosowująca swoje napełnienie do siły zderzenia, wielkoformatowe kurtyny powietrzne, czy mocowania fotelików Isofix zgodne z nową normą iSize.
Clio V ma imponująco niską masę własną na poziomie 1.087 kg.
Nowe Clio będzie też wyposażone w całą masę różnych systemów wspomagających kierowcę i zapewniających bezpieczeństwo pasażerom. Będzie to też auto multimedialne, „podłączone” i wyposażone (w zależności od wersji) w świetny system audio Bose®.
Ale na targach w Genewie dokonała się nie tylko opisana (r)ewolucja. Renault pokazuje tam szereg swoich modeli, acz też nie wszystkie. Są znane i cenione na Zachodzie elektryczne Twizy i Zoe. Jest odświeżone Twingo, które zdecydowanie może się podobać i to nie tylko z ciekawej wersji Le Coq Sportif. Najnowsze wcielenie Twingo w Szwajcarii jest wycenianie od 11.200 CHF.
Pokazano większe modela Renault – Talismana, Talismana Grandtour, Koleosa i Espace, którego jestem wielkim fanem. Na stoisku Renault nie było natomiast Megane, Scenic’a, czy Kangoo.
Osobną ekspozycję stanowił świat Formuły 1. Renault pokazało aktualny bolid, samochód sprzed lat, postawiło symulatory jazdy i pozwoliło chętnym zbadać swój refleks. Pojawił się też czterokrotny Mistrz Świata F1, ambasador Renault, Alain Prost.
Nie zabrakło butiku Renault, gdzie można było kupić odzież, modele oraz inne gadżety francuskiej marki.
Ale i tak największe zainteresowanie budziło nowe Clio – prawdziwa (r)ewolucja.
Krzysztof Gregorczyk
Originally posted 2019-03-09 20:44:49.
Najnowsze komentarze