Samorządy mogą zakazywać lokalnie wjazdu samochodów z silnikiem diesla, dlatego w tym mieście już wkrótce nie będzie można poruszać się samochodem starszym niż te z Euro 5 i Euro 6. Z powodu zanieczyszczenia powietrza rocznie umiera tu 1.000 osób. Tak za moment będzie w Sztokholmie, którego władze starają się, by zmniejszyć emisję spalin. Zakaz będzie obowiązywał już od lutego w przyszłym roku.
W 2018 roku uchwalono tu prawo, które pozwala by lokalne władze tworzyły specjalne strefy, w których obowiązują takie zakazy. Sprawa ta stała się jednym z głównych punktów debaty publicznej w czasie wyborów samorządowych. Wielu polityków twierdziło wtedy, że zakaz dla diesli jest niepotrzebny. Oskarżano ich jednak o uleganie naciskom koncernów samochodowych. W Polsce taka dyskusja na razie jest niewyobrażalna. Władze samorządowe boją się bowiem kierowców jak ognia i chociaż utrudniają im życie w inny sposób, to nikt nie odważył się jeszcze na wprowadzenie jakichkolwiek ograniczeń. Na razie. W Szwecji patrzą jednak na to inaczej:
Sztokholm widzi problem
„W Sztokholmie każdego roku tysiąc osób umiera przedwcześnie z powodu złej jakości powietrza. Są miejsca, gdzie widać szczególnie dużą koncentrację zanieczyszczeń. Należy do nich ulica Hornsgatan. Dlatego tak ważne jest, żebyśmy wprowadzili taki zakaz” – mówił niedawno Daniel Hellden, odpowiedzialny za ruch w Sztokholmie. Zakaz oznacza, że tylko najnowsze samochody, spełniające normę Euro 5 i Euro 6 będą mogły tu wjeżdżać. W praktyce oznacza to zakaz dla wszystkich aut starszych niż 11 lat. Od 2022 roku zakaz obejmie również auta spełniające normę Euro 5.
Stuttgart już zakazał
Ale Sztokholm nie jest jedyny. Od kwietnia taki zakaz poruszania się po wszystkich ulicach miasta starszymi samochodami z silnikiem Diesla obowiązuje w… Stuttgarcie. Niemcy bardzo poważnie podchodzą do tego problemu, gdy po wybuchu afery dieselgate okazało się, że na tamtejszych ulicach normy związane z tlenkami azotu są wielokrotnie przekroczone.
Kraków będzie pierwszy w Polsce?
Wzorem Stuttgartu zamierza postąpić Kraków. Zamierza bowiem sprawdzić emisję wjeżdżających do miasta samochodów i możliwe, że wkrótce na tej podstawie zakaże wjazdu diesli. Co prawda dzisiaj nacisk kładziony jest na auta z wyciętymi filtrami cząstek stałych, ale wkrótce może się okazać, że problem dotyczy też aut starszych niż kilka lat.
W naszym kraju działa czynnik ekonomiczny. Jesteśmy za biedni na nowe auta
Głównym problemem w zakresie poprawy jakości powietrza w Polsce są… niskie zarobki. Z tego powodu duża część samochodów, których coraz więcej jeździ na naszych ulicach, to auta 10-letnie i starsze. Sprowadzamy ogromne ilości tego typu pojazdów z Zachodu. Pomóc mógłby rząd, obniżając podatki, jednak tego typu myślenie zdaje się być obce urzędnikom Ministerstwa Finansów, niezależnie od tego, jaka ekipa akurat jest przy władzy.
Najnowsze komentarze