Nazywam się Marcin i pochodzę z rodziny francuzoholików. Postanowiłem wykorzystać Wasz konkurs do podzielenia się historią samochodów francuskich w mojej rodzinie. Wspomnienie o jednym tylko samochodzie byłoby sporym niedopowiedzeniem, więc pozwolę sobie na lekkie nadużycie i opiszę, jak nasz francuski garaż zmieniał się z biegiem czasu od dobrych kilkunastu lat.
Historia zaczęła się ponad 20 lat temu kiedy mój tata, po sprzedaży Skody Favorit (sic!), stanął przed wyborem kolejnego samochodu. Nie było wtedy tak dużej oferty na rynku jak w obecnych czasach, a zamarzył mu się samochód nowy, przy umiarkowanym budżecie. Wylądował w salonie Daewoo, rozsiadł się w Lanosie, ale szybko stamtąd uciekł… prosto do komisu, w którym kupił używane Renault 19 phase II. Bordowy hatchback prezentował się fenomenalnie. Do momentu wypadku, w skutek którego tata wypadł samochodem z ośnieżonej obwodnicy autostrady i po kilkukrotnym koziołkowaniu wylądował na dachu. Wyszedł bez szwanku i domniemam, że to właśnie w tym momencie decyzja została podjęta – tylko Renault.
Później była kolejna 19-tka, tym razem czerwony sedan, lekko używany, ale świetnie zachowany. Z racji mojego względnie młodego wieku pamiętam go jak przez mgłę (poprzednika znam tylko z opowieści), ale wspominam z ogromnym sentymentem. Później było Megane I phase I, a następnie kolejne, tym razem model po liftingu. W międzyczasie nastąpiła premiera drugiej generacji, która swoim designem zwaliła nas z nóg. Niedługo później oczywiście stała w garażu, ale po jakimś czasie, dokładnie w dzień 40. urodzin taty, została skradziona. Był rok 2006 kiedy kupił kolejną Megane II, która służy nam niezawodnie od 13 lat i za żadne skarby nie zamierzamy się jej pozbyć. W międzyczasie mama zamieniała Clio II na Clio III, a tata w swojej firmie dostawcze Kangoo I na Kangoo II. Trochę się tych Renówek przewinęło generalnie.
A co obecnie stoi pod domem? A więc tak: 2 sztuki Kangoo, Clio III, Megane II, Megane III GT220, Citroen DS, Citroen 2CV. Dla sąsiadów może nie wygląda to normalnie, lecz nas bardzo cieszy ten arsenał. Jest jeszcze Skoda Octavia z 1963 roku, żeby zachować jakieś znamiona polskości :-)
Z pasji do francuskich krążowników narodziła się chęć posiadania klasyków gatunku. Gorączkowe poszukiwania największej legendy zakończyły się sukcesem i kilka lat temu przywieźliśmy z Holandii Citroena DS20 z 1971 roku. Regularnie gości on na różnorakich zlotach organizowanych przez fanów zabytkowych Citroenów w Polsce. W zeszłym roku do kolekcji dołączył Citroen 2CV6 Club z 1986 roku (w tym roku wybiera się na międzynarodowy zlot 2CV w Chorwacji, dzielny malec). A że apetyt rośnie w miarę jedzenia, niewiele brakło abyśmy wczoraj stali się posiadaczami pięknie zachowanego Renault 4. Lokalny Francuz nas uprzedził, ale nie poddajemy się i szukamy kolejnych perełek do kolekcji. Impreza zdaje się rozkręcać, choć jeszcze nie do końca wiemy, gdzie to wszystko trzymać.
Ciekawostka: od blisko 20 lat prenumerujemy magazyn „Auto Świat”, a jeszcze nigdy nikt z rodziny nie wpadł na pomysł, aby kupić jakiekolwiek auto z tej broszury reklamowej. Dziwne.
Historia o Francuzoholikach została do nas nadesłana przez Marcina w ramach Noworocznego Konkursu Francuskie.pl. Bardzo dziękujemy!
Najnowsze komentarze