Używana Dacia Sandero to jeden z najtańszych samochodów w Polsce. Kupione w 2015 roku w warszawskim salonie srebrne Sandero jeździ dzisiaj w podwarszawskiej miejscowości u pana Krzysztofa. Pod maską silnik 1.2 o mocy 75 KM, z powodzeniem wystarczający do swobodnego przemieszczania się po mieście. Z uwagi na to, że właściciel przemieszcza się do pracy pociągiem, auto ma dzisiaj zaledwie 30 tysięcy kilometrów. Przedstawiamy zapis rozmowy z właścicielem Sandero:
Skąd decyzja, by kupić właśnie Dacię Sandero?
Przez całe życie, jak pewnie większość z Polaków, jeździłem używanymi samochodami. Ostatni był Ford Focus z silnikiem benzynowym 1.6, który mimo dobrego stanu w chwili zakupu, zaczął się po prostu psuć w pewnym momencie. Wkładałem w niego kilka tysięcy złotych rocznie i stwierdziłem, że dość. Miałem trochę odłożonej gotówki, wystarczyło właśnie na Dacię. Wcześniej pojeździłem trochę po innych salonach, ale w tej cenie w zasadzie nie było konkurencji. Rozważałem jeszcze takie auta jak Skoda Fabia oraz Kia Picanto, ale jazda próbna skutecznie mnie odwiodła od tego pomysłu. Zdecydowało więc zawieszenie i oczywiście cena.
Jeżdżę najczęściej sam albo z partnerką, więc nie potrzebujemy wielkiej przestrzeni z tyłu. Uprzedzam tylko, że kobieta potrafi zapakować bagażnik i tylną kanapę jak to się mówi pod sufit. No ale tak mają osoby, które lubią mieć wszystko ze sobą. Nie ma chyba takiego samochodu, którego bagażnika nie potrafiłaby kobieta zapełnić.
Jaką wersję pan wybrał?
Decyzja była bardzo prosta, najtańsza wersja z radiem i klimatyzacją. Nie interesował mnie za bardzo ani mocniejszy silnik ani dotykowe radio z nawigacją. Mam już swoje lata i nie muszę zachowywać się rajdowiec a chociaż lubię technologię to wolę jak za nawigację pracuje smartfon. Samochód służy na wypady na działkę, dojazdy do sklepu i oczywiście wyjazdy na wakacje. Taki trochę emerycki styl życia, ale po 50-tce się trochę zmienia człowiekowi perspektywa.
Silnik ma pojemność 1,2 litra, 75 KM mocy i starcza. Co prawda w Focusie miałem ponad 100 i czuję tą różnicę, ale tak jak mówiłem na początku – do pracy jeżdżę pociągiem a jadąc do sklepu czy na działkę nie potrzebuję sportowego samochodu. Na autostradzie utrzymuje te 140 kilometrów na godzinę bez problemu, ale w Polsce mamy tyle autostrad, że zdarza mi się taka podróż raz, dwa razy do roku. Zresztą przy takich prędkościach jest w środku jednak głośno a i spalanie też rośnie.
Trzy lata eksploatacji za panem. Jakieś awarie? Coś by pan zmienił dzisiaj?
Jak na złość albo wbrew zdaniu różnych znajomych nic nie chce się psuć. Przy moich przebiegach robię co roku przegląd, profilaktycznie zmieniam olej, filtr i w zasadzie na tym poprzestaję. Samochód sprawdza się w swojej roli bardzo dobrze. Nie jest to limuzyna, nie jest to samochód wyścigowy ale nie do tego go kupowałem. No i koszty eksploatacji są bardzo niskie.
Co bym zmienił? Fotele na dłuższych trasach mogłyby być trochę wygodniejsze. Pomógł zakup maty. Poza tym chyba nic, z perspektywy czasu patrząc dokupiłem tylko trochę akcesoriów, typu gumowa wykładzina do bagażniku, listwę na krawędź bagażnika, jakieś drobiazgi do środka – uchwyt na smartfona, takie chwytliwe podkładki na deskę rozdzielczą no i zapach. Auto jest proste i w środku dość monotonne, ale też trudno narzekać. Może za 2-3 lata pomyślę o następnym, w zasadzie chodzi mi po głowie nowy Duster, bo ma trochę ładniejsze wnętrze z lepszych materiałów. Moje Sandero jest proste…
Gdyby ktoś mnie zapytał kilka lat temu, czy kupiłbym Dacię, to pewnie bym odpowiedział, że nie. Dzisiaj widzę, że nowy tani samochód dobrze zadziałał na mój domowy budżet, a pieniędzy nigdy za wiele. Samochód pali około 6 litrów na 100 kilometrów i to mieści się w moich oczekiwaniach oraz możliwościach. Nie ma żadnych turbin ani innych drogich w naprawie części, przynajmniej tak mówią w serwisie. Wierzę, że kilka lat jeszcze pojeżdżę bezproblemowo. Rozmyślałem kiedyś o instalacji gazowej, z drugiej strony przy moich przebiegach na razie nie ma to sensu ekonomicznego.
Oczywiście nie jest to samochód nazwijmy to prestiżowy, jak ktoś szuka luksusu czy prestiżu, to w Dacii raczej go nie znajdzie. Z drugiej strony najtańsze nowe BMW to wydatek chyba 100 tysięcy złotych a tyle nie mam ani go nie potrzebuję. Ja oceniam swój wybór jako rozsądek konieczny. Gdybym po raz kolejny kupił 5-6-letnie auto, musiałbym zdecydowanie więcej wydawać na serwis.
To jakie będzie następne pana auto? Duster?
Jeśli szaleństwo wygra z rozsądkiem to zapewne tak. Ale podkreślam, nie potrzebuję dużego samochodu, Sandero spełnia moje wymagania w 100%. Być może jego nowa generacja będzie odpowiednia? Zobaczymy. Na razie jeszcze kilka lat jazdy przede mną, skoro wszystko działa dobrze, to po co mam sprzedawać samochód? Po trzech latach wygląda prawie tak samo jak w dniu odbioru.
Podsumowanie trzech lat – pozytywy?
- Doskonały stosunek jakości do ceny
- Niskie koszty eksploatacji
- Dość komfortowe zawieszenie
- Bezawaryjność
Przeciw?
- Wnętrze proste do granic możliwości, materiały raczej tanie
- Fotele nie są na długie trasy
- Wersja Stepway dużo ładniejsza z zewnątrz ale też dużo droższa
dziękujemy za rozmowę
Najnowsze komentarze