W naszej rodzinie od lat nie mieliśmy samochodu. Mąż jeździł służbowym. W 2012 roku życie spłatało mi figla i wylądowałam w szpitalu. Kiedy wróciłam do domu nie mogłam nosić ciężkich zakupów. Syn postanowił kupić mi samochód. Miał to być mały samochodzik, taki na zakupy: Renault Twingo.
Miałam co prawda prawo jazdy, ale nie jeździłam od 10 lat, dlatego miałam obawy czy poradzę sobie w ruchu. Zaczęłam porównywać modele samochodów pod względem wymiarów. Chciałam, by był jak najkrótszy, ale czteromiejscowy. Wcale nie patrzyłam na wyposażenie, osiągi, jedynie wymiary się liczyły. Chciałam też, żeby miał automatyczną skrzynię biegów. Miałam już faworyta, ale gdy zobaczyłam ofertę sprzedaży samochodu niedaleko mojego miejsca zamieszkania, a było to Renault Twingo z 1998 roku, z otwieranym dachem to pomimo tego, że nie był to automat zdecydowałam się. Na drugi dzień pojechałam z synem i kupiłam ten samochód. Zostałam oczarowana. Samochód mały, ale pojemny. Taki uśmiechnięty, kiedy się do niego wsiada od razu pojawia się uśmiech na twarzy.
Wzięłam 2 godziny jazdy z instruktorem i ruszyłam w przygodę z Twingo. A żeby było jeszcze radośniej to okleiłam autko folią. Jeżdżę nim nie tylko na zakupy, ale wraz z mężem robimy też dalsze wypady. Jest bardzo wygodne. Jazda ok. 500 km wcale nie męczy. W 2016 roku na Zlocie Twingo, moja żabcia została Autem Zlotu i w ramach nagrody otrzymałam od Renault kurs doskonalenia jazdy w Szkole Bezpiecznej Jazdy Renault. Pojechaliśmy z mężem do Warszawy, przenocowaliśmy w hotelu i rano na tor. Była nauka i zabawa. Poślizgi, slalomy na płycie poślizgowej, jazda na trolejach i przejazdy na czas. Bardzo przydatny kurs, wiele można się nauczyć.
Zakochałam się w Twingo
W 2014 roku weszło do sprzedaży Twingo III. W ramach akcji promocyjnej „Karawana Twingo” jeździłam nowym Twingiem po mieście i chociaż jest zupełnie inny od Twingo I, to spodobał mi się. Ma wszystkie udogodnienia i systemy bezpieczeństwa, ma 5 drzwi i jest bardzo zwrotny.
Pod koniec 2016 roku jadąc z synem zobaczyliśmy przed nami Twingo III. Rozmawialiśmy o tym, że jest ładny i że mogłabym go mieć. Nie wiedziałam wtedy, że za pół roku ten właśnie egzemplarz będzie moją własnością. Tak. W maju na urodziny dostałam Twingo III, pomykam nim po mieście i po dalszych trasach. Sprawia mi to wielką radość. Jest ładny, bezpieczny i ma aplikację na telefon która łączy się z samochodem. Dzięki temu mogę swobodnie rozmawiać przez telefon w czasie jazdy oraz mam podgląd na dane z komputera samochodu i co dla mnie też miało znaczenie jest ich mało. Gdy jadę z pasażerem i spotykamy na drodze inne Twingo zawsze jest okrzyk „o Twingo!”. Teraz mamy w rodzinie dwa Twinga. Mąż jeździ starszym i chwali go, a ja nowym.
Co roku jeździmy na Ogólnopolskie Zloty Twingo, gdzie wszyscy dobrze się bawią, odbywają się ciekawe konkurencje, biesiady przy ognisku lub grillu, czasem tańce i śpiewy, są nagrody dla zwycięzców, a na drugi dzień po zakończeniu zlotu każdy myśli już o następnym i nie może się doczekać ponownego spotkania.
Twingo jest super!
Historię o Renault Twingo nadesłała do nas Alina w ramach Noworocznego Konkursu Francuskie.pl. Bardzo dziękujemy!
Najnowsze komentarze